Magister dzięki Wikipedii
Rzeczpospolita, Agnieszka Niewińska , Matylda Młocka 20-03-2010,
Większość studentów, pisząc prace magisterskie, korzysta z Wikipedii. Czasami posuwają się aż do plagiatu.
Przeraża nie to, że studenci korzystają z Internetu, ale to, że wybierają najmniej skomplikowane źródła jak Wikipedia.pl czy Sciaga.pl – mówi „Rz” prof. Mariusz Jędrzejko ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Prof. Jędrzejko bada, jak naruszane są normy etyczne w polskich pracach licencjackich i magisterskich.
Od 2007 r. co roku bada niemal pół tysiąca studentów. Najnowsze wyniki? W 2009 r. do korzystania głównie z Wikipedii, czyli internetowej encyklopedii tworzonej przez samych internautów, przyznało się 54 proc. studentów uczelni publicznych (w 2007 r. – 34 proc.) i aż 72 proc. niepublicznych (było 57 proc.).
– Winni są nie tylko studenci, ale też sami profesorowie – zaznacza prof. Stefan Kwiatkowski, pedagog z PAN. – Wielu promuje po kilkadziesiąt prac. Trudno wtedy wszystko sprawdzić i omówić ze studentami.
♣
Ściąganie, czyli oszustwo
Rzeczpospolita,Piotr Gabryel 20-03-2010
Dopóki ściągania, w tym kopiowania, całych prac magisterskich lub ich fragmentów nie zaczniemy nazywać – po prostu – oszustwem, pozostanie ono nadal ściąganiem, czyli właściwie czym? Niewinnym wybrykiem? Czymś, co można łatwo usprawiedliwić i przejść nad tym do porządku dziennego? No właśnie….
Jeśli polskie uczelnie – ze wsparciem rządu lub bez, na własną rękę – czym prędzej nie pójdą tym śladem, zrobi to za nie rynek. Tyle tylko, że wówczas, gdy już tytuł magistra zdobyty na polskiej uczelni będzie synonimem http://www.nic-nie-wart-magister.pl, za zepsucie tej marki zapłacą wszyscy. Wszyscy polscy magistrowie i ich bardziej utytułowani nauczyciele.
Filed under: Kontrole, oceny, raporty, Patologie studenckie, Plagiaty | Tagged: Naruszanie norm etycznych, Plagiaty, prace licencjackie, prace magisterskie, promotorzy, Wikipedia, Ściąga, źrodła |
„Winni są nie tylko studenci, ale też sami profesorowie – zaznacza prof. Stefan Kwiatkowski, pedagog z PAN.”
Winni są przede wszystkim profesorowie i nic ich nie usprawiedliwia.
To prosty i oczywisty efekt wyrejestrowania z systemu tych co tak nisko etycznie nie upadli. bez sensu jest narzekanie że tak jest skoro robi się wszystko, a w każdym razie wiele, aby inaczej nie było.
Nic nie warci profesorowi formują nic nie wartych magistrów. i nieźle na tym zarabiają ( płacząc że mają głodowe pensje !).
Przykład idzie z góry….. Mam powiedzieć studentowi, że plagiat, to oszustwo kiedy wiem, że na uczelniach pracują osoby z niewyjaśnionymi podejrzeniami o plagiat? Oczywiście mogę, jeśli chcę się narazić na etykietkę stetryczałego starucha, który nie umie iść z duchem czasu. … Bo student idzie ‚z duchem czasu’ i nie przekona go już nasze staropolskie ‚co wolno wojewodzie….’.
[…] uczelni publicznych (w 2007 r. – 34 proc.) i aż 72 proc. niepublicznych (było 57 proc.). (źródło) Na studia podyplomowe przyjmowane są osoby, które nie posiadają dyplomu ukończenia studiów […]