Etyka Komisji Etyki Uniwersytetu Gdańskiego
Kiedy parę lat temu doktorantka UG (p. M.Ch.) poswawoliła sobie w internecie, to zgłosiłem to do Komisji Etyki UG. Odpowiedź była mizerna – działanie poza uczelnią i poczekają do wyjaśnienia w sądzie. Sąd w 2014 roku wydał ostateczny wyrok, że sądowe przepychanki doktorantki były bez sensu, ale KE UG nie ma zamiaru wywiązać się z obietnicy. Ponadto sąd nie zajął się fałszerstwem doktorantki (uznał, że sprawa jest przedawniona), zaś KE tym tematem oczywiście się nie zajęła, a mogła przed przedawnieniem. W internecie można zapoznać się z obszerną dokumentacją, np wpisując „IC692/09”. Co ciekawe, do dzisiaj zwolennicy doktorantki wpisują się w internecie i twierdzą, że doktorantka miała rację w sprawie o fałszerstwo, więc sprawa powinna być nadal w sądzie rozpatrywana i przez KE UG, skoro doktorantka nadal obstaje przy swoim, nie mogąc zrozumieć swego błędu. Tak czy owak – KE UG nie zdała egzaminu i w tej sprawie, choć Rektor pisemnie przyrzekł zająć się sprawą. Po co zatem KE na UG, skoro nie zajmuje się takimi sprawami?
[…] ETYKA I PATOLOGIE POLSKIEGO ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO (książka) – https://nfaetyka.wordpress.com/2010/12/27/etyka-i-patologie-polskiego-srodowiska-akademickiego/ […]
Etyka Komisji Etyki Uniwersytetu Gdańskiego
Kiedy parę lat temu doktorantka UG (p. M.Ch.) poswawoliła sobie w internecie, to zgłosiłem to do Komisji Etyki UG. Odpowiedź była mizerna – działanie poza uczelnią i poczekają do wyjaśnienia w sądzie. Sąd w 2014 roku wydał ostateczny wyrok, że sądowe przepychanki doktorantki były bez sensu, ale KE UG nie ma zamiaru wywiązać się z obietnicy. Ponadto sąd nie zajął się fałszerstwem doktorantki (uznał, że sprawa jest przedawniona), zaś KE tym tematem oczywiście się nie zajęła, a mogła przed przedawnieniem. W internecie można zapoznać się z obszerną dokumentacją, np wpisując „IC692/09”. Co ciekawe, do dzisiaj zwolennicy doktorantki wpisują się w internecie i twierdzą, że doktorantka miała rację w sprawie o fałszerstwo, więc sprawa powinna być nadal w sądzie rozpatrywana i przez KE UG, skoro doktorantka nadal obstaje przy swoim, nie mogąc zrozumieć swego błędu. Tak czy owak – KE UG nie zdała egzaminu i w tej sprawie, choć Rektor pisemnie przyrzekł zająć się sprawą. Po co zatem KE na UG, skoro nie zajmuje się takimi sprawami?