
Patologie akademickie w lutym 2011 r. (w mediach)
W lutym wrocławska Gazeta Wyborcza kontynuowała Wielką debatę o kondycji Uniwersytetu Wrocławskiego zapoczątkowaną styczniowym tekstem dr Andrzeja Dybczyńskiego ( Jestem baronem. Niech chcę dłużej żyć w średniowieczu –Gazeta Wyborcza Wrocław, Dr Andrzej Dybczyński 2011-01-28). W „Liście otwartym do Andrzeja Dybczyńskiego” tezy dr Andrzeja Dybczyńskiego analizuje politolog dr Tomasz Krawczyk, zarzucając koledze ze sam jest za patologie współodpowiedzialny: „ Drogi Andrzeju, jesteś członkiem rady instytutowej i wydziałowej oraz Senatu UWr. Byłeś również, za kadencji rektora Pacholskiego, we władzach Związku Zawodowego Nauczycieli Akademickich. Ja, oprócz krótkiego współprzewodniczenia związkowi, żadnej z tych funkcji nie pełniłem. Więcej, kiedy uznałem, iż związek – także z powodu Twojej szkodliwej działalności – nie spełnia swej ustawowej i statutowej roli, odszedłem. Ty od lat zasiadasz w obu radach i w Senacie. Nie uczyniłeś jednak nic, by wymienione ciała uczelniane działały in gremio w sposób bardziej racjonalny. Nawet nie zdobyłeś się na to, by w ramach protestu zrzec się członkostwa w obu radach i mandatu senatora. Gorzej, jako członek dyrekcji Instytutu Politologii aktywnie współuczestniczyłeś w procesie stworzenia z tej jednostki „obozu pracy dydaktycznej”.
Stawiając jednocześnie tezę – chyba bardzo kontrowersyjną – że większość ma czyste sumienie, nie podając jednak, czy używane ( w nawiązaniu do Stanisława Jerzego Leca). Ja w czystość sumienia większości nie za bardzo wierzę (o patologiach byłoby głośno od dawna i działania na rzecz ich ograniczenia od dawna byłyby w toku) ale jakoś nie widzę akcji dr Andrzeja Dybczyńskiego jako jaskółki przemian na uczelniach.
Podobnych tekstów, a przede wszystkim bardziej konstruktywnych tekstów było już wiele. Na ogół były one obiektem dyskredytacji a rzadko refleksji nad kondycją środowiska akademickiego a tym bardziej działań na rzecz jej poprawy.
W dyskusji z tekstem i dr Andrzeja Dybczyńskiego zabrał głos m.in. Prof. Jan Hartman z UJ (Debata o uniwersytecie – tak, szkodzenie uczelni – nie – Gazeta Wyborcza Wrocław, Prof. JanHartmann 2011-02-02) któremu nie podobała się szydercza retoryka tekstu Dyskutant wyraził opinię „Szkodę wizerunkowi swojej uczelni uczynił Pan zapewne całkiem bezkarnie.” nie wiadomo jeszcze czy zasadną. Na ogół krytyka tego się dzieje na uczelniach bezkarnie nie uchodziła, szczególnie jeśli nie ograniczała się do retoryki, ale do sedna sprawy. Może retoryka zostanie wybaczona o ile doktor nie będzie kontynuował swojej akcji rozszerzając ją na akademickie ‚pola minowe’.
Także dla części kadry Uniwersytetu Wrocławskiego tekst dr Andrzeja Dybczyńskiego :”Przypomina .. dziecięce okładanie się łopatkami w piaskownicy.” choć ‚mógłby być zaczynem do debaty o tym, jak rozwiązać czy choćby złagodzić problemy polskiego szkolnictwa wyższego ‚ i dalej „Otwarcie na Europę i świat, szukanie źródeł finansowania poza dotacjami ministerialnymi jest koniecznością, reforma uniwersytetu odpowiadająca temu wyzwaniu jest nieunikniona, wymaga debaty i zaangażowania wszystkich zainteresowanych bez względu na instytut, w którym pracują.”(Uniwersytet. Hop do piaskownicy i bęc go łopatką…–Gazeta Wyborcza Wrocław,Prof. dr hab. Elżbieta Stadtmüller*, dr Patrycja Matusz-Protasiewicz* 2011-02-02)
To głos rozsądny i dobrze aby został wzięty pod uwagę. Szkoda, że dla mediów taka debata nie jest atrakcyjna , stąd i polskie społeczeństwo jest chyba nader słabo zorientowane w tym o co tak naprawdę chodzi profesorom.
Na debatę na łamach Gazety Wyborczej zareagował rektor Uniwersytetu Wrocławskiego (Rozmawiajmy! –Marek Bojarski’s blog,02-02-2011,): „ Zachodzę więc w głowę, dlaczego pomimo tak wielu możliwych okazji do dialogu, dyskusja o istotnych sprawach dla uczelni prowadzona jest w mediach. Mam uzasadnione podejrzenia, że interes uczelni nie jest dla uczestników tej medialnej zawieruchy najważniejszy” jednocześnie podnosząc zarzuty ‚ dr Dybczyński nie ma pełnego obrazu sytuacji pomimo zasiadania w różnego typu uniwersyteckich gremiach. Ta fatalna konstrukcja sprawia, że spowiedź dra Dybczyńskiego jest niewiarygodna, niepełna i krzywdząca dla wszystkich uczciwych i oddanych uczelni ludzi.’
Natomiast Salomonową opinię wyraził Marcin Sołtys absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego –Na Uniwersytecie Wrocławskim wszyscy mają rację( Gazeta Wyborcza Wrocław, Marcin Sołtys* 2011-02-03,). podkreślając że tekst ‚ dr. Dybczyńskiego, jakkolwiek motywowany, jest niezwykle cenny, ponieważ przenosi kuluarowe dyskusje o UWr na łamy prasy. Prasy, dzięki której każdy może poznać sytuację panującą na Uniwersytecie z perspektywy uczestnika zdarzeń, i dzięki której władze uczelni czują się zobligowane podjąć rzuconą rękawicę (co już się dzieje).‚
Były rektor UWr – prof. Leszek Pacholski (Leszek Pacholski: Byłem admirałem stojącej flotylli –Gazeta Wyborcza Wrocław, Prof. Leszek Pacholski 2011-02-05) słusznie moim zdaniem uważa, że ‚Największym winowajcą jest polski system szkolnictwa wyższego.‚ bo takie patologie jak na UWr dotyczą, także innych polskich uczelni funkcjonujących w systemie przyjaznym patologiom. Bardzo wyraźnie b. rektor podkreśla ‚ Uczelnie nie mogą funkcjonować jak stowarzyszenia, hojnie dotowane przez państwo i nierozliczane z wydawanych pieniędzy.’ co wskazuje , że dobrze wie jak ten ten system funkcjonuje. I dalej dodaje ‚ Zasiedziali, zamknięci w swoich miastach i środowiskach nauczyciele akademiccy i naukowcy w dzisiejszym, tak szybko zmieniającym się, świecie degenerują się w rytmie jego tempa, czyli błyskawiczne…‚ wskazując na jedną z systemowych patologii – preferowany w systemie brak mobilności kadr.
To, że warto podjąć dyskusję nad kondycją wyższych uczelni. przekonany jest inny prof. UWr – . Mieczysław Inglot (Zawsze może być lepsze jutro na Uniwersytecie…– Gazeta Wyborcza Wrocław, Prof. Mieczysław Inglot 2011-02-06) wskazując na wiele patologii uczelnianych: m.in. ‚ Obowiązkowe konkursy na etaty uczelniane, zresztą nie tylko na stanowiska asystenckie, otwierane są pod z góry określonego jedynego kandydata. Oczywiście z tej samej uczelni. W ten sposób środowisko uczelniane traci istotny dla rozwoju naukowego element mobilności i kształtuje się we własnym sosie. Bez nowych ludzi z innymi doświadczeniami. Po drugie, tego typu „konkursy” sprzyjają kolejnemu zjawisku, jakim jest nepotyzm, zatrudnianie krewnych i przyjaciół przysłowiowego królika. Warto się przyjrzeć temu zjawisku na naszej uczelni. W rezultacie młodzi i zdolni ludzie szukają pracy za granicą. Bo tam panuje dużo większa otwartość na nowych ludzi i obowiązuje konkursowa rzetelność. ‚
Z kolei inny prof. UWr argumentuje, że w obecnym systemie ‚ frajerem jest ten, który uczciwie pracuje. ‚ (Krótka instrukcja walki z uczelnianymi wiatrakami–Gazeta Wyborcza Wrocław, Klaus Bachmann 2011-02-12,) : ‚Na Uniwersytecie Wrocławskim można pobierać pensję, a nawet dodatki do niej i nie zjawiać się przez cały rok w pracy. Nikomu włos z głowy nie spadnie, bo przełożony może tego nie zauważyć albo zignorować….……..Problem fikcyjnych zajęć nie polega tylko na tym, że wykładowcom się nie chce, ale przede wszystkim na tym, że lepiej nie potrafią oraz że nie mają żadnych bodźców, aby się starać…..
……..Adiunkt i profesor mogą się zachować odpowiedzialnie (i wielu to robi), ale jeśli tego nie robią, nie odczuwają żadnych nieprzyjemnych skutków, a jeśli się zachowują odpowiedzialnie, nie mają z tego powodu żadnych korzyści. Często nawet odpowiedzialne zachowanie jest niekorzystne. Typowy przykład to tak często w tej debacie wspomniane „fikcyjne zajęcia”. Jeśli są tak samo opłacane jak „prawdziwe zajęcia”, jeśli fikcje nie powodują przykrych skutków, to racjonalnie zachowuje się ten, który uprawia fikcje, a frajerem jest ten, który uczciwie pracuje. Jest to skutek tego, że pracownicy mianowani są prawie nieusuwalni, niczym urzędnicy państwowi.’
Nie jest to jakiś unikalny pogląd. Podobne opinie podnosiłem wielokrotnie na podstawie własnych doświadczeń. Widocznie są to patologie uniwersalne dla obecnego systemu, zakorzenionego w PRLu co również wielokrotnie podnosiłem a moje argumenty potwierdza także tekst – Uniwersytet czy system? Gdzie jest Peerel pogrzebany?Gazeta Wyborcza Wrocław, Andrzej Borowiec 2011-02-17 – w którym czytamy : ‚ …Negatywne zjawiska, typowe dla Peerelu, nie są wyłączną specyfiką Uniwersytetu Wrocławskiego i w zasadzie mogą się odnosić do dowolnej wyższej uczelni w Polsce. Ja chcę zwrócić uwagę na to, iż są one immanentną cechą systemu, w jakim znajduje się nauka polska po roku 1990, braku zasadniczych reform i środków finansowych. Symbolem i najważniejszym wyznacznikiem – sercem systemu – jest anachroniczny i rażąco odbiegający od współczesnych standardów zachodnich oraz podatny na korupcję naukową sposób nadawania stopni i tytułów naukowych. ‚ i dalej ‚ Krytykowana przeze mnie ustawa przetrwała w prawie nienaruszonym stanie od czasów Gomułki, stanowiąc nieodciętą pępowinę z okresem Peerelu. Brak jasnych i merytorycznych kryteriów zdobywania stopni naukowych czy ogólniej, całej ścieżki awansu zawodowego, oraz bardzo wysoki stopień uznaniowości są ewidentną przyczyną oraz ostoją istniejącego w nauce polskiej feudalizmu i klientelizmu. Powoduje to, że do różnych osób można stosować różne kryteria. System jest w zasadzie zamknięty, korporacyjny i wymaga wprowadzającego, którego brak znacznie utrudnia i opóźnia, a czasami nawet uniemożliwia osiągnięcie sukcesu ‚
Do tej dyskusji odniósł się w końcu jej sprawca (Dr Dybczyński o uniwersytecie: Chcę lepszego dzisiaj–Gazeta Wyborcza Wrocław, Dr Andrzej Dybczyński 2011-02-19): ‚ Po pierwsze, zasadniczym źródłem naszych problemów są kwestie mentalne, wynikające ze stanu elit intelektualnych naszego kraju. Po drugie, zdecydowana większość środowisk akademickich nie chce zmian.
Nazwałem obecną próbę reformy szkolnictwa wyższego absurdalną właśnie dlatego, że nie rozwiązuje tych dwóch problemów. Reforma szkolnictwa wyższego powinna być projektem obliczonym na kilkadziesiąt lat. Jej celem powinno być odwrócenie dwustuletniego procesu eksterminacji i degradacji elit. Musimy stworzyć elitę intelektualną o wysokim poziomie nie tylko zawodowym, ale przede wszystkim etycznym. Ponadto reforma ta nie powinna – jak obecna – oferować możliwości zmian, lecz je wymuszać. By było to możliwe, należy odsunąć od zarządzania uczelniami profesurę. Skoro dwadzieścia lat ich niepodzielnych rządów nie wystarczyło, by ograniczyć do minimum patologie w polskiej nauce oraz wprowadzić efektywne mechanizmy funkcjonowania szkolnictwa wyższego, to absolutną odpowiedzialność za ten stan rzeczy ponoszą ci, którym system dał absolutną władzę.’
Argumentom trudno nie przyznać sporo racji. Rzecz w tym – jak w tym systemie odsunąć profesurę i kim/czym ją zastąpić aby było lepiej ?
Z kolei Marek Wroński argumentuje : (Habilitacja bez ryzyka Forum Akademickie, 02/2011 Z Archiwum Nieuczciwości Naukowej (90)– ‘Jest nieetyczne, kiedy nauczyciel akademicki – z udokumentowanym, masywnym plagiatem habilitacji – w dodatku kierownik zakładu i prodziekan wydziału – funkcjonuje jak gdyby nic się nie stało. Zgodnie z ustawą „Prawo o szkolnictwie wyższym” należy go zawiesić w wykonywaniu obowiązków prodziekana’. Jak najbardziej tak winno być, ale niestety tak nie jest i to jest patologia.
Media donoszą, że UJ zwolnił wykładowcę, bo ten nie przerwał zajęć podczas fałszywego alarmu bombowego na wydziale chemii.(Sesja była dla nich ważniejsza niż własne życie–Gazeta Wyborcza Kraków, Anna Goc, Jarosław Sidorowicz 2011-02-12) Prof. Karol Musioł, rektor UJ wyjaśnia ‚ We wszystkich miejscach na świecie, w których pracowałem, bezpieczeństwo studentów jest sprawą priorytetową. I obiecuję wszystkim na przyszłość, że jeśli dopuszczą się podobnego działania, to ich zwolnię. Bo tu kompromisu nie będzie żadnego ‚ . i dalej ‚ A na straży procedur powinien stać pracownik, bo on za nich odpowiada…’ . Tu zaznaczę, ze na UJ gdzie pracowałem, i gdzie bezpieczeństwo studentów uznałem za sprawą priorytetową i stałem na straży procedur, bo uznałem, że za nich odpowiadam, byłem szykanowany i oskarżany o niechęć do pracy ze studentami . Do tej pory, mimo upływu ćwierć wieku, żaden z rektorów, w tym rektor Musioł, za taką haniebną postawę władz uczelni mnie nie przeprosił.
NIK kontrolując uczelnie medyczne stwierdza;:’ Rektorzy uczelni medycznych tworzyli nierzetelne raporty. Minister Zdrowia nie weryfikował ich treści. Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych nie kontrolował sytuacji z powodu przestarzałych narzędzi informatycznych. Z kolei komisje bioetyczne nie potrafiły dostrzec, że uczelnie, które podejmowały się zadań typowych dla ośrodka badawczego, w istocie takimi ośrodkami nie były. Koszty badań ponosiły szpitale kliniczne i NFZ, natomiast przychody z tego tytułu uzyskiwały uczelnie medyczne i konkretni badacze….‚ (NIK o nadzorze nad badaniami klinicznymi –serwis NIK, 14 lutego 2011) Jednym słowem etyka na uczelniach i w komisjach etycznych nie jest dostrzegana.
W trwającej kolejne miesiące sprawie rektora Akademii Medycznej we Wrocławiu prof. R. Andrzejaka
warto zauważyć kolejne posunięcia :
Do sprawy rektora Andrzejaka nawiązuje wypowiedź prof. M.Gabrysia (Prof. Marian Gabryś: Nepotyzm niszczy nasze uczelnie –Gazeta Wyborcza Wrocław, Rozmawiał Tomasz Wysocki 2011-02-22);
‚ ….Gangreną, która niszczy organizm uczelni, jest protekcjonalizm i nepotyzm. Prawdziwe życie na uczelni płynie ukrytym nurtem, to, co widzimy, to jedynie fasada, rodzaj teatrum. O tym, kto zostanie zatrudniony w tej czy innej klinice i katedrze nie decyduje się w konkursach. To ustala się w kilkuosobowym gronie w zaciszu gabinetów przy szklance whisky. Tak samo jest z nagrodami, recenzjami projektów naukowych i grantów, które z założenia powinny być tajne. Taki system działa od lat. Jak było możliwe, że rozprawa habilitacyjna rektora Andrzejaka dostała nagrodę ministra? Przecież w dokumentacji wspomniano, że autor podejrzewany był o popełnienie plagiatu. Poza tym pół roku temu prof. Stefan Angielski z Gdańska w recenzji dla Zespołu do spraw Etyki napisał, że praca rektora nie ma żadnej wartości naukowej. Wynika z tego, że wtedy, kiedy przyznawano mu nagrodę, w ministerstwie nikt do niej nie zajrzał. ‚
No cóż – sama prawda, którą mają szukać zatrudnieni w nauce, ale niestety zwykle nie mają kwalifikacji, ani chęci, ani potrzeby, aby ją znaleźć.
Tymczasem Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego walczy z patologiami uznając m..in. ‚Wprowadzenie odpłatności za drugi kierunek studiów to walka z patologią na polskich uczelniach – uznała w Sejmie minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka. ( Kudrycka: to walka z patologią – Rzeczpospolita, 2-02-2011) i ma w tych działaniach poparcie studentów ‚ Procedowany w Sejmie projekt dot. szkolnictwa wyższego cieszy się poparciem Parlamentu Studentów RP, będącym ogólnokrajowym przedstawicielstwem wszystkich samorządów studenckich w Polsce’.
Wydana pod koniec ubiegłego roku książeczka została zauważona w mediach : ‚ Niezależne Forum Akademickie wydało ciekawą broszurę autorstwa Józefa Wieczorka – Etyka i patologie polskiego środowiska naukowego……W sumie – bardzo interesująca publikacja o materii, która jest dobrze znana w środowisku naukowym, ale do której środowisko to – przekonane o swej wielkości – nie przywiązuje wielkiej wagi. Czy zatem ta jaskółka uczyni wiosnę? (Etyka i patologie w polskiej nauce–Sprawy Nauki, 30.01.2011) . Wiosna już nadchodzi, ale czy zawita na uczelnie ?
Nasz system nie jest zbyt łaskawy dla młodych i aktywnych. Jak ktoś ma osiągnięcia, mimo młodego wieku, musi się liczyć z rozmaitymi kontr-działaniami np. odrzuceniem habilitacji (Za młoda na habilitację?–Dziennik Metro, Alicja Bobrowicz 2011-02-02) . Niestety stara gwardia trzyma się mocno i dba o swoje interesy. bardziej niż o interesy nauki, stąd do najlepszych w świecie, często bardzo młodych, nadal nam daleko i to nie tylko z powodu niedostatku pieniędzy. Niedostatek etyki jest w tej materii ważniejszy.
Czasami zauważa się, że pisanie u nas prac magisterskich to jedynie powiększanie makulatury . Gdyby tak ten czas i energię wykorzystano na działalność bardziej pożyteczną, komuś przydatną ? (Prace magisterskie na zlecenie firm –Rzeczpospolita, Renata Czeladko 03-02-2011) .
Studenci uczelni niepublicznych czuja się dyskryminowani – nie dość, że pochodzą najczęściej z niezbyt bogatych, a często wręcz z biednych rodzin, to muszą płacić czesne a poprzez podatki płacą ponadto czesne za studentów uczelni publicznych, często znacznie lepiej sytuowanych . To powód dlaczego domagają dofinansowania niepublicznych studiów stacjonarnych. (Studenci uczelni niepublicznych mają dość dyskryminacji–Gazeta Wyborcza Katowice, Magdalena Warchala 2011-02-05,) .
W trosce o etykę 15 lutego 2011 r. Zarządzeniem nr 14/2011 Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego powołany został Zespół do Spraw Dobrych Praktyk Akademickich. (W trosce o etykę–Serwis MniSW,środa, 16 lutego 2011).
‚Powołanie Zespołu jest kolejnym, ważnym krokiem na drodze budowania takiego sposobu uprawiania nauki i funkcjonowania szkolnictwa wyższego, który pozbawiony będzie wszelkich przejawów nieprawidłowości. ‚
‚ Do zadań Zespołu należy:
- formułowanie opinii i wniosków w sprawach dotyczących naruszania dobrych praktyk w nauce i szkolnictwie wyższym;
2. prowadzenie prac związanych z określeniem zasad dobrych praktyk w nauce i szkolnictwie wyższym, w tym zasady przejrzystości w recenzowaniu prac naukowych, prac doktorskich, prac habilitacyjnych i wniosków o przyznanie środków finansowych na badania naukowe lub prace rozwojowe oraz ograniczających naruszanie dobrych praktyk akademickich;
3. opiniowanie i analizowanie propozycji rozwiązań, w szczególności w zakresie definicji plagiatu, zmian prawa autorskiego i poszanowania praw własności intelektualnej;
4. formułowanie opinii i propozycji rozwiązań systemowych w zakresie działalności rzeczników i komisji dyscyplinarnych;
5. formułowanie opinii i wniosków w sprawach skierowanych przez Ministra, dotyczących w szczególności:
a) postępowania uchybiającego obowiązkom nauczyciela akademickiego lub godności zawodu nauczycielskiego,
b) nepotyzmu,
c) nadużycia władzy,
d) prowadzenia działalności konkurencyjnej wobec własnej uczelni, instytutu badawczego, instytutu naukowego lub pomocniczej jednostki naukowej Polskiej Akademii Nauk,
e) braku poszanowania praw własności intelektualnej,
f) stosowania kryteriów pozamerytorycznych w ocenie pracy nauczycieli akademickich, pracowników naukowych oraz studentów,
g) dyskryminacji,
h) podważania autorytetu oraz kompetencji naukowych i uprawnień,
i) mobbingu,
j) konfliktu interesów;
6. współpraca z komisją do spraw etyki w nauce przy Polskiej Akademii Nauk;
7. współpraca z rektorami uczelni oraz rzecznikami dyscyplinarnymi przy Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego w zakresie spraw dyscyplinarnych nauczycieli akademickich.’
Zobaczymy jak/czy ten kolejny zespół wpłynie na ograniczenie patologii w polskim życiu akademickim. Dobrze by było aby miał swój serwis internetowy i informował swojej działalności i działaniach jakie należy podejmować aby patologii było mniej.
No i na koniec piękna obietnica ‚ Wyniki badań, zrealizowanych za państwowe pieniądze, mają być publikowane w internecie. Rząd pracuje nad odpowiednią ustawą. Projekt założeń do niej może powstać już w połowie marca – poinformował PAP rzecznik resortu nauki Bartosz Loba. (Wyniki badań naukowych mają być dostępne za darmo w sieci –PAP – Nauka w Polsce , 2011-02-25) „Ustawa nałoży obowiązek wprowadzania do umów grantowych zapisu o publikowaniu wyników badawczych w systemie otwartego dostępu (Open Access)..’.
Gdyby tak się stało to byłby przełom. Przez wiele lat trwania systemu grantowego nie można było uzyskać nawet informacji o tytułach publikacji powstałych ( o ile powstały) w wyniku realizacji grantu za pieniądze podatnika. A tu ma być taka rewolucja ? Zobaczymy jak to będzie w praktyce.
Bibliografia patologii:
Marek Wroński – Habilitacja bez ryzyka, Forum Akademickie, 02/2011 Z Archiwum Nieuczciwości Naukowej (90)
1 lutego
2 lutego
Uniwersytet. Hop do piaskownicy i bęc go łopatką…– Gazeta Wyborcza Wrocław,Prof. dr hab. Elżbieta Stadtmüller, dr Patrycja Matusz-Protasiewicz 2011-02-02
3 lutego
5 lutego
6 lutego
7 lutego
Gazeta Wyborcza Wrocław, Tomasz Wysocki 2011-02-07
9 lutego
Rzzczpospolita,9.02.2011
12 lutego
14 lutego
16 lutego
W trosce o etykę – Serwis MNiSW, środa, 16 lutego 2011
17 lutego
Uniwersytet czy system? Gdzie jest Peerel pogrzebany? –Gazeta Wyborcza Wrocław, Andrzej Borowiec 2011-02-17
Niedziela | Czwartek, 17 lutego 2011
(Tekst został wcześniej opublikowany w periodyku „Uniwersytet Warszawski” nr 1 (51), luty 2011)
18 lutego
Oświadczenie – blog Tadeusza Hucińskiego
Nożownik w Senacie PW – Życie Warszawy .pl Janina Blikowska , Marek Kozubal 18-02-2011
19 lutego
20 lutego
Z: tygodnik „Przegląd” 20.02.2011
22 lutego
23 lutego
Czy będzie przywrócony ?
TWÓJ WIECZÓR Nr 4/677, 23 lutego 2011
Gazeta Wyborcza Opole, Anna Pawlak 2011-02-23,
24 lutego
Gazeta Wyborcza Lublin, Paweł P. Reszka, Karol Adamaszek 2011-02-24,
25 lutego
Dziennik Gazeta Prawna, 2011-02-25
PAP – Nauka w Polsce , 2011-02-25
Posted on Luty 25, 2011
26 lutego
Dziennik Polski, 26.02.2011
Coś Ty uczynił Uniwersytetowi, doktorze Dybczyński?
Gazeta Wyborcza WrocławJerzy Sawka 2011-02-26,
27 lutego
Sprawy Nauki, Justyna Hofman-Wisniewska , 27.02.2011
28 lutego
Profesor brał słodycze i pióra. Sąd: to nic takiego
GW Lublin, Karol Adamaszek 2011-02-28
Filed under: Przegląd patologii miesiąca | Tagged: Patologie akademickie | Leave a comment »