VroniPlag Wiki

VroniPlag Wiki

http://de.vroniplag.wikia.com/wiki/Home

VroniPlag – collaborative documentation of plagiarism Bearbeite Abschnitt VroniPlag - collaborative documentation of plagiarismBearbeiten

Critical discussion of doctoral dissertations on the basis of verified cases of plagiarism

Ciekawe czy którakolwiek z licznych akademickich komisji etycznych w naszym kraju  otworzy taki i podobne serwisy dotyczące patologii polskiego życia akademickiego ?

Jakj dotychczas  zdaje się  funkcjonują jedynie  dwa ( poza fragmentarycznym zbiorem  tekstów dr Marka Wrońskiego – Z archiwum nieuczciwości naukowej w Forum Akademickim)

ETYKA I PATOLOGIE POLSKIEGO ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO

https://nfaetyka.wordpress.com/ 

MEDIATOR AKADEMICKI KONTRA MOBBING

http://nfamob.wordpress.com/ 

ale są to serwisy  osoby wykluczonej ze środowiska akademickiego (do dnia dzisiejszego) m.in. o etykę niezgodną  z obowiązującą w systemie komunistycznym i nie należącą do którejkolwiek komisji etycznej. 

Komisja orzekła zakaz wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego przez 8 lat

Profesor z UMK winny plagiatu. Nie będzie wykładał

Gazeta Pomorska, 16 czerwca 2011

Profesor Janusz G. dopuścił się plagiatu – uznał toruński sąd. Naukowiec musi teraz zapłacić 5 tys. zł grzywny i 30 tys. zł zadośćuczynienia dla dr Agnieszki Raubo. Dodatkowo przez najbliższe 8 lat nie będzie mógł wykładać na żadnej z uczelni.

Janusz G., filolog do niedawna pracujący na UMK, został oskarżony o to, że przywłaszczył sobie fragmenty pracy doktorskiej dr Agnieszki Raubo, „O filozofie w renesansowym państwie”. Opublikował je później i podpisał własnym nazwiskiem. 

Dr Agnieszka Raubo sama wysłała profesorowi swój tekst. Chciała, by ten pomógł jej opublikować go w czasopiśmie „Ogród”. Plagiat odkrył jej brat, prof. Raubo.

– Wykluczyłam jakiekolwiek nieporozumienie – przyznaje poszkodowana badaczka. – Wysłałam ten tekst do profesora Janusza G. po to, żeby został opublikowany. Ufałam, że nie będzie on wykorzystany w inny sposób. Tekst leżał u profesora G. bardzo długo. I nagle ukazał się – ale pod jego nazwiskiem, w skróconej formie.

Początkowo Janusz G. nie przyznał się do winy. Ostatecznie zdecydował jednak dobrowolnie poddać się karze. Musi zapłacić 3 tys. zł grzywny i 30 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonej. Przez najbliższe 8 lat nie będzie też wykładał.

Do września profesor był jeszcze pracownikiem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu – przebywał na urlopie zdrowotnym. Od kwietnia już nim nie jest. – Wiąże się to z orzeczeniem uczelnianej komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli akademickich – mówi Marcin Czyżniewski, rzecznik prasowy UMK. – Komisja orzekła zakaz wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego przez 8 lat. Profesor nie odwołał się od tego orzeczenia, więc 1 kwietnia rozwiązaliśmy z nim umowę o pracę.

Uczelniane komisje mają prawo orzekać taki zakaz obowiązujący na terenie wszystkich uczelni wyższych w Polsce.
Wyrok nie jest prawomocny

Bardzo rzadko się zdarza, aby w polskiej nauce plagiat skutkował wyjątkowo ostrymi konsekwencjami

 

 Plagiat w nauce? A czy to coś poważnego?  

strona  Prof. Genowefy GRABOWSKIEJ

15.06.2011, Katowice.
 Plagiat w nauce? A czy to coś poważnego? 
Bardzo rzadko się zdarza, aby w polskiej nauce plagiat skutkował wyjątkowo ostrymi konsekwencjami. I to niezależnie od tego, czy chodzi o pracę magisterską, doktorską, czy inną pracę na kolejny awans naukowy. Przypadki wykluczenia  plagiatora ze środowiska są incydentalne. Czyżby więc polska nauka była wolna od plagiatów? Czy to światowy ewenement? Otóż nie!
Plagiaty były, są i niestety będą. Pokusie kradzieży intelektualnej, bo tym wszak plagiat jest, nie wszyscy chcą i potrafią się oprzeć. A przy nikłym stopniu dezaprobaty otoczenia oraz trudnościom w udowodnieniu plagiatu, to naganne zjawisko pewnie nie zniknie szybko z naszego życia. W naszym kraju, jeśli sprawa o plagiat ujrzy światło dzienne, to postępowanie wyjaśniające ciągnie się miesiącami, potem mijają kolejne tygodnie, miesiące w oczekiwaniu na podjęcie przykrej dla delikwenta decyzji. Bywa, że dochodzi do sprawy w sądzie, gdzie z udziałem adwokatów mierzy się rozmiary plagiatu, wskazuje ilość przepisanych („zapożyczonych” bez podania źródła) wierszy, akapitów, stron….
Tymczasem tak być nie musi. 15 czerwca br. ukazała się informacja, że niemiecka eurodeputowana FDP została pozbawiona tytułu doktora właśnie za plagiat. Uniwersytet w Heidelbergu uznał, że plagiatem jest część pracy doktorskiej Silvany Koch-Mehrin. Jak donosi depesza PAP, autorka na 80 stronach doktoratu aż 120 razy splagiatowała cudze teksty nie podając źródła ich pochodzenia. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Koch-Mehrin była jedną z 14 wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego, z której to funkcji zmuszona była zrezygnować zaraz po ujawnieniu całej sprawy.
Sprawa o popełniony przez nią plagiat potoczyła się bardzo szybko. Jest to zresztą już druga z kolei afera plagiatowa, która tym razem pogrąża niemiecką polityk. Dwa miesiące wcześniej tytuł doktora stracił także z powodu  „przywłaszczenia sobie cudzej własności intelektualnej”, czyli plagiatu, Karl Gutenberg, ówczesny minister obrony Niemiec i znany polityk bawarskiej CSU.
I oto siła opinii publicznej, bo tę skuteczną wojnę plagiatom wydało nie samooczyszczające się środowisko naukowe, ale założyciele portalu internetowego „VroniPlag-Wiki”. To oni, po aferze z ministrem Guttenbergiem, postawili sobie za cel sprawdzenie doktoratów znanych w Niemczech osobistości. Ciekawe, jak na taką skuteczność zareagowaliby niektórzy polscy autorzy prac magisterskich, doktorskich i innych?

Problem – czy dziekan, który skończył 70 lat, może nadal sprawować funkcję ?

Jak długo można być dziekanem

Rzeczpospolita, Tomasz Nieśpiał 30-06-2011

Władze UMCS spierają się, czy dziekan, który skończył 70 lat, może nadal sprawować funkcję.

– Jako dziekan byłem niewygodny dla rektora, bo nie zgadzałem się na ciągłe zabieranie pieniędzy naszemu wydziałowi, który uchodzi za najbogatszy na UMCS. Nadepnąłem rektorowi na odcisk, więc podjął próbę usunięcia mnie z funkcji – twierdzi prof. Antoni Pieniążek.

….kilka tygodni temu rektor uznał, że mandat prof. Pieniążka wygasł. Chodzi o zapis w ustawie mówiący, że po osiągnięciu 70. roku życia profesorowie tracą bierne prawo wyborcze, co oznacza, że nie mogą być wybierani do organów uczelni.

– Z opinii kancelarii prawniczej, którą zamówił rektor, wynika, że osiągnięcie wieku emerytalnego skutkuje wygaśnięciem mandatu dziekana – wyjaśnia Anna Guzowska, rzecznik prasowy UMCS. Zaprzecza, by między rektorem a prof. Pieniążkiem istniał konflikt personalny. – Rozbieżności się zdarzają, szczególnie jeśli chodzi o gospodarowanie finansami. Ale wynikają z dbania o interes całego uniwersytetu – dodaje

….Z ustaleń „Rz” wynika, że jeśli prof. Pieniążek zostanie odwołany, w geście solidarności zrezygnują wszyscy prodziekani wydziału. – A to będzie oznaczało paraliż podczas tegorocznej rekrutacji – przewiduje jeden z pracowników

Sprawa fałszywego prof. Rosenkranza vel Korniłowicza ośmiesza pięć szkół wyższych

 

Fałszywy profesor


Marek Wroński
, Forum Akademickie 6/2011
….Skandal naukowy, jaki ostatnio wyszedł na jaw w Warszawie, a który dokładniej opisałem w tygodniku „Polityka” (numer z 11 maja oraz z 8 czerwca 2011) świadczy o niebywałym lekceważeniu prawa przez niektóre wyższe uczelnie. Mgr Mariusz Korniłowicz vel Noah Rosenkranz przedstawiając kserokopie fałszywych dyplomów: doktorskiego z Niemiec i habilitacyjnego z Izraela, został zatrudniony jako etatowy profesor uczelniany prawa i administracji w pięciu uczelniach…..rozzuchwalony początkowym sukcesem „profesor” od marca 2010 zaczął równolegle pracować w trzech innych uczelniach: w Instytucie Prawa Wyższej Szkoły Businessu, Administracji i Technik Komputerowych w Warszawie (rektor dr Tadeusz Koźluk), na Wydziale Prawa i Administracji (dziekan dr hab. Zbigniew Lasocik) Uczelni im. Ryszarda Łazarskiego w Warszawie (rektor prof. Daria Nałęcz) oraz w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Nauk Społecznych w Otwocku (rektor dr Andrzej Pietrych). Wszystkie te uczelnie zatrudniły go jako profesora uczelnianego, ale pod nazwiskiem Noaha Rosenkranza. Przybrał on postać izraelsko-niemieckiego prawnika naukowca, który przyjechał z zagranicy. Miał paszport izraelski, wydany we wrześniu 2009……
….nie tylko jego dyplomy są sfałszowane, ale podany dorobek naukowy, w postaci czterech opublikowanych prac w zagranicznych czasopismach, też nie istnieje. Pobyty naukowe w prestiżowych zagranicznych uczelniach (Harvard, USA, Frazier University, Kanada) oszust również wymyślił.
….
…..Sprawa licznych fałszerstw trafiła do Prokuratury Rejonowej Warszawa-
-Śródmieście, która poprosiła uczelnie o wszystkie dokumenty. Dyrektor Instytutu Van Leer w Jerozolimie przysłał tam list ze skargą na p. Noaha Rosenkranza, że ten posłużył się jego nazwiskiem i nazwą prestiżowej instytucji, fałszując dokumenty. Powiadomiona jest Ambasada Izraelska, która czeka na dalsze oficjalne kroki władz polskich. Natomiast sam Noah Rosenkranz dostał na okres dwóch miesięcy zwolnienie lekarskie z Mazowieckiego Centrum Rehabilitacji „Stocer” w Konstancinie i do końca czerwca jest niezdolny do pracy – podobno z powodu urazu komunikacyjnego. Zwolnienie przesłał do Działu Kadr uczelni rektora Koźluka, która jako jedyna nie zdążyła go zwolnić dyscyplinarnie, kiedy fałszerstwo dyplomów wyszło na jaw.

Sprawa fałszywego prof. Rosenkranza vel Korniłowicza, którego „z ulicy” zatrudniono bez wymaganych prawem dokumentów, pokazuje rzeczywiste poszanowanie obowiązujących przepisów. Historia ta ośmiesza pięć szkół wyższych, które tak łatwo dały się nabrać nierzetelnemu spryciarzowi. Mam wrażenie, że w niektórych uczelniach hasło „podwyższania jakości nauczania” jest pustym sloganem.

………..

Komisja ds. Etyki PAN

….Minister Barbara Kudrycka w tegorocznym budżecie dla PAN na potrzeby tej Komisji, która zacznie działać po wakacjach, przeznaczyła ponad dwieście tysięcy złotych, co powinno zapewnić środki dla jej podstawowego funkcjonowania.
…

Sprawa ekspertyzy prawnej wydanej przez Serwis Plagiat.pl

 

 

Polemiki: S. Kawczyński- M.Wroński

Forum Akademickie 6/2011

Odwołanie niefortunnej ekspertyzy

Sebastian Kawczyński

W poprzednim numerze „Forum Akademickiego” (4/2011), w 92 odcinku cyklu Z Archiwum Nieuczciwości Naukowej dr Marek Wroński odniósł się do sprawy wydanej przez Serwis Plagiat.pl ekspertyzy prawnej dot. pracy doktorskiej Bernarda Koziróga oraz do mojego oświadczenia w tej kwestii. P. Wroński określił całą sprawę jako „bulwersującą”, nazwał wydane przeze mnie oświadczenie „mętnym pismem” i stwierdził, że „nie ma [ono] mocy prawnej” oraz że „«ekspertyza prawna» firmy Plagiat.pl nadal całkowicie «wybiela» nierzetelny doktorat, rzucając cień na rzetelność” naszej firmy. Przyznaję, że ja również uważam sprawę za bulwersującą. P. Marek Wroński świadomie wprowadza czytelników w błąd, a jego stanowisko świadczy o braku kompetencji prawniczych….

Na to nie można się zgodzić

dr Marek Wroński

Mgr Przemysław Lech na prośbę Wyższej Szkoły Teologiczno-Humanistycznej w Podkowie Leśnej w imieniu Firmy Plagiat i na jej blankiecie firmowym 23 lutego 2010 r. wystawił błędną i nierzetelną Ekspertyzę prawną . Zaświadcza ona, że praca doktorska prof. dr hab. Bernarda Koziróga prawidłowo cytuje i oznacza inne teksty oraz że została napisana samodzielnie. Ekspertyza ta jest całkowicie sprzeczna z opinią Rady Wydziału CHAT, gdzie praca przed 20 laty została obroniona oraz sprzeczna z decyzją Prezydium Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów, które w/w doktorat wznowiły w związku z naruszeniem praw autorskich innych osób i niesamodzielnością dysertacji……

Dobrowolnie poddał się karze za plagiat pracy naukowej

Profesor zapłaci za plagiat

Rzeczpospolita, 16-06-2011,

Pięć tys. zł grzywny i 30 tys. zł zadośćuczynienia musi zapłacić były profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, który dobrowolnie poddał się karze za plagiat pracy naukowej.

Januszowi G. oskarżono, że w swojej pracy wykorzystał, bez podania źródła, część rozprawy doktorskiej adiunkt w Zakładzie Literatury Staropolskiej i Oświecenia Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Plagiat został opublikowany pod jego nazwiskiem w piśmie, gdzie Janusz G. był zastępcą redaktora naczelnego…..Dwa miesiące temu komisja dyscyplinarna UMK pozbawiła 47-letniego Janusza G. na osiem lat prawa do wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego. Po uprawomocnieniu się w kwietniu kary dyscyplinarnej uczelnia zwolniła naukowca z pracy. Zakaz obejmuje także pracę na innych uczelniach w Polsce.

Feudalizm, blokowanie młodych i ambitnych, kolesiostwo przy recenzjach i publikacjach, nepotyzm, manipulacja wynikami badań….

 

Naukowiec pańszczyźniany

Słuzba Zdrowia  nr 43-50 z 13 czerwca 2011 r.

Feudalizm, blokowanie młodych i ambitnych, kolesiostwo przy recenzjach i publikacjach, nepotyzm, manipulacja wynikami badań. O patologiach w naukach medycznych i dziedzinach pokrewnych oraz o reformie, która częściowo ma to zmienić, z prof. Maciejem Banachem, wiceministrem nauki, rozmawia Krzysztof Boczek. 

…Poziom doktoratu zależy głównie od promotora, a także od osoby, która bezpośrednio pracuje z doktorantem – w nowej ustawie tę osobę nazywamy promotorem pomocniczym. Jeśli promotor jest ambitny, zadba o wysoki poziom pracy. Ale wielu naukowców potrafi promować po 3–4 doktoraty w ciągu roku, a znam przypadki, kiedy jedna osoba była promotorem 10 i więcej doktoratów jednocześnie. Nie ma mowy, by przy tak hurtowych ilościach doktoraty były dobrej jakości…..Od lat tak było, że jeden człowiek robił badania albo pisał pracę, zanosił ją do profesora, a ten – dopisywał siebie i 6 innych nazwisk znajomych. W medycynie panuje feudalizm. Młody człowiek, chcąc mieć dobre stosunki w katedrze, dopisuje asystentów, adiunktów, kierownika i jego zastępcę….Rada wydziału ma kryteria dopuszczania do doktoratów, habilitacji, ale często ich nie stosuje. Jeżeli takie zjawisko wykryje CKA, to powinna odebrać wydziałowi możliwość nadawania stopni naukowych. Ale często tak się nie dzieje. Jeden z bardzo znanych i cenionych profesorów powiedział mi ostatnio, że jakiś czas temu oceniał 5 kandydatów do tytułu prof. belwederskiego. Dwóch ocenił negatywnie. Od tego czasu – już prawie 2 lata – nie ma zaproszeń do recenzowania. W ten sposób pomija się ludzi, którzy mogą skrytykować kandydata.

 

Sprawa odwołania rektora AWFiS w Gdańsku przed sądem

 

 

 

Komunikat specjalny rektora AWFiS Tadeusza Hucińskiego 

Minister Kudrycka przegrała w Sądzie

blog – Tadeusz Huciński odwołany Rektor AWFiS, 17.06.2011


Z satysfakcją pragnę poinformować, że w dniu dzisiejszym tj. 17 czerwca 2011 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał pismo ministra nauki i szkolnictwa wyższego Barbary Kudryckiej z 2 sierpnia 2010, dotyczące odwołania mnie z funkcji rektora Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku za decyzję administracyjną.
W konkluzji orzeczenia Sąd wyraził zdziwienie stanowiskiem minister Kudryckiej, która utrzymywała że odwołanie to nie było decyzją administracyjną i w związku z tym odmówiła merytorycznego rozpatrzenia sprawy. W uzasadnieniu Sąd podkreślił, że takie postępowanie ministerstwa jest niedopuszczalne, gdyż pozbawia obywatela możliwości dochodzenia  swoich praw.
Orzeczenie WSA odbieram jako swój sukces w sporze z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz pierwszy bardzo ważny krok na drodze do ostatecznego uznania moich racji, czyli orzeczenia, iż odwołanie mnie z funkcji rektora AWFiS było aktem bezprawnym.
Dzisiejsze orzeczenie Sądu dowodzi braku kompetencji oraz nieznajomości podstawowych przepisów prawa przez naczelny organ administracji, jakim jest minister i stanie się precedensem w stosunkach ministerstwa z uczelniami.

bezzasadnie odwołany rektor AWFiS Gdańsk

prof. nadzw. dr hab. Tadeusz Huciński

♣ 

Minister Kudrycka przegrała w sądzie z prof. Hucińskim

Dziennik Bałtycki 17.06.2011

Rektor wygrał z ministrem nauki

niezalezna.pl 2011-06-19 

…..Takie orzeczenie sądu dowodzi, jak słabo minister Kudrycka zna podstawoweprzepisy prawa i jak bardzo jest niekompetentna – mówi prof. dr hab. Tadeusz Huciński w rozmowie z niezależną. pl Zdaniem odwołanego rektora gdańskiej AWFiS, decyzja sądu stworzyła precedens w stosunkach między Ministerstwem Nauki a polskimi uczelniami.

 

Może warto rozważyć wprowadzenie dla wszystkich studentów obowiązkowego kursu etyki akademickiej

Tresowanie inteligenta

Adam Leszczyński 2011-06-13, Gazeta Wyborcza

Wykładowcy narzekają, że ich studenci zachowują się jak dzieci, nie rozumieją, czym jest przypis i plagiat, oraz mają elementarne braki w wiedzy. Może to oznaka kulturowej zmiany, którą przeoczyliśmy – zerwania z normami, które dla wykształconego jeszcze kilkanaście lat temu inteligenta są czymś oczywistym?…..

Nikt nie wie, jak powszechne są plagiaty na polskich uczelniach – w pracach rocznych, licencjackich i magisterskich.

– Nie ma badań – mówi dr Sebastian Kawczyński, z wykształcenia historyk, prezes firmy Plagiat.pl sprzedającej system komputerowy służący do wykrywania plagiatów.

Dr Kawczyński uważa, że szacunki dotyczące ściągania krążące po polskich mediach pochodzą w większości od niego. On z kolei opierał się na badaniach angielskich, w których co czwarty student przyznawał się do „kryptocytatów” – czyli przepisywania fragmentów z cudzych prac bez podania źródła. Problem jest światowy – a skoro u bardzo przestrzegających reguł Anglosasów jest tak źle, to w Polsce raczej nie jest lepiej.

– To kwestia technologii. W dobie internetu bardzo łatwo znaleźć fragmenty cudzych prac, wkleić i skompilować w całość – mówi Kawczyński. – Tu nie tylko chodzi o ochronę własności intelektualnej, ale o samodzielną pracę, której ma uczyć uniwersytet. Ściąganie jest jak doping w sporcie: daje ci nieuczciwe fory.

Od akademickich wykładowców słyszę, że studenci często w ogóle nie rozumieją, czym jest przypis i po co się go używa. Nie rozumieją, dlaczego cytat trzeba wyróżnić cudzysłowem. Przecież internet jest gigantycznym kolażem – zbiorem ścinków z różnych źródeł, po których można beztrosko przeskakiwać – i tak traktują swoje prace….
.Normy akademickiego życia zmieniają się powoli i być może warto rozważyć wprowadzenie dla wszystkich studentów obowiązkowego kursu etyki akademickiej – gdzie mieliby powiedziane jasno, co to jest przypis i po co się go używa. Wtedy, być może, wykładowcy nie cierpieliby tak bardzo, a tresowanie inteligenta byłoby mniej bolesne – dla wszystkich.