Profesor zapłaci za plagiat pracy magisterskiej swej studentki

Profesor splagiatowała pracę swojej studentki. Zapłaci karę

Rzeczpospolita, 30-09-2011,

Cztery tysiące złotych grzywny i trzy tysiące złotych zadośćuczynienia dla poszkodowanej zapłaci emerytowana profesor Grażyna B. za plagiat pracy magisterskiej swej studentki w pracy naukowej – orzekł Sąd Rejonowy w Poznaniu.

Oskarżona skopiowała, w swej książce „Psychologiczne aspekty zarządzania zasobami ludzkimi w zakładach opieki zdrowotnej” czterdzieści stron pracy magisterskiej swej studentki Marii S. bez jej zgody i bez odnotowania jej autorstwa.

– Wina oskarżonej była bezsporna, jest ona naukowcem o wieloletnim stażu i z dużą liczbą publikacji naukowych i dlatego dla dobra środowiska naukowego, dla którego byłby to negatywny przykład nie można było warunkowo umorzyć tej sprawy – powiedziała uzasadniając wyrok sędzia Monika Pac-Walasik.

Sąd: Pani profesor zapłaci za plagiat pracy pielęgniarki

Głos Wielkopolski,  Barbara Sadłowska,2011-09-30

W piątek poznański sąd ukarał dr hab. Grażynę B. za kradzież 40 stron pracy magisterskiej swojej studentki. Zapłaci 4 tysiące złotych grzywny. A także 3 tysiące zadośćuczynienia – autorce pracy….Sąd stwierdził, że tego postępowania nie można było warunkowo umorzyć z uwagi na niską szkodliwość społeczną czynu.
– To negatywny przykład dla środowiska akademickiego i polskiej nauki – powiedziała sędzia Monika Pac -Walasik.

Sąd nie uwierzył oskarżonej, że plagiat był rezultatem pomyłki, polegającej na nie umieszczeniu przypisu.
– Oskarżona jest profesorem z długim stażem pracy i dużą ilością publikacji naukowych – przypomniała sędzia. 

Profesor skazana za plagiat. Zapłaci grzywnę

Gazeta Wyborcza Poznań Piotr Żytnicki, 30.09.2011
….Grażyna B. do połowy 2008 r. była rektorem Zachodniej Wyższej Szkoły Handlu i Finansów Międzynarodowych w Zielonej Górze. Jej studentka pisała pracę na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Ale gdy plagiat wyszedł na jaw, Grażyna B. była już profesorem poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego. Uczelnia zawiesiła ją, a komisja dyscyplinarna pozbawiła prawa wykonywania zawodu na rok…

Plagiatofilia na wrocławskiej Akademii Medycznej

Z życia wrocławskiej AM


Marek Wroński
, Forum Akademickie, 9/2011

Prawie rok temu Centralna Komisja wznowiła przewód autorstwa dr. hab. Mariana Grybosia, profesora uczelnianego i kierownika I Katedry i Kliniki Ginekologii i Położnictwa AM we Wrocławiu….Na posiedzeniu w połowie czerwca 2011 r. Rada Wydziału Lekarskiego w głosowaniu tajnym (31 „za utrzymaniem”, 17 „za odebraniem” i 3 „wstrzymujące się”) podtrzymała decyzję z 1981 r. i nie anulowała „skażonej” plagiatem pracy doktorskiej.
….to kolejny sygnał tego ciała aprobującego zachowania, których w rzetelnej instytucji zaakceptować nie można. To tej Radzie Wydziału Centralna Komisja zawiesiła na 3 lata uprawnienia habilitacyjne za „niechęć” do załatwienia wznowienia przewodu habilitacyjnego rektora Ryszarda Andrzejaka. Sprawa odbiła się głośnym echem w całej Polsce. (Patrz też artykuł Utracona cześć Rady Wydziału, FA 11/2008, opisujący kulisy powołania Mariana Grybosia na stanowisko profesora uczelnianego w czasie toczącego się przeciwko niemu postępowania dyscyplinarnego, w którym zarzutem był plagiat w podręczniku akademickim.)…..

….Od dwóch lat w Biurze CK jest świetnie udokumentowana lista zarzutów dotyczących fałszowania i manipulacji danych w monografii habilitacyjnej prof. Grybosia, której istnieją dwa różne egzemplarze (sic!).Oprócz tego zaistniały liczne przejęcia tekstu w trzech rozdziałach współautorstwa M. Grybosia w podręczniku Ginekologii onkologicznej pod redakcją prof. Janiny Markowskiej z Poznania. Uczelniana Komisja Dyscyplinarna we Wrocławiu potwierdzając fakt przepisania wielu akapitów uznała to jako kwestię „złego smaku” i umorzyła sprawę. Rzecznik dyscyplinarny, prof. Stanisław Pielka, który wnosił o ukaranie naganą (sic!), nie odwołał się od tego kuriozalnego werdyktu. Podobnie „przyklepał” to ówczesny rektor Ryszard Andrzejak, mimo że publicznie wykazano, że przewodniczący Zespołu Orzekającego, prof. Mieczysław Woźniak, miał wspólne prace naukowe z prof. Grybosiem i z powodu konfliktu interesów powinien być wykluczony z orzekania w tej sprawie. Sprawie „ukręcono łeb”…

Czy w lubelskim Instytucie Pamięci Narodowej szukano haków na profesora i mecenasa?

Lustracja na dziko?

Adam Kruczek, Nasz Dziennik, 29.09.2011

Czy w lubelskim Instytucie Pamięci Narodowej szukano haków na profesora i mecenasa?

W Prokuraturze Rejonowej Lublin-Północ dobiega końca śledztwo w sprawie dzikiej lustracji w lubelskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej. Pokrzywdzonymi w tej sprawie są prof. Mirosław Piotrowski, historyk KUL i europoseł, oraz mec. Stanisław Estreich. Tak się składa, że prof. Piotrowski od roku procesuje się z jednym z naczelników lubelskiego IPN, a mec. Estreich jest w sądzie jego pełnomocnikiem..- Śledztwo zostało wszczęte 10 sierpnia br. i jest prowadzone w kierunku art. 231 kodeksu karnego, czyli przekroczenia uprawnień przez pracowników IPN – powiedziała „Naszemu Dziennikowi” prok. Jadwiga Nowak, szefowa Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ. – Nie wiem, kiedy się skończy, obecnie trwają jeszcze przesłuchania – zaznaczyła.
Śledztwo zostało podjęte na wniosek prof. Mirosława Piotrowskiego, który na początku września skierował zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Chodzi o niezgodne z prawem prowadzenie kwerend archiwalnych i gromadzenie danych dotyczących osób publicznych przez kilku pracowników lubelskiego Biura Lustracyjnego IPN. 

 

 

Karani za to, że zdobyli pieniądze na badania

Zamrożone pensje naukowców

Rzeczpospolita, Renata Czeladko 29-09-2011

Badaczom z PAN grozi utrata unijnych grantów. Taki może być efekt ustawy wprowadzającej oszczędności.

Ustawa przyjęta, by w kryzysie wprowadzać oszczędności w budżecie państwa, mówi, że fundusz wynagrodzeń w różnych instytucjach, w tym instytutach PAN, w 2011 r. nie może być wyższy niż w 2010 r. A to oznacza, że pensje naukowców są zamrożone i dyrektorzy instytutów nie mogą wydać na płace nawet tych pieniędzy, które w grantach unijnych czy innych kontraktach są przeznaczone na wynagrodzenia dla naukowców.

W podobnej sytuacji są inni badacze z PAN, którzy zdobyli fundusze unijne albo zawarli kontrakty z przedsiębiorcami na realizowanie badań,….. Jesteśmy karani za to, że zdobyliśmy pieniądze – zauważa prof. Marek Banaszkiewicz, szef Centrum Badań Kosmicznych PAN……. Naukowcy są zniechęceni. Nie widzą sensu udziału w kolejnych konkursach………– Cieszą się instytuty, w których panuje marazm i nie mają żadnych projektów – dodaje prof. Paweł Rowiński, dyrektor Instytutu Geofizyki PAN.

Im mniej pracy, tym większe wynagrodzenie

N.Sącz. Rektor PWSZ będzie mniej wykładał i więcej zarabiał?

sadeczanin.info, 2011-09-28 

Senat Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu dał rektorowi tej uczelni podwyżkę o 4 tys. zł brutto miesięcznie, przez cztery lata do końca kadencji. Równocześnie ubyło mu obowiązkowych zajęć – aż o połowę. Uczelnia wyjaśnia, że rektor ma dużo pracy, a w budżecie uczelni zostały nadwyżki.

Profesor Zbigniew  Ślipek, rektor PWSZ, jest człowiekiem bardzo zapracowanym. Oprócz pracy w Nowym Sączu udziela się też, jako profesor, na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie (katedra Inżynierii Mechanicznej i Agrofizyki). Jego podwładni i studenci, czyli członkowie Senatu PWSZ w Nowym Sączu, w uznaniu wkładu pracy dla uczelni przegłosowali w lipcu podwyżkę wynagrodzenia rektora o 4 tys. zł ( wszystkie kwoty brutto) miesięcznie. Profesorska podstawa, którą dostaje rektor Ślipek wynosi nieco ponad 5 tys. zł.. Dodatek funkcyjny to ponad 3 tys. zł. Po zmianie uchwały dodatek funkcyjny były wyższy o 4 tys. zł. W sumie 5 tys. zł podstawy i 7 tys. zł dodatku. Razem 12 tys. zł.

Zmartwieni nadmiarem obowiązków członkowie uczelnianego Senatu okroili mu też o połowę liczbę zajęć. Senat PWSZ podjął uchwałę, która o połowę zmniejsza liczbę zajęć dydaktycznych do 60 godzin w roku akademickim. Wychodzi po 30 godzin akademickich na semestr.

….Uchwała została przyjęta jednogłośnie…

Górą są siła, kombinacja, cwaniactwo kosztem pracowitości, przyzwoitości, uczciwości.

Maj 2010 versus czerwiec 2011

blog. prof. W. Pluskiewicza , 26 WRZEŚNIA 2011

….Rankingi światowe są bezwzględne, nauka polska niezmiennie to tylko tło współczesnej cywilizacji. Ale chyba najsmutniejsze są realne zwyczaje panujące w świecie uniwersyteckim. Najlepiej mogę odnieść się do tego co obserwuję w mojej uczelni, ale mam wrażenie, że wszędzie jest podobnie. Coraz trudniej jest nam ze sobą rozmawiać, że zamiast wymiany poglądów i argumentów mamy mało merytoryczną wymianę zdań lub wręcz chwyty obliczone na poniżenie czy ośmieszenie rozmówcy. Motorem działań jest prezentowanie wizerunku, a nie treści. I wcale nie dostrzegam symptomów dających podstawę do wiary, że polskie życie społeczne i publiczne nabierze kształtu i treści dających rękojmię panowania innych wartości. Górą są siła, kombinacja, cwaniactwo kosztem pracowitości, przyzwoitości, uczciwości.

 

Opinia o przyczynach zapaści w nauce

Nauka w zapaści

Nasz Dziennik,  24-25 września 2011, Prof. dr hab. Edward Malec
przewodniczący Krajowej Sekcji Nauki NSZZ „Solidarność”

Szkolnictwo wyższe w Polsce cierpi na wiele bolączek, które uległy pogłębieniu w ostatnich czterech latach, przede wszystkim za sprawą Prawa o szkolnictwie wyższym, Ustawy o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki. Co z tego, że mamy więcej uczelni wyższych niż dwukrotnie liczebniejsze Niemcy – ponad 130 uczelni publicznych i ponad 300 niepublicznych – skoro spośród uczelni niepublicznych może ze dwa tuziny ma znośny poziom. Wprawdzie po 1990 r. liczba studentów wzrosła wielokrotnie, ale popyt na usługi akademickie w połączeniu z niskimi płacami wytworzył patologiczną wręcz wieloetatowość. Ponad 2/3 polskich pracowników samodzielnych pracuje na co najmniej dwóch etatach.

Polska nauka i polskie szkolnictwo wyższe są niedofinansowane – roczny budżet wszystkich polskich uczelni jest porównywalny z sumą budżetów dwu amerykańskich uniwersytetów – Princeton i Harvarda, które kształcą prawie sto razy mniej studentów. Nakłady na kształcenie jednego studenta są kilkakrotnie niższe niż średnio w Unii Europejskiej i są porównywalne z nakładami w Indiach. Nakłady na badania naukowe i rozwojowe – liczone w proporcji do dochodu narodowego brutto – spadły prawie dwukrotnie w ostatnim dwudziestoleciu. Liczba przyznanych patentów spadła w tym czasie kilkakrotnie. Polska nauka ma charakter peryferyjny

….Od 2005 r. tzw. kwota bazowa, decydująca o zarobkach pracowników, nie uległa zmianie. Nowelizowana ustawa ogranicza prawo do dodatkowych zarobków – nauczyciel akademicki może podjąć dodatkowe zatrudnienie tylko za zgodą rektora. Ale nie przyznano w zamian podwyżek. Co więcej, rząd przeciwstawił się inspirowanej przez KSN NSZZ „Solidarność” poprawce PiS oraz SLD do artykułu 151 zapewniającej powrót do tzw. schematu płacowego 3:2:1:1 w ciągu czterech lat 2012-2015, to jest wzrost płac o ok. 1/3.
W roku budżetowym 2011 odnotujemy realny paroprocentowy spadek finansowania uczelni publicznych. Są uczelnie, które odstępują od ubiegania się o granty europejskie z obawy o niedostatek środków na utrzymanie zakupionej aparatury naukowej. …..Ustawodawca stworzył możliwość łatwego zwalniania z pracy profesorów tytularnych. Nawet w okresie stalinowskim zwolnienie profesorów tytularnych było trudne – Marię i Stanisława Ossowskich, Władysława Tatarkiewicza, Romana Ingardena i innych odsuwano od zajęć dydaktycznych, kierowano do pracy w PAN, ale jednak z reguły nie zwalniano. Czy przyczyną tak radykalnej zmiany jest bezsiła rządu Donalda Tuska wobec profesora Andrzeja Nowaka w znanej historii z pracą magisterską napisaną na Uniwersytecie Jagiellońskim? Pojawiły się za to częste oceny okresowe, mogące doprowadzić do zwalniania badaczy kontrowersyjnych, niestandardowych. Mogą one też doprowadzić do spłaszczenia skali trudności podejmowanych przedsięwzięć naukowych…..Jest w ustawie niejasny i nadmiernie ostry przepis o rotacji adiunktów. Elementarna przyzwoitość wymaga, aby przepisy były jednoznaczne, zmiana warunków nie była natychmiastowa i by istniały stosowne przepisy przejściowe. W naszym, KSN NSZZ „S”, odczuciu ta przyzwoitość nie jest dochowana,….zwłaszcza w przypadku uczelni technicznych, gdzie dotychczasowe przepisy były o wiele łagodniejsze dla pewnych kategorii adiunktów. Można odnieść wrażenie, że mamy tu do czynienia z naruszeniem praw nabytych, podobnie jak w przypadku tzw. profesorów uczelnianych. Dotychczas mogli oni pracować do 70. roku życia. Od 1 października 2011 r. następuje skrócenie okresu pracy o 5 lat. Czy to nie jest barbarzyńska swawola prawodawcy?
Niestandardowa matematyka: 1=2. Nawet połowa składu minimum programowego może być zastąpiona przez pracowników niższego szczebla, w proporcji 1 doktor habilitowany przez 2 doktorów, a 1 doktor przez 2 magistrów. Jest to oczywisty ukłon wobec słabych uczelni niepublicznych.
Za rządów minister Barbary Kudryckiej powrócili „docenci marcowi”. Ustawa przeforsowana przez koalicję rządową przewiduje bowiem, że doktor z kilkuletnią praktyką naukową w kraju, w którym nie ma wymogu habilitacyjnego, może zostać zatrudniony na stanowisku profesora….

 

Cofanie żaków z piątego na trzeci rok studiów jest niezgodne z obowiązującymi przepisami

Uczelnie łamią prawa studentów

Rzeczpospolita, Jolanta Ojczyk 23-09-2011

Cofanie żaków z piątego na trzeci rok studiów jest niezgodne z obowiązującymi przepisami.

Wiele uczelni, m.in. Uniwersytet Gdański i Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, zmusza studentów, którzy jednolite studia magisterskie rozpoczęli przed 1 października 2005 r., do złożenia pracy magisterskiej do końca września lub przeniesienia się na studia licencjackie….

Zgodnie z art. 257 ust. 4 prawa o szkolnictwie wyższym studenci jednolitych studiów magisterskich, którzy rozpoczęli je przed wejściem w życie ustawy, mogą je ukończyć w tym trybie albo przenieść się na odpowiednie studia pierwszego stopnia albo drugiego stopnia.

– To student powinien zdecydować, jakie rozwiązanie wybiera. Uczelnia nie może go zmuszać do przeniesienia się na studia licencjackie, a tym samym wydłużenia okresu nauki – mówi Tomasz Lewiński z Parlamentu Studentów RP….Eksperci zgodnie podkreślają, że studiującym łatwiej byłoby dochodzić swoich praw, gdyby wszyscy mieli podpisane umowy z uczelniami. Taki obowiązek szkoły wyższe  będą miały dopiero od tego roku.

 

Recenzja czy świadome i celowe podawanie nieprawdziwych informacji

Recenzja czy zniewaga?

Adam Kruczek –Nasz Dziennik, 23 września 2011,

Przed takim dylematem stanął Sąd Rejonowy w Lublinie, który będzie musiał rozstrzygnąć, czy historyk z lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej świadomie zamieścił i rozpowszechniał w recenzji dotyczącej książki innego naukowca szereg niezgodnych ze stanem faktycznym sądów o omawianej pracy i jej autorze w celu podważenia jego dobrego imienia.

Ruszył proces o zniesławienie wytoczony przez prof. Mirosława Piotrowskiego, kierownika Katedry Historii Najnowszej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego i eurodeputowanego Parlamentu Europejskiego, dr. Sławomirowi Poleszakowi, naczelnikowi Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Lublinie….- Od 20 lat recenzuję i jestem recenzowany, nie obrażam się nawet na najostrzejsze słowa, które padają w recenzjach – zapewniał prof. Piotrowski w czasie konferencji prasowej, pokazując na przykładach, że tekst dr. Poleszaka nie ma charakteru recenzji naukowej, lecz intelektualnego fałszerstwa. – W recenzji pracy naukowej można skorygować czyjeś poglądy, wykazać błędy, można ją pochwalić, można zawrzeć elementy polemiczne, nie zgodzić się z autorem, wskazując na inne źródła. Ale w tym procesie zajmujemy się czymś, co zdarza się niezwykle rzadko – świadomym i celowym podawaniem nieprawdziwych informacji w celu zniesławienia, a nie polemiką naukową. Nie może być przyzwolenia na fałszerstwo intelektualne – podkreślił.

Rzecz, której brakuje polskiej nauce, to krytyka naukowa

Prof. Żylicz: priorytetem w nauce powinna być jakość

PAP – Nauka w Polsce, 2011-09-22

Priorytetem w polskiej nauce powinna być jakość, a nie konkretna dziedzina naukowa – uważa prof. Maciej Żylicz prezes obchodzącej 20-lecie istnienia Fundacji na rzecz Nauki Polskiej.„Jedyną szansą by zrobić coś kreatywnego na skalę światową, to wesprzeć ludzi, którzy w różnych dziedzinach już osiągnęli sukces. Wtedy nie będziemy gonić, ale będziemy liderem” – powiedział PAP .

M.Ż.: Nauka jest niedofinansowana. Na jednego obywatela w kraju wydajemy bezpośrednio z budżetu państwa ok. 30 euro rocznie na naukę – to tyle, ile ja wydaję na lunch we Francji.. Kiedy średnia europejska to 150 euro rocznie. Szwedzi wydają przeszło 300 euro rocznie. Widać tę przepaść. Sytuacja i tak się poprawia, nakłady na naukę wzrosły, ale wciąż mamy jeszcze dużo do nadrobienia.

Poza tym, rzeczywiście uczelnie nie chcą zatrudniać młodych ludzi. System jest zatkany, bo zatrudnia dziesiątki profesorów, którzy nie odchodzą na emeryturę – bo jest tak mała, że nie chcą odejść. System trzeba odetkać, m.in. przez nasze programy….

M.Ż.: Czytam różne recenzje przy promocjach na profesury. W wielu przypadkach recenzenci nie chcą szkodzić osobie ocenianej i w związku z tym piszą dobrotliwe recenzje. W rezultacie mierny człowiek zostaje profesorem potem zatrudnia równie miernych ludzi, jak on i kółko się zamyka. Powinniśmy to zmienić.

Druga rzecz, której brakuje polskiej nauce, to krytyka naukowa. Średnio rzecz biorąc, jeżeli ktoś kogoś u nas krytykuje oznacza, że ma coś do niego prywatnie. Nie ma prawdziwej dyskusji naukowej.

…..Jedyną szansą by nie gonić, ale zrobić coś kreatywnego na skalę światową, to wesprzeć ludzi, którzy mają odkrycia naukowe w różnych dziedzinach i osiągnęli sukces naukowy. Wtedy nie będziemy gonić, ale będziemy liderem.