Profesor przekroczył granice
Dziennik Polski
SYLWETKA. „Blef” w sprawie Smoleńska dla prof. Jacka Rońdy może oznaczać pożegnanie nie tylko z zespołem Antoniego Macierewicza. O przyszłości naukowca rozstrzygnie teraz krakowska Akademia Górniczo-Hutnicza.
Jacek Rońda nigdy nie był pospolitym akademikiem. – To raczej typ indywidualisty, lubiącego wzbudzać kontrowersje – mówią o nim współpracownicy. AGH długo to tolerowała, dopiero ostatnie występy telewizyjne naukowca przelały czarę goryczy. Sprawą profesora zajmie się uczelniana Komisja Etyki, a niewykluczone, że czeka go także postępowanie dyscyplinarne……
….
Częściej jednak niż o sukcesach prof. Rońdy w akademii słyszy się o trudnej współpracy z nim. – Społeczność akademicka jest bardzo zróżnicowana, a profesor Rońda nie jest pospolitym członkiem tej społeczności. Jest indywidualistą, mającym swoje poglądy, z którymi jedni się zgadzają, a inni nie – zaznacza prof. Tadeusz Telejko.
Inni pracownicy wydziału ujmują to jednak bardziej dosadnie. – Rońda jest przekonany o swojej nieomylności. Traktuje innych z góry, uważając, że lata spędzone za granicą dają mu do tego prawo – mówi jeden z pracowników wydziału. Prof. Rońda pracował m.in. na uniwersytetach w Hamburgu, Kapsztadzie i Osace.
Sam prof. Rońda mówi, że na uczelni większość profesorów przed nim ucieka. – Tylko najlepsi, najwybitniejsi mnie wspierają – wyjaśniał w rozmowie TV Trwam.
Wśród studentów postać profesora budzi sprzeczne emocje. Część docenia jego poczucie humoru i ceni wykłady, inni twierdzą, że traktuje swoich uczniów z całkowitym lekceważeniem, a zamiast przekazywać wiedzę, opowiada o swoich dokonaniach.
Studenci chętnie też powtarzają anegdotę o jego niekonwencjonalnych sposobach walki ze ściąganiem. Chodzi o deklarację, jaką kilka lat temu profesor miał wręczyć do podpisania studentom przyłapanym na ściąganiu. „Ja, niżej podpisany, zobowiązuję się zamiatać liście przed wydziałem, odgarniać śnieg, a także sprzątać pety z terenów wokół wydziału oraz odklejać gumy do żucia spod ławek, krzeseł i stołów. Z poważaniem, Przestępca” – brzmiała deklaracja……
……Na temat jego wyrazistych poglądów ostatnio zrobiło się zresztą spore zamieszanie. Głównie za sprawą listu, który w 1998 r. do tygodnika „Nie” napisał autor podpisany: „Jacek Ronda, Cape Town, South Africa”. Chwalił w nim „wspaniały” tygodnik Jerzego Urbana i ostro atakował polską prawicę. Zaproponował np. powołanie konferencji naukowej „Przyczyny Nieśmiertelności Głupoty Polskiej Prawicy”……..
…..
Część dziennikarzy i polityków wypomina mu natomiast członkostwo w PZPR i przypomina o związkach z lewicą. Na początku XXI wieku prof. Rońda był bowiem doradcą prof. Michała Kleibera, ministra nauki w rządzie Leszka Millera.
Prof. Rońda twierdzi, że nie jest autorem listu, a w czasach PRL był prześladowany, dlatego musiał wyjechać z kraju. Uważa, że po raz kolejny padł ofiarą nieuzasadnionej i brutalnej nagonki oraz że próbuje się z niego zrobić wariata….
…..Prof. Tadeusz Telejko uważa, że jego podwładny przekroczył granicę, a zachowanie (chodzi o „blef”) było niedopuszczalne i nieodpowiadające powadze profesora. Teraz sprawą profesora zajmą się uczelniane organa.
O ewentualnym zwolnieniu naukowca na razie nie ma mowy. Prof. Maciej Pietrzyk przyznaje jednak, że ostatnie kontrowersje mogą mu utrudnić pracę naukową.
– Można się jednak zastanawiać, jak gremia oceniające i finansujące projekty badawcze będą spoglądać na projekt złożony przez profesora Rońdę. Czy nie będą się zastanawiać, czy to nie kolejny blef? – pyta prof. Pietrzyk, kierownik Katedry Informatyki Stosowanej i Modelowania.
.
Filed under: Informacje medialne, Komisje etyczne | Leave a comment »