Czy rektor UJ złamał prawo?

Czy rektor UJ złamał prawo?

lovekrakow.pl/

11 grudnia tego roku władze Uniwersytetu Jagiellońskiego rozwiązały umowę o pracę z dyrektorem Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Andrzej Kulig stracił stanowisko, bo podobno nie współpracował z rektorem i prorektorem krakowskiej uczelni wyższej.

Maciej Rogala, rzecznik prasowy Collegium Medicum (jednostki UJ, która nadzoruje działalność szpitala) w przesłanym oświadczeniu przedstawia dwa powody rozwiązania umowy z dr. Andrzejem Kuligem. „Brak należytej współpracy z władzami Uniwersytetu Jagiellońskiego jako podmiotem tworzącym SPOZ Szpital Uniwersytecki w Krakowie oraz brak przedstawienia koncepcji efektywnej strategii naprawczej mającej na celu poprawę bardzo trudnej sytuacji finansowej SPZOZ Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie” – to są oficjalne argumenty. Jednak przedstawiciel CM nie podaje żadnych szczegółów o „braku należytej współpracy”, tylko rzuca ogólnikami…..

 

Kłopoty prawników z cudzysłowami

Przepisane z pośpiechu


FA 12/2014 – Marek Wroński

Recenzent przewodu doktorskiego – dr hab. prawa konstytucyjnego – przejęła z recenzowanego, stąd nieopublikowanego doktoratu metodą „copy and paste” co najmniej 5 stron fragmentów tekstu, nie biorąc go w cudzysłów.

Konsekwencje za plagiat

Za popełnienie plagiatu uczelnia wyrzuci studenta

Dziennik Gazeta Prawna

Czy uczelnia może wyciągnąć poważniejsze konsekwencje wobec studenta, który dopuścił się plagiatu – pyta pan Wojciech.

Jeżeli wykładowca uzna, że praca, którą oddał mu student, została skopiowana np. ze strony internetowej bez wskazania źródła, poza niezaliczeniem jej powinien sprawę zgłosić do rektora. Rektor z kolei w razie podejrzenia popełnienia przez studenta czynu polegającego na przypisaniu sobie autorstwa istotnego fragmentu lub innych elementów cudzego utworu, niezwłocznie poleca przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego. Student, który dopuścił się kradzieży intelektualnej, musi liczyć się z tym, że szkoła wyższa może wobec niego wszcząć postępowanie w każdym czasie

O eliminowanie z uczelni blokujących rozwój

Prawie połowa polskich naukowców nic nie publikuje

http://kaminski.liberte.pl/

Badania profesora Marka Kwieka, pokazują, że 43 procent polskich pełnoetatowych pracowników naukowych w zasadzie nic nie publikuje. A w świecie nauki jak nie publikujesz, to Cię nie ma. Dlaczego więc Oni są?

…okazuje się, że za 50 procent polskiej „produkcji naukowej ” (czyli publikacji, patentów, wdrożeń itd.) odpowiada zaledwie 10 procent naukowców. To oznacza, że nożyce w polskiej nauce rozwierają się w porównaniu z innymi krajami europejskimi wyjątkowo mocno – wąskiej elicie porządnych naukowców towarzyszy bardzo szeroka grupa outsiderów.

Logika i interes uczelnie wskazywałyby na to, że outsiderzy powinni być eliminowani.

…Narażę się wielu kolegom, ale zadam to pytanie: może zamiast apelować do ministerstwa o zwiększenie nakładów na naukę, powinniśmy najpierw zaapelować o wprowadzenie systemowych mechanizmów szybkiego eliminowania z uczelni blokujących rozwój outsiderów? Wiem, że to zamach na świętą autonomię uczelni, ale czy możemy liczyć na wewnętrzną, oddolną naprawę uniwersytetów, skoro znaczna cześć (może większość) pracowników nauki nie będzie nią zainteresowana?

Na uczelniach panuje dyktatura przeciętności

Polska nauka potrzebuje nowych fundamentów prawnych

ObserwatorFinansowy.pl

….. Obowiązujące przepisy ustawy o szkolnictwie wyższym można zaś bardzo skutecznie wykorzystać do blokowania poprawy jakości polskiej nauki, przez co na uczelniach panuje dyktatura przeciętności…… Problemem jest to, że nasz system szkolnictwa akademickiego nie daje możliwości rezygnowania z ludzi całkowicie bezproduktywnych. To nie znaczy, że wszyscy muszą prowadzić badania, bo są naukowcy, którzy są wyśmienitymi nauczycielami i przynajmniej w tym są dobrzy. Chodzi o wyeliminowanie osób całkowicie nieprzydatnych, co w przypadku środowiska akademickiego jest niemalże niemożliwe….

Polska „zagubiła” 16 mld złotych środków, które otrzymała z Komisji Europejskiej na wsparcie działalności badawczo-rozwojowej

Gdzie się podziało 16 miliardów złotych na badania i rozwój?

http://krzysztofklincewicz.innpoland.pl/114263,gdzie-sie-podzialo-16-miliardow-zlotych-na-badania-i-rozwoj

Polska „zagubiła” 16 mld złotych środków, które otrzymała z Komisji Europejskiej na wsparcie działalności badawczo-rozwojowej w latach 2007-2012. Pieniądze zostały wydane we właściwy sposób, instytucje wdrażające poprawnie dokumentowały wydatki, ale nie ma po nich śladu w narodowych statystykach B+R.

W zamierzchłej przeszłości, umiejętności przeprowadzania operacji dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia można było nabyć w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Dziś nie zaskakuje mnie już to, że takich umiejętności najwyraźniej nie posiadają osoby, odpowiadające za ocenę i stymulowania polskiej innowacyjności. Mam jednak nadzieję, że szybko je zdobędą – albo przynajmniej zainwestują w kalkulator……….

 

Na prof. Pazia nie wpłynęły żadne skargi dotyczące jego pracy na uczelni.

Wykładowca obraża Ukraińców i elektorat Biedronia. Przystoi profesorowi?
GW

Uczelnia oceni
Zapytaliśmy władze Uniwersytetu Wrocławskiego, co sądzą o publicznych wpisach prof. Pazia. Rektor obiecał się im przyjrzeć.
– Trzeba jednak mieć na uwadze, że profesor wyraża swoje prywatne poglądy na prywatnym koncie internetowym. Pisze tam jako Bogusław Paź, a nie jako profesor UWr. Zwróciliśmy się jednak do dziekana Wydziału Nauk Społecznych, by zajął stanowisko w tej sprawie – mówi rzecznik Uniwersytetu Wrocławskiego Jacek Przygodzki.
Dodał, że wstępnie uczelnia ustaliła już, że na prof. Pazia nie wpłynęły żadne skargi dotyczące jego pracy na uczelni. – Jeśli jednak ktoś czuje, że został prywatnymi wpisami profesora urażony, powinien zgłosić to odpowiednim organom – dodaje Przygodzki.
Studenci, z którymi rozmawialiśmy, mówili, że prof. Paź swoich skrajnych poglądów nie prezentuje podczas wykładów. – Zajęcia z nim są bardzo ciekawe, opowiada dużo anegdot. Nie słyszałam natomiast, żeby kiedykolwiek odnosił się w nich do Ukrainy, ukraińskich studentów lub robił jakiekolwiek osobiste wycieczki w kierunku uczniów – słyszymy od studentki II roku.

……A studenci z Ukrainy? Dlaczego pisze pan, że odbierają pieniądze polskim studentom?
– Ukraińscy studenci mają w naszym kraju dużo przywilejów. Za darmo mieszkają w akademikach, a ich stypendia naukowe są kilkakrotnie wyższe niż naszych studentów. Koszt utrzymania jednego studenta z Ukrainy to od 2 do 40 tys. zł za semestr. Państwo (czyli polscy podatnicy) płaci te pieniądze za 15 tys. studentów zza wschodniej granicy.
Dlaczego miałoby tego nie robić? Przecież różnorodność na uniwersytecie to korzyść dla nauki.
– Nie mam nic przeciwko studentom z Ukrainy. Ale niech oni płacą za siebie i niech nie przebywają u nas kosztem naszych studentów. Hiszpanie, Niemcy czy inni obywatele Unii Europejskiej sami płacą za swoje studia. Ale spośród obcokrajowców aż połowa to Ukraińcy, czyli studenci spoza Unii, których finansuje się z naszych pieniędzy. Dlatego mówię przede wszystkim o nich.

Cały tekst: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,17118259,Wykladowca_obraza_Ukraincow_i_elektorat_Biedronia_.html#ixzz3Lr3qxZVJ