Bez jawności nie ma rozwoju nauki

Jawność na polskich uczelniach kuleje 

Gazeta Prawna

….Ustawa o dostępie do informacji publicznej (t.j. Dz.U. z 2018 r. poz. 1669) definiuje ją jako każdą informację o sprawach publicznych. Takie jej ogólne określenie ma swoje zalety, ale też wady. O ile bowiem dziś już raczej nikt nie kwestionuje tego, że obowiązek ich udostępnienia obejmuje także uczelnie, gdyż wykonują one zadania publiczne i korzystają z majątku państwowego, to w dalszym ciągu są wątpliwości dotyczące zakresu udostępnianych danych.

Pokazują to także rezultaty działań Sebastiana Sahajdaka, koordynatora projektu „Szczeciński Warsztat Akademicki”. 59 publicznych uczelni otrzymało od niego wnioski o udostępnienie informacji publicznej. Poproszone zostały o kopie protokołów z posiedzeń senatów. Sześć z nich w ogóle nie odpowiedziało, trzy odmówiły, jedna co prawda przesłała, ale nie wszystko, natomiast dwie przekazały, ale nie protokoły, tylko uchwały…..

 …..wszystkie te placówki kształcą przecież prawników. Natomiast ich działania są niezgodne z ustawą o dostępie do informacji publicznej oraz orzecznictwem sądów administracyjnych – ocenia Sebastian Sahajdak, autor inicjatywy.

Jak podkreśla, uczelnie powinny być transparentne i co za tym idzie udostępniać m.in. protokoły z posiedzeń senatów na swoich stronach.

 Problemem polskich środowisk akademickich jest wszechobecny konformizm, trudność ze zrozumieniem zasad funkcjonowania demokratycznego świata, a także oligarchizacja elit zarządzających uczelnią. Na te wszystkie bolączki lekarstwem jest właśnie jawność – dodaje.

Podkreśla jednocześnie, że tylko w uczelniach opartych na jawności będzie rozwijać się nauka.

Na jakim poziomie odbywa się debata naukowa ?

Oskarżenia wobec historyka wzbudziły oburzenie: „Naprawdę tak wygląda w Polsce debata naukowa?” 

wpolityce.pl

Instytut Filozofii i Socjologii PAN wezwał dr. Piotra Gontarczyka do „zaprzestania medialnej kampanii oszczerstw” wobec autorów publikacji „Dalej jest noc” i do przedstawienia na jej temat recenzji naukowej. Specjalnie do tego zatrudniona ekspertka od PR zagroziła historykowi sądem…..

Dr Piotr Gontarczyk w artykule, który ukazał się na łamach tygodnika „Sieci” wykazał nierzetelność badawczą, celowe zmienianie faktów, dopisywanie nieprawdziwych informacji do jednych źródeł, a pomijanie innych oraz celowe działania mające na celu pomówienie Polaków za śmierć Żydów w czasie Zagłady.

To nie spodobało się PAN, która w oświadczeniu wezwała do „zaprzestania medialnej kampanii oszczerstw”.