Rektor WUM wywiązuje się z obietnic i nie podaje się do dymisji

Rektor WUM nie podał się do dymisji i teraz tłumaczy przyczyny afery. „Potrzebowałem czasu”

tvp.info

.Po trzech tygodniach rektor WUM skierował do uniwersyteckiego Senatu list, tłumacząc się, dlaczego nie ustąpił ze stanowiska. „Z perspektywy minionych dni dostrzegam, jakie błędy zostały popełnione, choćby udział w konferencji prasowej zorganizowanej 2 stycznia” – czytamy w jego oświadczeniu. Prof. Gaciong dodaje, że poprzez kontakt z dziennikarzami – od których nigdy nie stronił – zamierzał „opanować kryzys”.

„Ta ufność i brak negatywnych doświadczeń tym razem okazały się zgubne. Przyznaję, że nie doceniłem niszczącej siły hejtu. Nie przewidziałem też, że prasa nie od razu okaże chęć dociekania prawdy. Okazało się, że nie możemy na to liczyć. Górę wzięły rozpalone emocje i pomówienia” – ocenia rektor Gaciong. Według niego „wygrała narracja stworzona na użytek podgrzewania emocji”……Odnosząc się zaś bezpośrednio do faktu niepodania się do dymisji, rektor WUM stwierdza: „Po pierwsze, stawiane mi publicznie zarzuty są niezasadne. Po drugie, przyjmując zaszczytną funkcję rektora naszej uczelni, wybranego w demokratycznych wyborach, złożyłem wiele obietnic, z których zamierzam się wywiązać”.

Rektor WUM nie poda się do dymisji. Tłumaczy się w oświadczeniu, że został… ofiarą hejtu

niezalezna.pl

Rektor WUM prof. Zbigniew Gaciong nie zamierza podawać się do dymisji po skandale z umożliwieniem szczepienia celebrytom poza kolejką. W skierowanym do uniwersyteckiego Senatu oświadczeniu napisał uzasadnienie swojej decyzji. Uważa, że stał się ofiarą hejtu, a zarzuty wobec niego są „niezasadne”.

Na stronie internetowej TVP Info czytamy, że rektor WUM skierował do uniwersyteckiego Senatu list, tłumacząc się, dlaczego nie ustąpił ze stanowiska. Jak pisze portal, prof. Gaciong uważa, że winien jest Senatowi uczelni wyjaśnienia, ale aby je sformułować, „jak większość ludzi”, potrzebował czasu, „by stawić czoło temu, co zaszło”…..

Dodaj komentarz