
Kto by pomyślał, że polska szkoła w wolnej Polsce będzie realizować pomysł generalnego gubernatora Hansa Franka
Artur Bazak, wpolityce.pl, 3.02.2012
….
Rewolucyjny charakter nowej reformy ujawnia się przede wszystkim w liczbie godzin historii, które zostały zredukowane z wcześniejszych 240 godzin w wersji podstawowej w całym czteroklasowym cyklu do 120 godzin (włączając ostatnią klasę gimnazjum, a więc dawną I klasę liceum). Tym samym, jak trafnie zauważył prof. Andrzej Nowak, przeciętny maturzysta będzie miał w całym swoim wykształceniu ukończony kurs historii na poziomie dawnej podstawówki.
Zmiany w nauczaniu historii to dobry przykład, który pokazuje jak na dłoni fundamentalne założenia reformy programowej Katarzyny Hall.
Rewolucja, której efekty właśnie poznajemy, to niewątpliwie najpoważniejszy program zmian oświatowych od czasu reformy ministra Handkego w rządzie Jerzego Buzka. Największą cenę za dobre samopoczucie pani Hall i jej reformatorski zapał zapłacą uczniowie. A rodzice, którzy będą chcieli dobrze wykształcić swoje dzieci, będą musieli pomyśleć o szkołach niepublicznych albo zdecydować się na nauczanie domowe.
Szkoły publiczne, w wyniku konsekwentnej polityki edukacyjnej rządu Donalda Tuska, realizują dawny postulat Hansa Franka, generalnego gubernatora okupowanych ziem polskich, który notował w swoim Dzienniku:
Zasadniczo, Polacy są – kiedy się ich grzecznie i delikatnie traktuje – najbardziej godnymi zaufania siłami roboczymi w Europie, i to szczególnie do stałej, prostej roboty.
♣
Nasz wywiad. Ryszard Terlecki: „Likwidacja ogólniaków obniży poziom wykształcenia do poziomu ludzi, którzy będą wykonywać proste prace”
Joanna Miziołek – wpolityce, 3,02.2012
…Niestety jestem coraz bardziej przekonany, że to jest celowa działalność, która ma po pierwsze doprowadzić do tego, że poziom wykształcenia młodzieży w Polsce będzie dalej spadał. A w tej chwili jest dramatycznie niski. To potwierdzają wykładowcy wyższych uczelni z różnych kierunków. Młodzież która przychodzi po szkole średniej nie ma pojęcia o niczym. Umie tylko rozwiązywać te pożal się Boże testy. Efekt tego jest opłakany oczywiście jeśli chodzi o studia, czy egzaminy. Macham już na to ręką, bo trudno oczekiwać czegokolwiek od młodych ludzi, którzy ani nie są przyzwyczajeni do czytania, ani do poszukiwania wiadomości…..To pomysł, żeby obniżyć poziom wykształcenia miażdżącej części społeczeństwa do poziomu ludzi, którzy będą wykonywać proste prace, a nie będą mieli żadnych ambicji, czy potrzeb, którymi łatwo będzie sterować, manipulować. Którzy nie będą mieli żadnego poczucia zakorzenienia, tożsamości, przywiązania do miejsca w którym się urodzili i żyją. Jednym słowem to wszystko do czego ma doprowadzić budowa społeczeństwa wyedukowanego do siły roboczej.
Filed under: Informacje medialne, opinie, polityka edukacyjna | Tagged: polityka edukacyjna | Leave a comment »