
Gość Niedzielny, 19.02.2012. prof. Wiesław Binienda z Uniwersytetu w Akron w rozmowie z Bogumiłem Łozińskim.
….Rosyjski raport MAK, a także polski komisji Millera twierdzi, że zderzenie z brzozą byto przyczyną urwania skrzydła i odwrócenia się kadłuba samolotu na plecy. Opierając się na tych samych danych Pan stawia tezę, że to niemożliwe. Skąd te rozbieżności?
– Twierdzenia MAK i komisji Millera to teoria, czysta spekulacja zrobiona bez jakichkolwiek badań. Nawet długość urwanego fragmentu skrzydła nie jest w tych raportach spójna, w jednym ma ono cztery i pół metra, a w innym pięć i pół. Średnica drzewa jest podawana między 30 a 40 centymetrów, tak jakby nie można było go po prostu dokładnie zmierzyć. Nie zrobiono analiz mikroskopowych czy chemicznych wraku. Nawet katastrofy samochodowej nie bada się w ten sposób, a co dopiero samolotową. Jeśli strona rosyjska czy polska nie jest w stanie przeprowadzić prawidłowo badań, to powinny zwrócić się o pomoc do ekspertów międzynarodowych, aby poznać prawdę, a nie przekonywać ludzi, aby przyjęli jakąś teorię na wiarę. Tymczasem gdy ja przedstawiam swoje analizy, energia wielu ludzi koncentruje się na tym, aby zdyskredytować moją pozycję naukową czy metody. Do moich przełożonych na uniwersytecie i do NASA wysyłane są na mnie donosy, próbuje się zamknąć mi usta. Trzeba powołać apolityczną komisję, składającą się z naukowców, działającą transparentnie, która będzie miała autorytet i wiarygodność.
Wyniki swoich analiz ogłosił Pan w internecie, zapraszając naukowców do odniesienia się do nich. Czy były jakieś reakcje?
– Niestety nie. Proponowałem też, aby naukowcy zajmujący się tą katastrofą spotkali się przy wspólnym stole i porozmawiali, ale nikt się nie zgłosił. W kwietniu organizuję w Pasadenie konferencję naukową. Poprosiłem naukowców, aby na nią przybyli, albo przynajmniej przysłali streszczenie swoich analiz dotyczących smoleńskiej katastrofy, ale nikt nic nie nadesłał. Może w Polsce jest jakiś zakaz zajmowania się tym problemem? Nie wiem, czemu rząd i większość mediów są tak niechętne dążeniu do odkrycia prawdy. Na świecie po takich katastrofach trwa otwarta debata naukowa na temat ich przyczyn, tymczasem sytuacja w Polsce przypomina mi „demokrację” w Iranie lub Syrii.
Niektórzy twierdzą, że to właśnie analizy Pana Profesora mają podłoże polityczne, bo służą potwierdzeniu tezy o zamachu jako przyczynie katastrofy. Jest Pan też przedstawiany jako ekspert parlamentarnego zespołu badającego przyczyny katastrofy, który powołała partia opozycyjna – Prawo i Sprawiedliwość.
– Dlatego apeluję o stworzenie międzynarodowej komisji, w której badania przeprowadzą naukowcy będący poza podejrzeniami o polityczną stronniczość, czy chęć ukrycia niewygodnych dla kogoś faktów. Ja kocham Polskę i dlatego wraz ze swoimi doktorantami przez kilka miesięcy robiłem badania dotyczące katastrofy, a nie z powodu tego, że ktoś mi zapłacił czy coś nakazał.
W Polsce podważane są kompetencje Pana Profesora do wypowiadania się na temat katastrof lotniczych. Czy badał Pan wcześniej tego typu zdarzenia?
– Osoby formułujące takie opinię próbują mnie zdyskredytować. Ja nigdy nie twierdziłem, że sam mogę przeanalizować jakąkolwiek katastrofę samolotową, odkryć jej przyczyny. ……..
Filed under: Cenzura, Etos nauki, Informacje medialne, Konferencje | Tagged: cenzura, donosy, dyskredytacja, zamykanie ust | Leave a comment »