Apel o wprowadzenie otwartego dostępu do treści naukowych w Polsce

Apel do instytucji finansujących naukę o wprowadzenie otwartego dostępu do treści naukowych w Polsce

otwartymandat.pl, luty 2012

Szeroki dostęp do wiedzy jest kluczowym elementem warunkującym rozwój współczesnych społeczeństw i ich miejsce w układzie globalnym. Szczególnie w nauce, dostęp do opublikowanych wyników zrealizowanych badań ma podstawowe znaczenie dla tempa dalszego rozwoju danej dziedziny.

Wyniki badań finansowanych ze środków publicznych powinny być dostępne publicznie bez ograniczeń. Na całym świecie instytucje finansujące badania wprowadzają w ostatnich latach tzw. mandat otwarty – wymóg, aby publikacje prezentujące wyniki tych badań były bezpłatnie dostępne w sieci Internet.

Sygnatariusze niniejszego apelu zwracają się do wszystkich polskich instytucji finansujących naukę, w tym MNiSW, NCBiR i NCN, o wprowadzenie wymogu otwartości oraz zapewnienie technicznych, ekonomicznych i prawnych warunków jego realizacji w odniesieniu do publikacji stanowiących polski dorobek naukowy.

Przegląd sposobów wdrażania otwartego dostępu do treści naukowych i propozycje implementacji tego modelu w Polsce zostały przedstawione w przygotowanej na zamówienie MNiSW ekspertyzie “Wdrożenie otwartego dostępu do treści naukowych i edukacyjnych”.

Internetowy apel o otwarty dostęp do treści naukowych

PAP-Nauka w Polsce, 17.02,2012

Ponad tysiąc osób podpisało apel do instytucji finansujących naukę o wprowadzenie otwartego dostępu do treści naukowych w Polsce (http://otwartymandat.pl).  „To cenna inicjatywa, ale konieczne jest m.in. przeanalizowanie aspektów prawnych” – ocenia rzecznik resortu nauki Bartosz Loba. ….

„To cenna inicjatywa, ponieważ może pomóc w poszerzeniu dostępu do publikacji naukowych. Konieczne jest jednak przeanalizowanie aspektów prawnych oraz podjęcie konsultacji z naukowcami różnych dziedzin, m.in. wdrożeniowych” – powiedział PAP rzecznik MNiSW Bartosz Loba.

Jak wyjaśnił, chodzi m.in. o to, że zbyt wczesne upublicznianie w sieci wyników badań nad nowymi technologiami niosłoby ze sobą ryzyko przejęcia wynalazku przez kogoś niepowołanego i narażałoby autorów na utratę dochodu…

Obowiązek publikowania w internecie badań wykonanych za pieniądze podatnika

Debata: dostęp w internecie do wyników badań – nie za darmo

Urszula Rybicka – PAP – Nauka w Polsce, 27.01.2012

…Zasoby edukacyjne i naukowe coraz częściej są za darmo w internecie – zwracali uwagę uczestnicy debaty, zorganizowanej w czwartek przez Polskie Towarzystwo Ekonomiczne. Podkreślali że powinno tak być, ale droga do tego, aby wszyscy uzyskali dostęp do wszystkiego jest wyboista.

Jak tłumaczył ekonomista, prof. Włodzimierz Szpringer z SGH, problem udostępniania publikacji naukowych w internecie powoduje często konflikt interesów – prawa indywidualnych osób (autorów badań) muszą być ograniczone, aby zyskał ogół. Nieograniczony dostęp do wiedzy, jak podkreślał profesor, daje nowe możliwości kształcenia się, pobudza innowacje w przedsiębiorstwach, więc z perspektywy społeczeństwa jest bardzo korzystny.

Jednak, jeśli wszyscy za darmo mogą zapoznać się z treścią książki lub artykułu, jego autor i wydawca tracą potencjalne zyski ze sprzedaży tej publikacji. „Należy też zwrócić uwagę np. na pewne obawy związane z kradzieżą pomysłów i zagrożeniem plagiatami, zwłaszcza w przypadku udostępniania częściowych czy też będących jeszcze w trakcie opracowywania wyników badań” – powiedział…

…Upubliczniając swoje wyniki badacze mogą stracić więc możliwość udziału w potencjalnych zyskach z ich komercjalizacji. Z drugiej strony, jak podkreślił Szczęsny, czasopismo naukowe „Nature” policzyło, że utajnianie wyników badań do czasu wypracowania ich komercyjnego zastosowania opóźnia wprowadzenie na rynek nowych leków średnio o dwa lata, co może odebrać szansę na terapię wielu chorym ludziom. „Kiedy społeczeństwo zda sobie z tego sprawę, pojawi się presja na środowisko naukowe ze strony takiego grona, jakie protestuje przeciwko ACTA” – powiedział..

…. kluczowe jest zapewnienie uczniom dostępu do rzetelnej wiedzy właśnie przez internet. Mogą to, jej zdaniem, robić zarówno organizacje pozarządowe, takie jak fundacja prowadząca encyklopedię Wikipedia, jak i państwo, które powinno dbać o odpowiednią publikację materiałów edukacyjnych, wytworzonych za pieniądze z budżetu…..

….Również za otwartą publikacją badań naukowych, które zostały uzyskane za państwowe pieniądze opowiadają się twórcy niedawnego raportu o otwartej nauce, przygotowanego przez Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego UW. Jak powiedziała przedstawicielka tej instytucji Dominika Czerniawska najlepiej byłoby, gdyby na uczelniach działały internetowe repozytoria, gdzie udostępniane byłyby publikacje uczonych zatrudnionych na danej uczelni oraz doktoraty tam obronione. Autorzy raportu proponują, aby od sprawności funkcjonowania takiego repozytorium zależała wysokość dotacji państwowej dla uczelni. Według nich należałoby również nałożyć obowiązek publikowania w repozytoriach lub w otwartych internetowych czasopismach na autorów badań wykonanych za pieniądze pochodzące z Narodowego Centrum Nauki oraz Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

Nieuczciwość zaczyna się w szkole

Szkolne ściąganie z internetu

PAP – Nauka w Polsce, Urszula Rybicka, 2010-09-07

Gotowe wypracowania, prezentacje maturalne, rozwiązania zadań i objaśnienia trudnych zagadnień ze wszystkich przedmiotów – to wszystko można znaleźć w sieci. Internet jest dynamicznie rosnącą ściągawką o nieograniczonej pojemności….

Według socjolog edukacji dr Magdy Karkowskiej z Katedry Badań Edukacyjnych Uniwersytetu Łódzkiego, ściąganie (w tym przy wykorzystaniu gotowców z internetu) tłumaczone jest najczęściej przeciążeniem nauką, lenistwem, łatwą dostępnością źródeł, brakiem nauczycielskiej kontroli. Ponadto, jak wynika z jej badań, w Polsce nadal pokutuje przekonanie, że ściąganie to przejaw nie tyle nieuczciwości, co zaradności życiowej.

Przy czym, o ile tradycyjnie przygotowywane, papierowe ściągawki wymagają od ucznia sporego nakładu pracy i, siłą rzeczy, zapoznania się z zadanym materiałem, o tyle kopiowanie gotowych odpowiedzi z internetu nie pomaga się uczyć……

Nauczyciele mogą wykryć oszustwo, posługując się tymi samymi narzędziami, co uczniowie, którzy ściągają gotowe prace z internetu. Jednak rzadko to robią. „Czasem wystarczy po prostu wpisać fragment sprawdzanego zadania, tekstu w wyszukiwarkę. Z tego co wiem jednak, nauczyciele w szkole rzadko, albo wcale nie sięgają po takie środki kontroli, zadowalając się faktem, że uczeń w ogóle zadaną pracę odrobił” – mówi dr Karkowska.

Prof. Kamela-Sowińska (i inni) wobec plagiatu

Prof. Kamela-Sowińska i plagiat z Wikipedii

Gazeta Wyborcza Poznań, Piotr Żytnicki, 2010-03-29,

Prof. Aldona Kamela-Sowińska we wstępie do książki o społeczeństwie informacyjnym samodzielnie napisała tylko cztery zdania. Resztę skopiowała z internetu. To już drugi odkryty plagiat poznańskiej ekonomistki….

Dr Wroński przeanalizował wstęp prof. Kameli-Sowińskiej i ze zdumieniem stwierdził, że samodzielnie napisała tylko cztery zdania. To informacja, kim są autorzy referatów oraz podziękowania dla nich. Reszta to kompilacja pięciu tekstów ściągniętych z internetu. Prof. Kamela-Sowińska nie zmieniła w nich ani słowa.

Prof. Kamela-Sowińska przyznaje się do skopiowania tekstów z internetu: – Mleko się rozlało i nie chowam głowy w piasek. Apeluję tylko, by znać proporcje. Niektórzy kopiują pół habilitacji i jest to ewidentny plagiat naukowy. Ja skopiowałam kilka prostych informacji z Wikipedii i to też nazywa się plagiatem. Chciałabym, żeby mój przypadek przyczynił się do jasnego zarysowania granic plagiatu. Powinniśmy jako naukowcy ustalić, czym jest współczesny plagiat wobec powszechnego dostępu do megaźródeł informacji, jakie są granice wykorzystania internetu…

Rzecznik resortu Bartosz Loba nie potrafił powiedzieć, czy ministerstwo zajmie się też drugim plagiatem. Reagować nie zamierza na razie Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu, którego profesorem jest Kamela-Sowińska. – Jako rektor uczelni wyższej podlega władzy ministra. Władze uniwersyteckie mogą odnieść się do tego zarzutu dopiero po uzyskaniu informacji o rozstrzygnięciu sprawy przez tegoż ministra – mówi rzeczniczka uniwersytetu Marlena Chomska.

Była minister kradła ze Ściągi.pl i Wikipedii

wp.pl- 29.03.2010 Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska

Prof. Aldona Kamela-Sowińska, znana ekonomistka i była minister skarbu, po raz drugi została przyłapana na plagiacie. Profesor umieściła w swojej książce całe fragmenty z Wikipedii, Ściągi.pl oraz prac dwóch naukowców z SGH. Jak jednak mówi Wirtualnej Polsce dr Marek Wroński, który odnalazł plagiat, niewykluczone, że w kolejnych pracach pani profesor również są kradzione fragmenty.

Kamela-Sowińska tłumaczy się z kolejnego oskarżenia o plagiat

Piotr Świątkowski, RMF FM, 29.03.2010

W polskim prawie nie ma słowa plagiat – twierdzi prof. Aldona Kamela-Sowińska drugi raz przyłapana na plagiacie. Była minister skarbu, rektor prywatnej poznańskiej uczelni, wkleiła do wstępu jednej z książek teksty wzięte ze stron internetowych. Kamela-Sowińska ma już proces z mieszkańcem Krakowa, którego fragment tekstu wykorzystała do wstępu książki o etyce w biznesie…

Autorka twierdzi, że przedstawia ogólnie dostępną wiedzę i nie widzi w tym nic złego. Kiedyś pisałam o Indonezji i też brałam z różnych źródeł informację nie podając źródeł – przyznaje profesor Kamela-Sowińska. Jej zdaniem w polskim prawie nie istnieje kategoria plagiatu, a jedynie naruszenia praw autorskich. Kopiowanie ogólnie dostępnych informacji takim plagiatem nie jest.

Sprawa prof. Aldony Kamieli-Sowińskiej pod lupą

Sprawa prof. Aldony Kamieli-Sowińskiej

Aldona Kamela-Sowińska ma 60 lat jest polską ekonomistką i politykiem. W 2001 r. Była ministrem skarbu w rządzie Jerzego Buzka. . Ukończyła w 1973 r. studia (handel zagraniczny) na Akademii Ekonomicznej w Poznaniu a ponadto studia prawnicze na UAM. (1976). Posiada tytuł profesora nauk ekonomicznych od 1997 r. Jest profesorem nadzwyczajnym na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu a jednocześnie profesorem i rektorem prywatnej Wyższej Szkoły Handlu i Rachunkowości.  Była promotorem kilku prac doktorskich , a także recenzentem kilku prac habilitacyjnych. Jest autorką ponad 150 publikacji naukowych, głównie z rachunkowości, w tym 6 książek.

W lutym 2010 r. prasa doniosła o plagiacie dokonanym przez prof. Kamelę- Sowińską.

Plagiat miał być dokonany w jednej z książek: ” Etyka w procesie kształcenia i gospodarowania, pod red. A. Kameli-Sowińskiej, Wydawnictwo Wyższej Szkoły Handlu i Rachunkowości w Poznaniu, Poznań 2007. „

Profesor była redaktorem książki i napisała do niej wstęp o etyce biznesu, który został spopularyzowany w internecie.

Jak podała Gazeta Wyborcza Poznań (Prof. Kamela-Sowińska splagiatowała tekst o etycew kwietniu 2009 r. internautka o nicku „Sylwia” znalazła na portalu „Edukacji Prawniczej” artykuł Jakuba B. w części o takiej samej treści38 wierszy, 3448 znaków -takich samych. Artykuł Jakuba. B został opublikowany w 2003 r., kiedy ten był jeszcze studentem. Jasne jest zatem, że to profesor popełniła plagiat w książce wydanej 4 lata później.

Pani profesor przeprasza autora i proponuje 2 tys, honorarium, ale twierdzi, że nie dokonała plagiatu, lecz padła ofiarą internetu (sic!).

Jednakże autorowi artykułu to nie wystarcza bo żąda 75 tys, zł odszkodowania i przeprosin w prasie. Sprawa trafia do sądu. Przed sądem autor Jakub B. domaga się 20 tys. zł i przeprosin na łamach „Gazety Wyborczej”, „Rzeczpospolitej” i „Forbesa”. (Jestem żerem dla rybek – Kamela-Sowińska w sądzie- GW Poznań

Kolejna rozprawa ma się odbyć pod koniec maja.

Jednocześnie pod wpływem publikacji prasowych sprawą zainteresował się resort nauki i szkolnictwa wyższego (Plagiat prof. Kameli Sowińskiej pod lupą ministra

Sprawa trafi do zespołu ds. etyki w nauce, który działa w ministerstwie, a potem – w związku z tym, że artykuł w prasie jest publicznym doniesieniem – minister zdecyduje o ewentualnym wszczęciu postępowania. Sprawę może skierować do rzecznika dyscyplinarnego wybranego ze specjalnej grupy rzeczników przy Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego, którzy prowadzą tylko sprawy rektorów – mówi rzecznik resortu Bartosz Loba.

A co może zrobić minister :” Minister może wystąpić do senatu uczelni z wnioskiem o odwołanie rektora bądź też – jeśli stwierdzone zostanie rażące naruszenie prawa – po zasięgnięcia opinii m.in. Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego odwołać rektora. „

Komentarz – Józef Wieczorek

Widać, że dla wykrywania plagiatów, także naukowych, internet odgrywa ważną rolę.

Przypadkowy internauta odkrywa plagiat i wyraża tym zainteresowanie, a raczej to się nie zdarza licznym komisjom etycznym. To zastanawiające. Resort nauki i szkolnictwa wyższego też nie ma ośrodka, który by monitorował patologie akademickie, w tym liczne plagiaty. Sprawa nie musiałaby iść do sądu. Może mediator akademicki ( gdyby był) doprowadził by do ugody.

Pozytywne jest przyznanie się pani profesor do winy, jakkolwiek argument, że padła ofiarą internetu ( czyli pokusy przeklejenia tekstu bez zaznaczenia ?) nie jest na miejscu. Jeśli plagiat nastąpił przez roztargnienie ( co się może zdarzyć) trzeba się z tego rozliczyć. Rektorowi nie przystoi przepisywać teksty studentów bo sam jest zobowiązany do walki z plagiatami i działaniami na rzecz jak najlepszej edukacji studentów. A tu mamy z odwróceniem sytuacji – to student musi uczyć rektora jak ten ma postępować !

Sam fakt plagiatowania tekstów studentów przez profesorów budzi zdumienie, bo na ogół student nie jest w stanie pisać na poziomie profesorskim.

Zachodzi pytanie – czy mamy do czynienia ze znakomitym studentem ( na poziomie profesorskim), czy z kiepskim profesorem (na poziomie studenckim).

Niewątpliwie sprawa daje wiele do myślenia o kondycji tak moralnej, jak i intelektualnej polskiego środowiska akademickiego.

Tekst jest tymczasowy i będzie uzupełniany i komentowany po dalszych rozprawach sądowych i działaniach ministerstwa.

Źródła:

Prof. Kamela-Sowińska splagiatowała tekst o etyceGazeta Wyborcza Poznań, Piotr Żytnicki, 2010-02-26

Łowca plagiatów o Kameli-Sowińskiej Gazeta Wyborcza Poznań, Piotr Żytnicki, 2010-02-26

Pisząc o etyce popełniła plagiatGazeta Wyborcza, Piotr Żytnicki, 2010-02-27

Plagiat prof. Kameli Sowińskiej pod lupą ministraGazeta Wyborcza Poznań, Piotr Żytnicki, 2010-02-28

Plagiat znanej profesor, b. minister w tekście o…etyce biznesu
gazetaprawna.pl 5.03.2010, Źródło: PAP. Artykuł z dnia: 2010-03-05

Kamela-Sowińska: Jestem żerem dla rybekGazeta Wyborcza Poznań, Piotr Żytnicki, 2010-03-05,

Polska, czyli plagiatowy raj Rzeczpospolita Agnieszka Niewińska , Łukasz Zalesiński 05-03-2010

Aldona Kamela-Sowińska w Wikipedii

prof. dr hab.  Aldona  Kamela-Sowińska Baza Ludzi Nauki – Nauka Polska

prof. dr hab. Aldona Kamela-Sowińska strona Wyższej Szkoły Handlu i Rachunkowości w Poznaniu