
Błasiak Wojciech –prawica.net, 2.06.2012
Fatalny stan polskich nauk społecznych ma wiele przyczyn. Pierwotną był brak jakiejkolwiek weryfikacji samodzielnej kadry naukowej po 1989 roku i pozostawienie jej na kluczowych stanowiskach na uczelniach wyższych i w instytutach naukowo-badawczych. Przypomnę, że po reunifikacji Niemiec przeprowadzono taką weryfikację kadry nauk społecznych byłej NRD. Nie przeszła jej większość samodzielnych pracowników nauki.
Ale to już historia. Współczesne przyczyny to nade wszystko sposób funkcjonowania polskich uczelni, instytutów naukowych, redakcji naukowych czasopism, systemu awansów naukowych, itp., itd. Mówiąc skrótowo; sytuacja w polskiej nauce jest mniej więcej taka, jaka powstałaby w siłach zbrojnych jakiegokolwiek kraju, gdyby o tych siłach całkowicie decydowała wyższa kadra dowódcza…….
…..sytuacja w polskich naukach społecznych. Stały się prywatnymi folwarkami samodzielnej kadry naukowej, funkcjonującymi dla zabezpieczenia i realizacji jej interesów, ambicji i aspiracji……..
Szeroko reklamowana reforma szkolnictwa wyższego autorstwa obecnej minister nauki i szkolnictwa wyższego prof. Barbary Kudryckiej, jest niestety tylko nieskuteczną próbą racjonalizacji absurdu. Zamiast zająć się tym, do czego ministerstwo i minister zostali powołani, to znaczy do realizacji funkcji właścicielskich państwa wobec uczelni wyższych i instytutów, w tym sposobu nadzoru właścicielskiego nad funkcją zarządzania, reforma poszła w kierunku „ręcznego” ograniczania patologii, typu pracy samodzielnych pracowników naukowych nawet na siedmiu etatach czy powszechnego nepotyzmu na uczelniach wyższych.
Nawet wprowadzenia przejrzystości konkursów otwartych na zatrudnianie pracowników naukowych okazało się nieudane. Jeśli sami pracownicy naukowi decydują o tym, kto będzie z nimi później współpracował, a więc i współkonkurował, to wynik może być tylko taki, jaki każdy może przewidzieć. No, z wyjątkiem polskiej minister nauki i szkolnictwa wyższego…..
…Wszechwładny oportunizm prowadzi oczywiście do uwiądu badań naukowych. Nauka bowiem polega na tworzeniu nowych tez, hipotez i pojęć. Czyli na nieustannej produkcji kontrowersyjności. Kontrowersyjności oczywiście z perspektywy oportunizmu. A to już jest zamach na ogólny stan w polskich naukach społecznych. I takich kontrowersyjnych ludzi się wyklucza, a przynajmniej marginalizuje. I po latach jest to, co widać.
…….Choć oportunizm to zjawisko społeczne wszędzie występujące, a wynikające z konformizmu społecznego zachowań ludzkich, to specyfiką polskiego oportunizmu w naukach społecznych jest sięganie po cenzurę prewencyjną. Polega ona na niemożności opublikowania artykułu naukowego czy książki uznanej za naukową, ze względu na konieczność zrecenzowania ich przez samodzielnych pracowników nauki. Praktycznie więc każda nowa teza, hipoteza czy pojęcie uznane za kontrowersyjne podlega ocenzurowaniu w postaci negatywnej recenzji….
….To co zrobiła dyrekcja Instytutu jest zastosowaniem cenzury prewencyjnej wobec mojego tekstu. Dyrekcja nie była w stanie ani podważyć tez mojego tekstu, ani znaleźć wiarygodnego naukowca z Niemiec lub z Polski, który zechciałby się tego podjąć…….
…….Ten artykuł podważał bowiem sens i rezultaty dwudziestoletniej pracy setek utytułowanych polskich naukowców z dziedziny politologii, socjologii, ekonomii i historii współczesnej. Wszystkie kluczowe wnioski zawarte w artykule dezawuują bowiem legitymizowane przez polskie nauki społeczne propagandowe mity o III Rzeczpospolitej i jej genezie oraz transformacji gospodarczej. I to było powodem zastosowanie cenzury prewencyjnej przez dyrekcję Instytutu. Ta cenzura dyskwalifikuje, i naukowo, i etycznie, sam Instytut i jego dyrekcję.
Filed under: Cenzura, Informacje medialne, opinie, Patologie systemowe | Tagged: folwarki, samodzielna kadra, uczelnie | 2 Komentarze »