Przechodzenie habilitacji przez sito

Tak nie uchodzi

Marek Wroński, 
FA 07-08/2011

Na wiosnę 2010 roku w Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu otwarto przewód habilitacyjny. Po negatywnej recencji (recenzenta z CK) przedłożonej monografii habilitant przewód zamknął. „Poprawił” pracę i w lutym br. ponowie otworzył przewód na tym samym wydziale wrocławskiej AWF. W obu przypadkach recenzentami powołanymi przez uczelnię były te same osoby, w tym jedna z konfliktem interesów. Kolejnych recenzentów powołała też CK (innych niż poprzednio), nie zorientowawszy się, że przewód dotyczy sprawy sprzed kilku miesięcy. Tym razem habilitacja przeszła przez sito CK….

Potrzebny rejestr plagiatowców


Plagiat jak molestowanie?

Forum Akademickie, 7-8,2011, 
Michał Mętlewicz

Rejestr plagiatowców

Natomiast sprawa zwalczania nieuczciwości naukowej jest niezwykle istotna z punktu widzenia poprawy jakości kształcenia. Niestety, proszę zwrócić uwagę na fakt, iż Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w żadnym wypadku nie przewidziało zmian instytucjonalnych, prawnych, systemowych w zakresie postępowania dyscyplinarnego. Zostało zmienione rozporządzenie, jednak de facto i de iure nie zmieniło się nic w postępowaniu dyscyplinarnym, poza zakresem podmiotowym. Warto wobec tego zastanowić się nad rozwiązaniem instytucjonalnym, które będzie prowadziło do oczyszczenia i obniżenia skali zjawiska, a równocześnie nie będzie skazywało uczciwych nauczycieli akademickich na śmierć cywilną wskutek pomówienia zazdrosnego kolegi czy studenta.

W moim przekonaniu można rozważyć bardzo poważnie, na wzór amerykańskiego megan’s law, powołanie rejestru nauczycieli, którym został udowodniony plagiat. Mógłby on stanowić dodatkowy środek prewencyjny, odstraszający od popełniania tego typu czynów. Nauczyciel, mając świadomość narażenia się na karę de facto publicznego wyznania swoich grzechów, mógłby się poważnie zastanowić. Jednakże tego typu zmiany wymagają dużego wsparcia środowiska akademickiego, które będzie wywierało naciski na ministerstwo w celu wprowadzenia istotnych zmian w zakresie postępowania dyscyplinarnego.

Niedozwolone klauzule w umowach ze studentami

Niedozwolone klauzule w umowach ze studentami

Rzeczpospolita, Jolanta Ojczyk 29-07-2011

– Zapisy co drugiej umowy uczelni ze studentem  pozwalają  dowolnie podnosić czesne. Nawet tuż przed rozpoczęciem roku akademickiego – mówi Tomasz Lewiński z Biura Prawnego Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej.

..Uczelnie podnoszą opłaty, nie informując o tym studentów. Ponadto przyznają sobie prawo do zmiany czesnego z powodu okoliczności nieprzewidzianych przy zawarciu umowy. Taki zapis, obecny w umowie UW, znajduje się w rejestrze klauzul niedozwolonych, który prowadzi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów….

Uczelnie się bronią. – Musimy mieć prawo do podwyższania czesnego, bo rosną koszty – mówi prof. Jerzy Woźnicki, prezes Fundacji Rektorów Polskich.

– Student, który podpisał niekorzystną umowę, może np. zaskarżyć ją do sądu – mówi Małgorzata Rothert, rzecznik konsumentów w Warszawie.

Do tej pory taką możliwość mieli studenci wieczorowi i zaoczni. Tylko z nimi uczelnie zawierały umowy. Od 1 października będą je podpisywać także ze studentami dziennymi, którzy płacą np. za powtarzanie zajęć.

Nie każda umowa chroni żaka

Jolanta Ojczyk 29-07-2011

Jak podważyć zakazane klauzule

Jeżeli student podejrzewa, że umowa zawiera zakazane klauzule, powinien powiadomić rektora i poprosić o zmianę jej treści. Wykaz klauzul dostępny jest na stronie http://www.uokik.gov.pl. Gdy szkoła nie chce usunąć niedozwolonych zapisów, można się zwrócić do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, jeśli umowa stanowi wzorzec i jest podpisywana ze wszystkimi studentami. Urząd może skontrolować szkołę i ukarać ją finansowo. W 2010 r. prezes UOKiK nałożył karę m.in. na Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. W sprawach indywidualnych bezpłatnej pomocy prawnej udzielają miejscy i powiatowi rzecznicy konsumentów lub organizacje konsumentów (Federacja Konsumentów, Stowarzyszenie Konsumentów Polskich) oraz rzecznik praw studenta.

Prokuratura nadal bada sprawy na AWFiS

Gdańsk: Prokuratura nadal bada sprawy na AWFiS 

Dziennik Bałtycki, 2011-07-28, Łukasz Kłos 

Prokuratura Okręgowa w Gdańsku ujawniła w środę, które wątki ze śledztwa w tzw. aferze AWFiS zostały wyłączone do odrębnego postępowania. Przypomnijmy, że w połowie lipca na wniosek CBA umorzono zasadnicze śledztwo „w sprawie niegospodarności” władz tej uczelni. Postanowienie nie jest jeszcze prawomocne. – Obecnie prokuratura nadzoruje postępowanie związane z poświadczeniem nieprawdy w dokumentacji związanej z realizacją zamówienia publicznego, nieprawidłowościami przy przeprowadzeniu przetargu oraz działanie na szkodę AWFiS poprzez niedopełnienie obowiązków przez władze uczelni – poinformował prok. Wojciech Szelągowski….

 

Nepotyzm w naszym życiu

 

Blogpress: Cezary Gmyz pod namiotem Solidarnych 2010 cz. 3/6

m.in. na temat nepotyzmu

Absurdy ocen PKA

Uczelnia skazana na ocenę Państwowej Komisji Akredytacyjnej

Dziennik Gazeta Prawna, 2011-07-25

Szkoły wyższe nie zgadzają się z ocenami wystawianymi przez Państwową Komisję Akredytacyjną (PKA). Ich zdaniem w dużej mierze są one uznaniowe, czyli nie opierają się na wytycznych zawartych w przepisach, ale na interpretacjach komisji, które sprawdzają daną szkołę…Obecnie szkoła wyższa może odwołać się od oceny PKA, ale tylko do instytucji, która ją wystawiła, czyli do samej komisji. Zdaniem rektorów to absurd. Dlatego domagają się prawa do administracyjnego odwołania….Problematyczny jest nie tylko brak możliwości odwołania się od oceny warunkowej i negatywnej. W efekcie obowiązujących przepisów uczelnie nie mogą też walczyć w sądzie o podwyższenie oceny na wyróżniającą. Jej uzyskanie wiąże się bowiem z wyższą dotacją z budżetu. Natomiast w dobie niżu demograficznego uczelniom zależy na jak najlepszych ocenach. I dlatego chcą mieć instrumenty, którymi mogą o nie walczyć.

Tadeusz Huciński wrócił do pracy w AWFiS i… został zawieszony

 

Gdańsk: Tadeusz Huciński wrócił do pracy w AWFiS i… został zawieszony

Dziennik Bałtycki , 2011-07-25 10:

Po piątkowej decyzji Sądu Okręgowego w Gdańsku dr hab. Tadeusz Huciński zgłosił gotowość do pracy w Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu. Nie podejmie jednak pracy, ponieważ obecny rektor uczelni prof. Waldemar Moska wręczył mu decyzję o zawieszeniu w pełnieniu obowiązków nauczyciela akademickiego.

Wrócił do pracy, ale po chwili został… zawieszony. Przez najbliższe pół roku Tadeusz Huciński, były rektor gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu będzie pobierał połowę uposażenia, nie będzie też prowadził zajęć dydaktycznych. To efekt kilkuminutowego spotkania z Waldemarem Moską, obecnie zarządzającym uczelnią…Rektor podkreślił, że decyzja o zawieszeniu związana jest z toczącym się przeciwko Hucińskiemu postępowaniu dyscyplinarnemu.

– To dziwna sytuacja, gdyż z pisma wynika, że zarzuty są „bardzo poważne”, ale nie zostały one nawet określone – mówi Janusz Kaczmarek, b. minister i prokurator generalny, będący pełnomocnikiem Tadeusza Hucińskiego.

 

 

Należałoby odebrać status wyższych uczelni bardzo wielu tzw. uniwesytetom

Nauka na glinianych nogach

Jacek Kubiak, blog Niedowiary, 2011-07-01

….Sądzę, że po ujawnieniu przykładu Rosenkranza należałoby odebrać status wyższych uczelni bardzo wielu tzw. uniwesytetom, które de facto nimi nie są….

…Innymi słowy pana Rosenkranza nie zatrudniała żadna instytucja naukowa, a jedynie instytucja fasadowa, pozwalająca pracownikom na zarabianie pieniędzy dzięki wykonywaniu pozorów nauczania wyższego i ewentualnie wykonywania pozornej pracy naukowej (choć nawet w pozory tej pracy głęboko wątpię). Problemem owego szkolnictwa w Polsce nie od dziś jest jej bylejakość. Przykład Noaha Rosenkranza pokazuje jedynie bardzo ostrą formę dość powszechnej tendencji.

 

Niektóre szkoły wyższe wydają dyplomy niezgodnie z prawem.

Uwaga! Tysiące dyplomów ukończenia studiów może wymagać poprawek

Dziennik Gazeta Prawna, 2011-07-13

Niektóre szkoły wyższe wydają dyplomy niezgodnie z prawem. Nie przestrzegają przepisów określających zasady przyznawania studentom punktów za zaliczenie poszczególnych przedmiotów. Zawyżają punktację za niektóre wykłady albo ten sam przedmiot liczą dwukrotnie. Mimo to pozostają bezkarne. Konsekwencje tych dziłań poniosą w przyszłości absolwenci.

– Brakuje narzędzi, które pozwoliłyby karać za to uczelnie – mówi Tomasz Lewiński, dyrektor biura prawnego Parlamentu Studentów Rzeczypospolitej Polskiej.

Nawet jeśli nieprawidłowości w przyznawaniu punktów udowodni Państwowa Komisja Akredytacyjna (PKA), nie jest to wystarczająca podstawa do odebrania uczelni uprawnienia do prowadzenia kierunku studiów. Konsekwencje poniosą jedynie studenci. To oni są zobowiązani do uzupełnienia braków w swoich dyplomach.

– Absolwent nie może ponosić konsekwencji za to, że uczelnia błędnie zlicza punkty, na których podstawie wydane są dyplomy – mówi Tomasz Lewiński.

Wyjaśnia, że skoro uczelnia ma akredytację, to wydane przez nią dyplomy są ważne.

Były rektor prywatnej szkoły wyższej stanie przed sądem

Były rektor przed sądem. Wyprowadził 100 tysięcy

Maja Sałwacka, 2011-07-07, Gazeta Wyborcza Zielona Góra 

Były rektor prywatnej szkoły wyższej stanie przed sądem. Założył fundację, która wyprowadziła z uczelni blisko 100 tys. zł – czytamy w akcie oskarżenia

Akt oskarżenia przeciwko 65-letniemu byłemu rektorowi Zachodniej Wyższej Szkoły Handlu i Finansów Międzynarodowych w Zielonej Górze leży już w sądzie. Prokuratorzy oskarżają Tadeusza Z. o przywłaszczenie blisko 100 tys. zł. Pieniądze pochodziły z czesnego, jakie wpłacali studenci studiów podyplomowych. Śledczy udowodnili, że pieniądze znikały z uczelnianej kasy od marca do grudnia ubiegłego roku.Rodzinna fundacja

Tadeusz Z. został rektorem uczelni w listopadzie 2008 r. Stanowisko stracił dokładnie po dwóch latach, gdy główne władze uczelni dopatrzyły się nieprawidłowości i zgłosiły sprawę śledczym…- Rektor polecił, aby pieniądze były przelewane na konto prowadzonej przez niego samego i jego rodzinę fundacji. W tym samym czasie studenci studiów podyplomowych zgłaszali dziekanowi problemy z wystawieniem faktur za wpłaty dokonane na rzecz instytutu – tłumaczy Grzegorz Szklarz, rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Szkoła nakazała fundacji natychmiastowy zwrot przelanych przez studentów pieniędzy. Ale pismo pozostało bez echa. Były rektor tłumaczył się, że uczelnia zawarła porozumienie z fundacją – by usprawnić przyszłe wypłaty dla wykładowców. – W dokumencie były rektor poświadczył nieprawdę, posługując się danymi byłej pracownicy, która nigdy nie zajmowała stanowiska zastępcy dyrektora ds. ekonomicznych ani w tamtym czasie nie wykonywała żadnych zadań dla fundacji – tłumaczy prokurator Szklarz. Rzekome porozumienie pomiędzy szkołą a fundacją nigdy nie zostało pokazane centralnym władzom uczelni ani założycielom szkoły.