Czy plagiator zasługuje na splendor w postaci tytułu profesora belwederskiego

Plagiator z tytułem profesora? Błędy przeszłości wracają do człowieka po latach

polityka.pl

Czy plagiator zasługuje na splendor w postaci tytułu profesora belwederskiego?

Zdarza się, że błędy przeszłości wracają do człowieka po latach. Wyblakłe, zapomniane, nagle znów nabierają kolorów…

Czy Bernard Koziróg straci tytuł profesora UJK ?

Profesor bez doktoratu. Czy straci tytuł w UJK?

Janusz Kędracki, Gazeta Wyborcza – Kielce, 16.12.2011
Uchwałę o unieważnieniu doktoratu Bernarda Koziroga podjęła w czwartek Rada Wydziału Teologicznego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie. Jego rozprawa doktorska sprzed 21 lat okazała się niesamodzielna. Czy straci także tytuł profesora UJK?..
..Były pastor Bernard Koziróg jest zatrudniony jako profesor uczelniany w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, wykłada kieleckim studentom filozofię…
..11 października Rada Wydziału Teologicznego ChAT po zapoznaniu się z tymi opiniami jednogłośnie odmówiła przyjęcia rozprawy doktorskiej i dopuszczenia jej do obrony. Wczoraj ta sama rada podjęła uchwałę o unieważnieniu nadania stopnia doktora teologii Bernardowi Kozirogowi. Stwierdziła bowiem, że w swojej pracy Koziróg „przypisał sobie autorstwo istotnego fragmentu i innych elementów cudzych utworów i ustaleń naukowych.” Za przyjęciem uchwały było 14 członków rady, przeciw jeden, dwóch wstrzymało się od głosu..
…Kiedy Koziróg straci tytuł profesora UJK? Czy dopiero po zakończeniu spraw sądowych? – Od strony etycznej sprawa jest jednoznaczna. Kielecki uniwersytet powinien się do tego odnieść, nie czekając na rozstrzygnięcia w sądzie. Żaden honor mieć przecież na uczelni dyplomowanego plagiatora – uważa Wroński.

Usiłowaliśmy te same pytania zadać rektor UJK prof. Reginie Renz, ale nie udało się z nią skontaktować….

Profesor zapłaci za plagiat pracy magisterskiej swej studentki

Profesor splagiatowała pracę swojej studentki. Zapłaci karę

Rzeczpospolita, 30-09-2011,

Cztery tysiące złotych grzywny i trzy tysiące złotych zadośćuczynienia dla poszkodowanej zapłaci emerytowana profesor Grażyna B. za plagiat pracy magisterskiej swej studentki w pracy naukowej – orzekł Sąd Rejonowy w Poznaniu.

Oskarżona skopiowała, w swej książce „Psychologiczne aspekty zarządzania zasobami ludzkimi w zakładach opieki zdrowotnej” czterdzieści stron pracy magisterskiej swej studentki Marii S. bez jej zgody i bez odnotowania jej autorstwa.

– Wina oskarżonej była bezsporna, jest ona naukowcem o wieloletnim stażu i z dużą liczbą publikacji naukowych i dlatego dla dobra środowiska naukowego, dla którego byłby to negatywny przykład nie można było warunkowo umorzyć tej sprawy – powiedziała uzasadniając wyrok sędzia Monika Pac-Walasik.

Sąd: Pani profesor zapłaci za plagiat pracy pielęgniarki

Głos Wielkopolski,  Barbara Sadłowska,2011-09-30

W piątek poznański sąd ukarał dr hab. Grażynę B. za kradzież 40 stron pracy magisterskiej swojej studentki. Zapłaci 4 tysiące złotych grzywny. A także 3 tysiące zadośćuczynienia – autorce pracy….Sąd stwierdził, że tego postępowania nie można było warunkowo umorzyć z uwagi na niską szkodliwość społeczną czynu.
– To negatywny przykład dla środowiska akademickiego i polskiej nauki – powiedziała sędzia Monika Pac -Walasik.

Sąd nie uwierzył oskarżonej, że plagiat był rezultatem pomyłki, polegającej na nie umieszczeniu przypisu.
– Oskarżona jest profesorem z długim stażem pracy i dużą ilością publikacji naukowych – przypomniała sędzia. 

Profesor skazana za plagiat. Zapłaci grzywnę

Gazeta Wyborcza Poznań Piotr Żytnicki, 30.09.2011
….Grażyna B. do połowy 2008 r. była rektorem Zachodniej Wyższej Szkoły Handlu i Finansów Międzynarodowych w Zielonej Górze. Jej studentka pisała pracę na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu. Ale gdy plagiat wyszedł na jaw, Grażyna B. była już profesorem poznańskiego Uniwersytetu Ekonomicznego. Uczelnia zawiesiła ją, a komisja dyscyplinarna pozbawiła prawa wykonywania zawodu na rok…

Podpis w indeksie profesora oszusta ma taką samą wagę jak prawdziwego

 

Dr kameleon

Polityka 24/2011, Marek Wroński

Profesorem wyższej uczelni w Polsce może dziś zostać osoba  bez żadnego  dorobku naukowego, w dodatku legitymująca się  kserokopiami fałszywych  dokumentów. I egzaminy przed nią  zdane są równie ważne jak przed prawdziwym profesorem.  Opisana przez nas (POLITYKA 20) sprawa Noaha  Rosenkranza, który na czterech prywatnych uczelniach na podstawie kserokopii fałszywych dyplomów został  zatrudniony jako profesor doktor habilitowany, wzbudziła  żywe zainteresowanie czytelników.. …Zdziwiło ją jednak, że „tak utytułowana osoba nie istnieje  w sieci”. Co prawda znalazła spis publikacji Noaha  Rosenkranza  na stronie Uniwersytetu Przyrodniczo- Humanistycznego  w Siedlcach, ale nie mogła do nich  dotrzeć.  Dzięki nim natrafiła jednak na stronę Wyższej  Szkoły Zarządzania i Prawa im. Heleny Chodkowskiej  w Warszawie, gdzie widniało zdjęcie prof. Rosenkranza!  Tylko że tutaj nazywał się  Mariusz Korniłowicz;  też był doktorem habilitowanym prawa  i profesorem  uczelnianym! Podzieliła się swoim odkryciem  z koleżankami. Studentki jednak przemilczały ten fakt  w obawie przed ewentualnymi nieprzyjemnościami,  wychodząc z założenia,  że z profesorami nie warto zadzierać….

…Nie profesura, lecz chęć szczera…

Ze względu na zaniepokojenie studentów, którzy na pięciu uczelniach  słuchali wykładów, otrzymywali zaliczenia i zdawali egzaminy u fałszywego profesora, zwróciłem się do prof. Marka Rockiego, przewodniczącego Państwowej Komisji Akredytacyjnej, oraz do minister Barbary Kudryckiej, z prośbą o oficjalną wykładnię, czy są one ważne. Logika podpowiada, że nie powinny być. Prof. Rocki uchylił się od jednoznacznej odpowiedzi. „Sprawa jest wysoce bulwersująca i może świadczyć, że nie wszystkie uczelnie, uzyskawszy daleko idącą autonomię i niezależność, potrafiły stworzyć efektywne procedury zabezpieczające przed oszustwami tego rodzaju”. Dodał, że ma nadzieję, iż minister nauki i szkolnictwa wyższego przeprowadzi działania kontrolne i zapobiegawcze, mając większe uprawnienia niż komisja, której przewodniczy.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego pismem swojego rzecznika prasowego Bartosza Loby odpowiedziało, że „(…) żaden powszechnie obowiązujący przepis prawa nie uzależnia wykonywania tych czynności [przyjmowania zaliczeń i egzaminowania] od posiadania stopnia naukowego (…).

Są to zawsze autonomiczne decyzje uczelni i jej podstawowych jednostek organizacyjnych. Przypadki powierzania wykładów oraz egzaminowania studentów przez nauczycieli akademickich nieposiadających nawet doktoratu nie należą do rzadkości; nie są one podważane przez Państwową Komisję Akredytacyjną, o ile zajęcia takie prowadzą nauczyciele posiadający znaczący dorobek praktyczny oraz poparcie Rady Wydziału. (…) Zatrudnienie w formie stosunku pracy nie jest koniecznym warunkiem powierzenia zajęć, a zatem nawet rażące błędy w nawiązaniu stosunku pracy z N. Rosenkranzem nie mają wpływu na ważność jego działań jako nauczyciela akademickiego. Brak jest podstaw prawnych do nakazania studentom zwłaszcza przez ministra – powtarzania zajęć zaliczonych w trybie dopuszczonym przez daną uczelnię. (…) Ministerstwo ze swej strony skieruje do uczelni, których sprawa dotyczy, rekomendację – szanując zasadę autonomii – uwzględnienia zaistniałych bardzo poważnych wątpliwości i nieprawidłowości w weryfikacji dotychczasowego procesu kształcenia z udziałem p. N. Rosenkranza”.

Zatem podpis w indeksie profesora oszusta ma taką samą wagę jak prawdziwego. Tak w praktyce wygląda dziś troska o jakość nauczania w szkolnictwie wyższym.

Profesor UMK podejrzany o plagiat

Profesor UMK podejrzany o plagiat

Rzeczpospolita, 31 maja 2010

Profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu jest podejrzany o plagiat pracy naukowej. Januszowi G. zarzucono przypisanie sobie autorstwa fragmentów rozprawy adiunkta z poznańskiego uniwersytetu.

Januszowi G. zarzucono, że w swojej pracy wykorzystał, bez podania źródła, część rozprawy doktorskiej adiunkta w zakładzie literatury staropolskiej i oświecenia Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Za plagiat grozi naukowcowi kara grzywny oraz ograniczenia lub pozbawienia wolności do trzech lat…

(PAP)

Sprawa habilitacji prof. Mirosława Krajewskiego

 

Sprawa habilitacji prof. Mirosława Krajewskiego

Jak podaje baza Nauki Polskiej Mirosław Krajewski uzyskał habilitację na podstawie rozprawy : Powstanie styczniowe między Skrwą a Drwęcą, w roku 1995 na  Uniwersytecie Mikołaja Kopernika ( Wydział Nauk Historycznych). Jest od tego czasu doktorem habilitowanym nauk humanistycznych w zakresie historii, specjalność : historia powszechna Polski. Był też promotorem i recenzentem wielu prac doktorskich

W działalności naukowej zajmuje się nauką o polityce, naukami historycznymi specjalizując się w zakresie międzynarodowych stosunków gospodarczych, systemów politycznych, dziejów wychowania, metodologii badań naukowych .

Był prorektorem i Rektorem   Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej we Włocławku

Prorektorem   Szkoły Wyższej im. Pawła Włodkowica w Płocku

Pracował tez na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie (Wydział Humanistyczny; Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej)

Aktualnie jest profesorem zwyczajnym na   Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy (Wdział Humanistyczny; Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych

Był posłem na Sejm IV i V kadencji. W Sejmie V kadencji, kiedy był posłem Samoobrony, przewodniczył Podkomisji Stałej ds. Nauki i Szkolnictwa Wyższego, był m.in. zastępcą przewodniczącego Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży,

W 2007 r. Czyli 12 lat po uzyskaniu habilitacji okazało się, że rozprawa habilitacyjna w części była plagiatem z publikacji nieżyjącego już ks. Czesława Lissowskiego „Powstanie styczniowe w ziemi dobrzyńskiej” (Płock 1938). Taką interpretację przedstawiła Komisja Rady Wydziału Nauk Historycznych UMK w Toruniu, a w reakcji na ten zarzut Prezydium Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów w końcu maja 2008 z urzędu wznowiło zamknięty od 13 lat przewód habilitacyjny (por. Przedawnienia nie ma! -Marek Wroński, Forum Akademickie – 2009/07-08 )

Przebieg tej sprawy wskazuje jak skomplikowany jest problem prawny ew. odebrania nieuczciwie zdobytej habilitacji i jak środowisko akademickie często chroni nieuczciwego naukowca. (op.cit). Sprawa jest jednak istotna dla wszelkich spraw dotyczących nieuczciwego uzyskanie stopni i tytułów naukowych. Otóż dla takich spraw nie ma przedawnienia !

Po dwóch latach Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów Naukowych 21 grudnia 2009 r. uchyliła swoją decyzję sprzed 15 lat o nadaniu prof. Mirosławowi Krajewskiemu stopnia doktora habilitowanego. Eksperci uznali, że nadanie tego stopnia nie było uprawnione. Dziś prof. Mirosław Krajewski jest etatowym pracownikiem Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy.

Prof. M. Krajewski może się jeszcze odwoływać od decyzji CK , która nie jest prawomocna. Jeśli Wojewódzki Sąd Administracyjny podtrzyma decyzję CK to wówczas profesor winien stracić tytuł profesorski nadany przez prezydenta RP. Winien tez stracić stanowisko profesora na uczelni, ale uczelniana komisja dyscyplinarna uznała, że nie ma podstaw do zwolnienia profesora z pracy.(Krajewski bez habilitacji. Była nieuprawniona Joanna Bujakiewicz, Emilia Iwanciw, Gazeta Wyborcza  Bydgoszcz, 21.01.2010, Historycy nie zostawili na profesorze suchej nitki, Express bydgoski Czwartek, 21 Stycznia 2010).

Natomiast Rada Naukowa Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych UKW zadeklarowała odsunięcie profesora od zajęć, jeśli zostanie on zawieszony w prawach nauczyciela akademickiego (Koniec zajęć prof. Krajewskiego na UKW?TVP.PL –TVP BYDGOSZCZ piątek, 29 stycznia 2010).

Jak widać proces wykluczania z nauki za nieuczciwość jest bardzo skomplikowany i długotrwały i nadal nie wiadomo czy będzie skuteczny. Prawo w tym zakresie jest bardzo niedoskonałe i to akademickie gremia taki stan rzeczy sobie zapewniły.

Znacznie łatwiej z systemu akademickiego można wykluczyć osoby uczciwe, niż nieuczciwe. Solidarność z nieuczciwymi jest znacznie większa, co wskazuje, ze większość zdaje sobie sprawę, że może się znaleźć w podobnej sytuacji.

Uczciwego, jeśli jest niewygodny – dla władz uczelnie, dla większości przyjaznej nieuczciwym – można się łatwo i szybko autonomicznie pozbyć. W stosunku do nieuczciwych autonomia uczelni nie jest skuteczna, chyba że chodzi o skuteczną obronę nieuczciwego.

Józef Wieczorek

Bibliografia:

prof. dr hab.  Mirosław  Krajewski  – Ludzie nauki – Nauka Polska

http://nauka-polska.pl/dhtml/raporty/ludzieNauki?rtype=opis&objectId=23082&lang=pl

Wikipedia – Mirosław Krajewski (historyk) – http://pl.wikipedia.org/wiki/Mirosław_Krajewski_(historyk)

Marek Wroński, 2009 – Przedawnienia nie ma! Forum Akademickie 7/8

Joanna Bujakiewicz, Emilia Iwanciw – Krajewski bez habilitacji. Była nieuprawniona, Gazeta Wyborcza  Bydgoszcz, 21.01.2010

Historycy nie zostawili na profesorze suchej nitki – Express bydgoski Czwartek, 21 Stycznia 2010

Koniec zajęć prof. Krajewskiego na UKW?- TVP.PL – TVP BYDGOSZCZ piątek, 29 stycznia 2010