Skandal na poznańskim Uniwerku

Wszystkie afery Romana Giertycha. Od Hatrolu przez Kulczyka do Polnordu

https://www.gazetapolska.pl/nr-2-z-12-stycznia-2022

Skandal na poznańskim Uniwerku

Gdy toczyło się śledztwo w sprawie banku, Giertych stał się bohaterem innego skandalu. Prawnik jest absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Tę samą uczelnię skończyła sześć lat od niego młodsza jego żona Barbara, która obroniła tam również doktorat. Pod koniec 2004 roku na uczelni wybuchła jednak afera, w której małżeństwo odgrywało główne role. Barbara Giertych zdawała wówczas egzamin u dr. Ryszarda Sowińskiego. Tuż przed nią do wykładowcy wszedł jednak jej mąż. Obydwaj znali się z Sowińskim jeszcze z czasów studiów. Giertych miał poinformować kolegę, że egzaminuje właśnie jego żonę, jednocześnie sugerując, że LPR niedługo będzie potrzebowało ekspertów do przyszłego rządu. Doktor potraktował to jako próbę wpłynięcia na wynik egzaminu. O sprawie powiadomił przełożonych, wskazując również na dwóch adiunktów jako świadków całej rozmowy.

Sprawę badała prokuratura. Śledztwo zostało jednak umorzone na początku lipca 2005 roku. „Nie ma dowodów na to, że Roman Giertych składał adiunktowi Wydziału Prawa UAM korupcyjną propozycję. Rozmowa miała charakter luźny, towarzyski i niezobowiązujący” – mówił wówczas cytowany przez „Gazetę Wyborczą” Mirosław Adamski, ówczesny rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Piętnaście lat później dwa lata młodsza od Barbary Giertych absolwentka Wydziału Prawa UAM (obroniła tam również doktorat), sędzia Renata Żurowska, odrzuciła wniosek Prokuratury Regionalnej w Poznaniu o tymczasowe aresztowanie m.in. Giertycha, jego zaufanego współpracownika Sebastiana J. i Ryszarda Krauzego. Wszyscy zostali zatrzymani przez agentów CBA 15 października 2020 roku w wyniku śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w Polnordzie, prowadzonego przez Prokuraturę Regionalną w Poznaniu (obecnie Prokuraturę Regionalną w Lublinie). Adwokat zemdlał jednak w czasie przeszukania domu. Został odwieziony do szpitala…

Profesorowie się chwalą, że studenci nie mają szans

Profesorski skandal na uczelniach medycznych

patrznarece.pl

Studenci z Bydgoszczy nagrali rozmowę trzech profesorów z akademii medycznych w Polsce. Dyskusja dotyczyła egzaminowania. Naukowcy, nieświadomi, że są podsłuchiwani, opowiadali między sobą w jaki sposób sprawdzają wiedzę przyszłych lekarzy. To co padło w trakcie rozmowy zszokowało środowisko akademickie.

w rozmowie uczestniczyli prof. Janusz Moryś z Gdańska, Michał Szpinda – szef wydziału anatomii UMK w Bydgoszczy i dziekan wydziału lekarskiego UMK Zbigniew Włodarczyk. Podczas spotkania, które miało wirtualnych świadków, wyszło na jaw, że zdawalność egzaminów nie do końca zależy od wiedzy studenta. 

Wykładowcy debatowali m.in. na temat trudności, jakie niesie za sobą organizacja egzaminu w trybie zdalnym. Narzekali wręcz, że w ten sposób łatwiej uzyskać pozytywny stopień, trudnej oblać studenta. Jak wynika z treści nagrania, prof. Moryś chwalił się wręcz, że i na to znalazł sposób: „Nie mają szans. Ale ja ich koszę praktycznie. Sposobem online. To krótki czas, 45 sekund (…)”..

Skargi przeciwko uczelniom niepublicznym

Studenci skarżą uczelnie

Jolanta Ojczyk – Rzeczpospolita,27.08.2012

Parlament Studentów RP pomógł przygotować pierwsze skargi przeciwko uczelniom niepublicznym, które pobrały od swoich studentów zakazane opłaty……..Zgodnie z obowiązującym od 1 stycznia 2012 r. art. 99a ustawy z 27 lipca 2005 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym  uczelnie, zarówno publiczne, jak i niepubliczne, nie mogą pobierać opłat za egzaminy poprawkowe, komisyjne i dyplomowe. Mimo to wiele uczelni, zwłaszcza niepublicznych, nadal każe płacić sobie za obronę. Ich zdaniem dzięki przepisom przejściowym art. 99a nie dotyczy studentów, którzy rozpoczęli studia w roku akademickim 2011/2012 i wcześniej…….Z danych PSRP wynika, że wysokość opłat sięga od 300 zł do 1500 zł.

Poszukuję dublera na egzamin

Studenci wysyłają dublerów na egzaminy

Gabriela Łazarczyk, Gazeta Wyborcza – Kraków,28.01.2012

Jak zdać egzamin bez wychodzenia z domu? Wysłać na niego dublera. Choć przedstawiciele krakowskich uczelni twierdzą, że to zadanie raczej karkołomne, studenci bez skrępowania zdają egzaminy pisane cudzym piórem.
….”Poszukuję dublera na egzamin z matematyki. Zakres: całki oraz rachunek różniczkowy, w ten piątek. Cena do negocjacji” – takie ogłoszenie zostało umieszczone kilka dni temu na krakow.gumtree.pl. Kolejne, znalezione wcześniej, głosiło: „Osoba na egzamin z matematyki zaoczne zarządzanie UJ. Na sali będzie ponad 100 osób. Oferuję 100 zł”.

Oszustwo czy uzyskanie czegoś w sposób podstępny nie jest traktowane jako krzywda pozostałych

Prof. Majcherek: Na uczelniach umarł duch rywalizacji

Gabriela Łazarczyk, Gazeta Wyborcza – Kraków, 28.01.2012

Nie widzę szlachetnego ducha rywalizacji o to, kto więcej wie, kto jest lepszy. Działa raczej instynkt stadny. Studenci dążą do osiągnięcia czysto formalnego celu – zdania egzaminu, uzyskania zaliczenia. Brak im poczucia dumy z posiadanej wiedzy – mówi prof. Janusz A. Majcherek..

..Studenci dążą do osiągnięcia czysto formalnego celu – zdania egzaminu, uzyskania zaliczenia – bez względu na to, jakimi metodami i niezależnie od indywidualnej wiedzy. Brak im poczucia dumy z posiadanej wiedzy, dążą raczej do kombinowania. Takie utylitarystyczne podejście pamiętam jeszcze z moich studenckich czasów. Wyznawano starą studencką zasadę 3Z – zakuć, zdać, zapomnieć.

…- To trochę wina nas, wykładowców, bo nie potrafimy stworzyć atmosfery sprzyjającej dążeniu do wiedzy. Studenci nie uważają jej za ważną.

A skąd ogólna akceptacja nieuczciwych metod? Dlaczego samo środowisko nie filtruje takich praktyk? 

– To problem nie tylko studentów, ale całego polskiego społeczeństwa. Oszustwo czy uzyskanie czegoś w sposób podstępny nie jest traktowane jako krzywda pozostałych. Wyłudzanie świadczeń socjalnych czy pokrętne uzyskiwanie przywilejów nie stanowi w naszych oczach oszustwa wobec innych obywateli, a osoby trzecie nie czują się ofiarami takich praktyk. Temu, kto rzetelnie pracował cały semestr i przygotował się do egzaminu, nie przyjdzie do głowy, że ten, który ściągał, wyrządził mu jakąś krzywdę..

Wykładowca oskarżony o korupcję

Skryptowa afera w AGH. Wykładowcy grozi 10 lat więzienia 

Marta Paluch, Gazeta Krakowska, 4.01.2012

Roman S., 61-letni emerytowany wykładowca Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie został oskarżony o żądanie od studentów pieniędzy w związku z pełnioną funkcją. Jak ustalili śledczy, w latach 2004-2010 zmuszał ich do kupowania swoich konspektów i skryptów za 30-200 zł. Od tego faktu zależało zdanie przez nich egzaminu…..Wykładowca, który dziś jest już na emeryturze, nie przyznał się do winy. – Stwierdził, że pobierał opłatę za autorskie opracowania, czyli konspekty. Miał w ten sposób wychodzić naprzeciw studentom w trudnej materii ciągle zmieniającego się prawa, które wykładał – mówi prok. Marcinkowska. – Zaprzeczył jednak, że stosował przymus zdawania egzaminów tylko z tych konspektów – dodaje. …Sprawa wyszła na jaw po tekście „Gazety Krakowskiej” z 1 lipca 2010 roku. Do dziennikarzy zgłosili się studenci Romana S. , którzy opowiedzieli o całym procederze. Udostępnili nam też film z Romanem S., który nagrali na uczelni. Było na nim widać jak studenci wręczają mu pieniądze.

Kazał studentom kupować skrypty.WYKŁADOWCA OSKARŻONY O KORUPCJĘ

tvn.24,4.01.2012

Były wykładowca krakowskiej wyższej uczelni, który sprzedawał studentom skrypty niezbędne do zdania egzaminu, odpowie przed sądem za korupcję – poinformowała w środę rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska. Zebrał w ten sposób co najmniej 25 tys. zł. Grozi mu do 10 lat więzienia.