W sprawie plagiatorów prac naukowych

RPO interweniuje w sprawie plagiatorów prac naukowych

Gazeta Prawna

Rzecznik praw obywatelskich w piśmie do ministra edukacji i nauki zwraca uwagę, że w obecnym stanie prawnym można uchylić decyzję o nadaniu stopnia naukowego osobie, która uzyskała go nawet 20 lat temu na podstawie dorobku powstałego z naruszeniem dobrych obyczajów w nauce, ale tylko jeśli postępowanie wznowieniowe wszczęto przed wejściem w życie ustawy z 20 lipca 2018 r.…..

Jest coraz gorzej, przy całkowitej obojętności i formalizmie rektorów.

OFIAR SIĘ NIE PRZEPRASZA

Tygodnik Powszechny 12 04.2023

Plagiatowanie prac magistrantów i doktorantów przez ich promotorów
i recenzentów to nie tylko kradzież własności intelektualnej.
To także zdrada zaufania i trauma dla młodej kadry, tolerowana przez rektorów.
TEKST ANNA GOLUS | ILUSTRACJA KASIA KOZAKIEWICZ DLA „TP”

Jest coraz gorzej, przy całkowitej obojętności i formalizmie rektorów.
Choć stan prawny się nie zmienił, ustała karalność sprawców. Uczelnie co najwyżej grożą
plagiatorom palcem….

– Ofiar się w Polsce nie przeprasza – dodaje Warecka. – To dotyczy nie
tylko plagiatu, ale wszelkich przestępstw. Sprawcy rzadko poczuwają
się do winy, za to często próbują przerzucić winę na ofiary. W strukturach
opartych na hierarchii, poufności i autonomii, takich jak uniwersytet, wojsko czy Kościół, to poczucie bezkarności sprawców jest wyjątkowo duże, podobnie jak ryzyko nadużyć. Ale nawet
po kilkudziesięciu latach można pozwać sprawców o przeprosiny i uświadomić im, że są winni.

W Polsce kradzież intelektualna jest akceptowana

Plaga plagiatów na uczelniach. Od kogo ściągają polscy naukowcy?

zawszepomorze.pl

Kondycja polskiej nauki jest fatalna, a będzie jeszcze niższa. Zniszczono samorządność uczelni poprzez jedynowładztwo rektorów oraz w praktyce usunięto kontrolę jakości awansów naukowych – mówi dr hab. Marek Wroński, emerytowany prof. Akademii Kaliskiej, neuroanestezjolog, który od 25 lat tropi kradzieże własności intelektualnej na polskich uczelniach. Profesor, który ujawnił m.in. aferę plagiatową z udziałem byłego rektora Uniwersytetu Gdańskiego, zapowiada kolejne publikacje o gdańskiej uczelni….

Skąd u nas takie pobłażanie wobec kopiujących cudze teksty?
Winna jest niska rzetelność społeczna i brak kontroli. Nie mamy nabytego szacunku dla prawa, do czyjejś własności. Gdyby większość funkcjonariuszy policji drogowej skierowano do patroli pieszych i wstrzymano kontrole trzeźwości kierowców, to po roku mielibyśmy plagę wypadków z udziałem nietrzeźwych kierujących. Poza tym w Polsce kradzież intelektualna jest akceptowana, gdyż się jej surowo nie karze, a środowisko akademickie nie protestuje z powodu obecności plagiatorów na uczelniach.

Nikomu z władz rektorskich nie przyszło do głowy

PIĘĆ RETRAKCJI

FA 3/2023

Takie czasy…

Pomimo trwającego dyscyplinarnego postępowania wyjaśniającego, 10 listopada 2022 r. odbyła się obrona doktoratu Dominika Łagowskiego pt. Diagnostyka, epidemiologia i ocena zjadliwości dermatofitów zoofilnych wchodzących w skład kompleksów Trichophyton benhamiae i T. mentagrophytes. Jest on oparty na siedmiu kilkuautorskich (główni współautorzy: S. Gnat, A. Nowakiewicz, M. Osińska, P. Zięba) oryginalnych artykułach naukowych w języku angielskim, opublikowanych w dobrych czasopismach międzynarodowych (kumulatywny IF 21, 670 pkt ministerialnych). Swój wkład autorski doktorant ocenił na 80% i we wszystkich pracach jest pierwszym autorem. Promotorem był Sebastian Gnat, prof. UP, a bardzo pozytywne recenzje w połowie czerwca 2022 r. napisali: prof. Grzegorz Woźniakowski z UMK w Toruniu oraz dr hab. Marta Fiołka z UMCS w Lublinie. Doktorant był autorem lub współautorem 46 publikacji indeksowanych w Web of Science. Recenzenci wnioskowali o wyróżnienie doktoratu nagrodą. Nie wiedzieli o zarzutach plagiatowych, które nie dotyczyły jednak artykułów składających się na doktorat. Nikomu z władz rektorskich nie przyszło do głowy, iż z powodów etycznych obrona powinna zostać zawieszona do czasu ukończenia postępowania dyscyplinarnego. Rada Dyscypliny Weterynaria UPL (której przewodniczącą jest prof. Marta Kankofer, a wiceprzewodniczącą prof. A. Nowakiewicz) nadała stopień doktora nauk weterynaryjnych 24 listopada 2022 r. No cóż, takie mamy czasy…

Wydaje się, że cała ta sprawa wynikła ze znacznie obniżonych w 2018 r. wymagań awansowych, zwłaszcza w stosunku do kandydatów na profesorów, czego skutkiem jest pęd, aby zostać jak najszybciej doktorem habilitowanym lub profesorem tytularnym, jak również z niepohamowanej ambicji posiadania wielu wysoko punktowanych artykułów w bardzo krótkim czasie. Liczne publikacje w dobrych, wysoko punktowanych czasopismach naukowych wpływały na prestiż zespołu prof. Anety Nowakiewicz (jej nominacja profesorska miała miejsce 4 stycznia 2022 r., cztery i pół roku po habilitacji, co w weterynarii jest rzadko spotykane). Korzystały na tym punktowo Wydział Weterynarii oraz uczelnia. Niezmordowany w pisaniu kolejnych artykułów duet autorski Sebastian Gnat i Dominik Łagowski obsypywany był nagrodami naukowymi, w tym wysokimi stypendiami ministra edukacji i nauki dla wybitnych młodych naukowców.

Rada Doskonałości Naukowej pomija plagiaty w ocenach na nominację profesorską

Naruszenie praw autorskich nie podlega przedawnieniu i stanowi istotną przeszkodę w nadaniu kandydatowi tytułu profesora.

FA 11/2022

Tytuł profesora jest najwyższym stopniem awansowym w karierze naukowej i uważa się, że osoby, które tę godność otrzymują powinny charakteryzować się nienaganną postawą etyczną. Niestety, tak nie jest, szczególnie od czasu, gdy z ustawy o Tytule naukowym i stopniach naukowych z dnia 12 września 1990 r. usunięto wszelkie przepisy dotyczące wymogów etycznych. Obecnie nie ma przeszkód, aby doktorat czy profesurę otrzymały osoby karane więzieniem za czyny kryminalne, jak łapówki czy kradzieże. Tak samo poważne naruszenie dobrych praktyk naukowych, choćby w postaci popełnienia plagiatu naukowego czy też fałszerstwa lub fabrykacji danych naukowych nie jest obecnie formalną przeszkodą do starań o profesurę tytularną. Duża część środowiska naukowego przymyka na to oko, a ci, którym to nie jest obojętne i uważają, że splamieni nierzetelnością naukowcy nie powinni sięgać po najwyższe godności, często nie mają możliwości zabrania głosu, bądź boją się ujawnić publicznie swoje stanowisko.,,,

Prezydium Rady Doskonałości Naukowej, opierając się na ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce z 20 lipca 2018 r., której artykuł 227 reguluje warunki, które trzeba spełnić, aby otrzymać nominację profesorską, interpretuje to w taki sposób, że ocenie naukowej podlegają tylko osiągnięcia zgłoszone przez samego kandydata na profesora. Jeśli zatem pominie on swoje wcześniejsze artykuły – plagiaty, bądź nie uwzględni wcześniejszych słabych prac, które spowodowały uszczerbek na jego prestiżu naukowym, to, zdaniem prawników RDN, nie można tego dorobku oceniać.

Z tego powodu przewodniczący Zespołu III Nauk Medycznych i Nauk o Zdrowiu RDN, prof. Adam Dziki z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, referując sprawę podczas posiedzenia Prezydium RDN stwierdził, że powinno się zaakceptować wniosek profesorski dr hab. Jolanty Korsak, profesor nadzwyczajnej w Zakładzie Transfuzjologii Klinicznej Wojskowego Instytutu Medycznego, pomimo pełnej świadomości członków Rady, że kandydatka popełniła niegdyś plagiat naukowy, potwierdzony prawomocnym wyrokiem sądowym (odpis znajdował się w dokumentacji)…

Powszechnie plagiatowanie i oszukiwanie

Prof. Józef Brynkus: Uwagi na marginesie. Naukowa patologia

pressmania.pl

……Najgorsze jest jednak nadal istniejące powszechnie plagiatowanie i oszukiwanie (czytaj). Ministerstwo udaje, że coś w tych sprawach robi. Jest znany przypadek na południu Polski takiego habilitanta, który nigdy nie wykonał żadnych badań eksperymentalnych, bo nie udostępniono mu urządzeń, na których rzekomo te badania przeprowadził. Ale dane miał – z sufitu czy z ukradł od kolegi?? Zajmuje się tym – podobno – komisja, ale trwa to lata, gdy tymczasem ten już dr habilitowany sprawuje zaszczytną funkcję rektora. Pisałem w tej sprawie do ministrów, w tym teraz miłościwie panującego Przemysława Czarnka. Sprawa miała być już rozstrzygnięta, ale nie jest…..

NSA o studenckich plagiatach

Uczelnia musi studentowi udowodnić plagiat

Gazeta Prawna

Rektor nie może podjąć decyzji o wyrzuceniu studenta z uczelni np. za plagiat, nie odnosząc się do wszystkich okoliczności sprawy i podpierając lakonicznym uzasadnieniem – tak wynika z orzeczenia Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Rząd uderza w plagiaty

Rządowe uderzenie w plagiaty. Będzie bat na nieuczciwych studentów i naukowców

Gazeta Prawna

Sprawdzane mają być już nie tylko magisterki czy licencjaty, lecz także prace semestralne studentów, a co najważniejsze – publikacje naukowe doktorantów i profesorów. Jak dowiedział się DGP, nad takimi zmianami już pracuje resort nauki – a dokładnie eksperci Ośrodka Przetwarzania Informacji – Państwowego Instytutu Badawczego (OPI PIB). I zdradzają, że chodzi nie tylko o rozszerzenie monitoringu prac za pośrednictwem systemu antyplagiatowego, lecz także o podniesienie jego skuteczności. Po zmianach system prześwietli nie tylko ok. 400 tys. tekstów zgłoszonych przez studentów czy doktorantów do obrony, ale miliony prac zaliczeniowych. …..

Prezydent Rzeczpospolitej nie ma prawnej możliwości odebrania czy unieważnienia profesury opartej na nierzetelnych publikacjach.

Przedawnienie się zbliża

FA 7/8

Nie wymaga bowiem dowodu fakt, że naukowcy należą co ścisłej elity intelektualnej Narodu. Centralna Komisja winna więc czynić wszystko co możliwe dla dbałości o pozycję naukowców i ich wiarygodność w odbiorze społecznym . W świetle powyższego zgodzić należy się więc z organem, że przywłaszczenie cudzych idei czy wyników badań bez podania źródła stanowi niedopuszczalną formę przewinienia przeciwko innym badaczom. Naruszenie praw własności intelektualnej, jako etycznie naganne i gwałcące fundamentalne reguły życia naukowego, dyskredytuje zaś sprawcę takiego przewinienia z grona naukowców [tak w oryginale – red.]. Nadto powoduje wyjątkowo negatywne konsekwencje dla rzetelności prac badawczych i wiarygodności ich wyników. Biorąc pod uwagę powyższe, jako uzasadniona jawi się konkluzja, iż tylko brak stosowania przedawnienia w procedurze dotyczącej nadania stopnia czy tytułu naukowego może zapobiec aktualnie, jak i w przyszłości nieuprawnionemu korzystaniu z owoców czynu niedozwolonego”……

……….Już obecnie Prezydent Rzeczpospolitej w sprawach nominacji profesorskich jest de facto „ubezwłasnowolniony”, gdyż nie ma prawnej możliwości odebrania czy unieważnienia profesury opartej na nierzetelnych publikacjach. W obowiązującym prawie szkolnictwa wyższego popełnienie plagiatu lub innej nierzetelności naukowej nie zapobiega z urzędu nadaniu tytułu profesorskiego…..

….Niejeden plagiatowy „bohater” moich artykułów obecnie legitymuje się tytułem naukowym. Środowisko akademickie milczy i nierzetelnych toleruje, zaś moje artykuły z opisanymi konkretnymi sprawami to „groch o ścianę nierzetelności” – najczęściej pozostają bez odzewu ze strony opisywanych uczelni. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego „nie widzi możliwości ingerencji w autonomię uczelni” i w ogóle nie reaguje. Z kolei na uczelniach z reguły panuje kolesiostwo, rzecznicy dyscyplinarni są „miłosierni i rozumiejący” lub po prostu niekompetentni. Z tego powodu postępowania wyjaśniające są umarzane, a proponowane kary ograniczają się do upomnień czy nagan. Sądowa Temida jest często ślepa bądź wyrozumiała, a prokuratorzy umarzają kolejne sprawy plagiatowe pod pozorem „niskiej społecznej szkodliwości czynu” albo braku czynu zabronionego

 

Indeks cytowania a indeks plagiatowania prac naukowych

Indeks cytowania a indeks plagiatowania prac naukowych

W środowiska naukowych coraz bardziej rozpowszechniona jest bibliometria, czyli mierzenie cytowalności prac naukowych, która ma wskazywać na wartość pracy naukowej i rzecz jasna naukowców, którzy je napisali. Ma to swoje plusy i minusy, ale chyba te indeksy więcej mówią niż tytuły, nierzadko niezależne od wartości prac ich posiadaczy. 

W środowiskach naukowych coraz bardziej rozpowszechniony jest jednocześnie plagiaryzm, który polega na tym , że w pracach naukowych nie cytuje się prac wcześniejszych, lecz je/ lub ich fragmenty przepisuje ( kopiuje i wkleja). Rzecz jasna, że indeks cytowalności pracy plagiatowanej tym samym nie ulega zwiększeniu. Praca stanowiąca plagiat (lub zawierająca część splagiatowanej pracy) może osiągnąć spory indeks cytowalności a plagiator może otrzymać różne tytuły i stanowiska na podstawie pozytywnej oceny pracy-plagiatu. Natomiast naukowiec plagiatowany jako mniej cytowany może mieć trudności i z uzyskiwaniem tytułów a tym bardziej stanowisk, nawet jak jego praca jest dobra. Siłą rzeczy skoro jest plagiatowana a plagiat pozytywnie oceniany, to praca pierwotna ma zarazem pozytywną ocenę jakkolwiek nie uwidocznioną. 

Tak jakoś jest, że częściej cytowani są potencjalni recenzenci, członkowie komisji grantowych i innych gremiów decydujących o tytułach, stanowiskach, finansach, niż osoby do tych gremiów nienależące. Odnosi się wrażenie, że cytowanie niektórych naukowców ( szczególnie tych co wykrywają nierzetelności innych) wręcz jest jakby niewskazane i to nie ze względu na brak wartości merytorycznej ich prac. Czasem nawet teksty są cenzurowane na okoliczność ich cytowania, ale często inteligentni naukowcy sami unikają niepożądanych w środowisku – naukowców. 

Trzeba wziąć pod uwagę, że skoro niecytowane prace są jednocześnie plagiatowane (choćby w części) przez najwyższych nawet decydentów, to jednak jakąś (nawet wysoką) wartość posiadają. Ale ich wartości nie zmierzy żaden, nawet najlepszy indeks cytowań. Gdyby wprowadzono jednak indeks plagiatowania, to wartość takiej niecytowanej pracy mogłaby być jakoś mierzalna. Praca często plagiatowa (choćby tylko fragmentarycznie) winna być także jawnie doceniana. 

Zatem wydaje się, że wprowadzenie indeksu plagiatowania byłoby krokiem pozytywnym na drodze do sprawiedliwej oceny naukowców i ich formalnej pozycji w niezbyt rzetelnym środowisku akademickim.

Józef Wieczorek