Apel o zmianie reformy nauki przygotowanej przez ministra Jarosława Gowina.

Autonomia uniwersytetów jest zagrożona. List otwarty profesorów polskich ośrodków naukowych do parlamentarzystów RP

wpolityce.pl

Naukowcy, pracownicy instytucji naukowych i wykładowców akademickich podpisało apel o zmianie reformy nauki przygotowanej przez ministra Jarosława Gowina.

….Uważamy, że te konsultacje nie wsłuchiwały się w głos całego środowiska, i nie uwzględniły różnicy stanowisk w kwestii najważniejszej dla przyszłości uniwersytetów polskich. Najważniejszym – naszym zdaniem –  problemem jest to, że Ustawa zlikwiduje autonomię uczelni, podporządkowując wszystkie elementy bardzo subtelnej tkanki społecznej świata akademickiego jednej osobie rektora.

Dostrzegamy w tym rozwiązaniu likwidację samorządności akademickiej i zagrożenie autorytaryzmem. Niepokoi nas również groźba jednostronnego uzależnienia wolnych badań naukowych od państwowego i prywatnego mecenatu. Tym samym wyrażamy poważne zaniepokojenie faktem, że – bez względu na zapewnienia twórców Ustawy – rektor nie będzie w pełni autonomiczny w obliczu możliwych nacisków ciał polityczno-biznesowych. Jesteśmy świadomi, że powoływana w Ustawie nowa instytucja w postaci rady uczelni, znana w wielu krajach Europy Zachodniej, będzie działała w Polsce w warunkach odbiegających od europejskich standardów demokracji i praworządności.

Proponowane zmiany w obecnych warunkach społeczno-politycznych w Polsce rodzą poważny niepokój.  Większość zapewnień o reformowaniu nauki i podnoszeniu, jakości badań naukowych traktujemy, jako propagandę. Polska nauka nie tylko potrzebuje nowoczesnych laboratoriów i innych elementów infrastruktury, ale także bardzo dużych nakładów na publikacje polskich naukowców w otwartym dostępie i popularyzację badań naukowych oraz wdrożeń innowacji. To wszystko jest niezwykle kosztowne i bez radykalnego zwiększenia finansowania nauki, owa „reforma” zyska głównie charakter likwidacyjny: dyscyplin, wydziałów, niezależnej nauki i autonomii oraz samorządności uczelni. Propozycje szybkich awansów dla młodych badaczy (zasadniczo bardzo dobrze brzmiące) przy preferowanej strategii ręcznego zarządzania przez rektora i „radę uczelni” doprowadzą do szybkiego rozwoju koniunkturalizmu i awansowania osób bezkrytycznych, zamiast promować kreatywność, innowacyjność i krytycyzm, stanowiące już dawno wyzwania nowoczesności.  ….

Odpowiedź na tezy „Apelu o zmiany w planie reformy nauki ministra Gowina”

J. Górniak: odpowiedź na tezy „Apelu o zmiany w planie reformy nauki ministra Gowina”

konstytucjadlanauki.gov.pl

26 lutego ukazał się apel ok. 150 naukowców o zmiany w reformie nauki i szkolnictwa wyższego. Sygnatariuszom apelu chodzi, jak nam wszystkim, o dobro nauki i szkolnictwa wyższego. Warto rozmawiać, zatem poniżej zostały zestawione odpowiedzi na poszczególne zgłoszone postulaty (spisane w formie wytłuszczonych i podkreślonych fragmentów), które wyjaśniają, skąd wzięły się i jakie mają funkcje poszczególne rozwiązania zapisane w projekcie ustawy odnoszące się do poruszonych kwestii. To wyjaśnienie powinno służyć rozwianiu szeregu zgłoszonych wątpliwości. Jego nieukrywaną intencją jest przekonanie apelujących, że proponowane reformy służą dobrze celom, które przebijają się przez ich krytykę. W niektórych wypadkach wprost wskazują na rozwiązania, które przez sygnatariuszy zostały w lekturze ustawy przeoczone lub niewłaściwie zinterpretowane. Zawsze jest przestrzeń do poszukiwania lepszych rozwiązań i korekt, które uczynią je czytelniejszymi. Z drugiej strony należy stanowczo podkreślić, że szkolnictwo wyższe i badania naukowe w Polsce wymagają poważnej reformy, która popchnie je na zdecydowanie wyższy poziom. To jest obecnie wyzwaniem cywilizacyjnym dla Polski. Storpedowanie tej reformy w imię takich czy innych interesów źle służy naszej ojczyźnie….

…Krytycy nie przedstawiają żadnego pomysłu na ulepszenie zasad wyboru rektora, w tym zwiększenia ich transparentności i nasycenia debatą programową, choć zapewne są świadomi krytyki dotychczas funkcjonujących rozwiązań..

..Uprawianie badań naukowych oraz kształcenie na dobrym poziomie wymaga sprawnie działającej administracji. Wymaga też stawiania wymagań i oceny efektów. Stanowiska na uczelni, opłacane przez podatników, nie mogą być wygodnymi synekurami, lecz miejscami odpowiedzialnie i skutecznie realizowanych funkcji akademickich. Samorządność na uczelni jest ważna i zapewne statuty zadbają o zapewnienie możliwości wyrażania opinii przez członków wspólnoty akademickiej. Nie może ona jednak służyć blokowaniu działań prowadzących do podniesienia jakości pracy uczelni……

….W duchu retoryki polemicznej można by stwierdzić, że habilitację unieważniło samo środowisko akademickie dopuszczając w wielu wypadkach do obniżenia wymagań (przypadki habilitacji nadawane przez rady wydziałów wbrew większości negatywnych recenzji czy mimo ujawnienia istotnych uchybień naukowych) lub dopuszczenie do uzyskiwania habilitacji w oparciu o mniejsze wymagania w ośrodkach zagranicznych i honorowanie tych stopni przy zatrudnieniu i awansach. Poza tym, w wielu uczelniach radzono sobie z nieuzyskaniem habilitacji przez rozmaite „obejścia” w zakresie zatrudnienia pracowników, mimo nominalnych wymogów ustawy. Bardzo wysoki średni wiek uzyskiwania habilitacji jest dobrym dowodem na to, że ten mechanizm selekcji działa źle.  Hipokryzją jest milczenie w tej sprawie przy oczekiwaniu pozostawienia habilitacji jako bezwzględnego wymogu przy zatrudnieniu (jak rozumiem — na czas nieokreślony) na uczelni.

Uzyskanie habilitacji jest w Konstytucji dla nauki niezbędne do prowadzenia doktoratów, recenzowania doktoratów i habilitacji oraz ubiegania się o tytuł profesora. Jest też kryterium selekcyjnym do Rady Doskonałości Naukowej. To naprawdę wystarczy. Resztę może załatwić właściwie prowadzona ocena okresowa i obsadzanie stanowisk na uczelni w oparciu o rzeczywiste, rzetelne konkursy. Jeśli będzie to zatrudnienie przewidujące prowadzenie doktoratów, to automatycznie formalnym kryterium konkursowym stanie się habilitacja. Uczelniom nie opłaca się — już teraz — zatrudniać słabych naukowców, gdyż kategoria naukowa ma silny wpływ na finansowanie uczelni, a w nowych rozwiązaniach będzie miała wpływ także na uprawnienia. Jeśli uczelnia będzie miała dobrych naukowców, to tak czy owak zrobią oni habilitację, jeśli będzie im potrzebna…..

…Granty ERC (w tym kontekście chodzi w szczególności o granty dla młodych uczonych, do 7 lat po doktoracie) są dużo trudniejsze do uzyskania niż habilitacja (świadczy o tym choćby porównanie liczby uzyskanych przez Polaków grantów tego rodzaju z liczbą habilitacji w danym roku). Są przyznawane w wyniku oceny zarówno doniosłości dotychczasowego dorobku naukowego — w silnej konkurencji międzynarodowej — jak i wybitności samego projektu badania. Granty ERC to silniejszy próg selekcyjny dla naukowców niż habilitacja. Osoby, które otrzymały grant ERC z łatwością uzyskują habilitacje, a nawet profesury (np. pierwszy polski laureat takiego grantu uzyskał habilitację w klasyczny sposób w wieku 30, a tytuł profesora w wieku 34 lat). Obciążanie ich procedurą habilitacyjną nie ma sensu, natomiast jak najszybciej należy dać im szansę na to, by w ich zespołach mogli rozwijać się ich doktoranci. Mówimy tu o jednostkowych przypadkach naprawdę wybitnych młodych naukowców. Zdumiewający jest opór przeciwko uznaniu dla ich wyjątkowości. Brak tego przepisu będzie też utrudniał powroty na polskie uczelnie wybitnych polskich badaczy, którzy obecnie realizują granty ERC za granicą. Zmuszanie ich do przechodzenia procedury habilitacyjnej mija się z celem i zniechęca do powrotu, a powinniśmy walczyć o powrót do Polski najwybitniejszych Polaków.