Zdumiewająca argumentacja dr Marka Wrońskiego

 

Gdyby prof. Andrzejak przeprosił, zachowałby funkcję

Gazeta Wyborcza Wrocław, Tomasz Wysocki 2011-05-23,

– Po tym, jak padł publiczny zarzut, prof. Ryszard Andrzejak od razu powinien przeprosić, zawiesić swoją funkcję i poprosić o szybkie, rzetelne ocenienie zarzutów. Gdyby tak zrobił dwa lata temu, to nadal byłby rektorem – mówi dr Marek Wroński, publicysta „Forum Akademickiego”..Dr Marek Wroński: Załatwiono to skandalicznie. Przypadek ten, zresztą nie pierwszy w polskim szkolnictwie wyższym, pokazuje słabość senatu uczelni oraz bezradność rady wydziału. Jest to też objaw braku rzetelności ciał uczelnianych i pokaz wszechwładzy rektora. Nikt z prominentnych profesorów medycyny nie chciał się wypowiadać o tej kompromitującej sprawie, zaś prof. Andrzejak jak gdyby nigdy nic urzędował mimo wysunięcia przeciw niemu oficjalnych zarzutów o plagiat i fałszerstwo danych naukowych. Na całym świecie rektor, któremu publicznie postawiono taki zarzut, po prostu zawiesza swoją funkcję albo rezygnuje. Natomiast rektor Andrzejak przez prawie dwa lata walczył o to, żeby nie można było rozpatrzyć zarzutów wobec niego. A zarzuty o nierzetelność w jego pracy habilitacyjnej wysunął przecież państwowy urząd, czyli Centralna Komisja do spraw Stopni i Tytułów. Oczywiście, oskarżyć można każdego i o wszystko. Ale jeśli postawione publicznie zarzuty są uznane za prawdopodobne przez Centralną Komisję, to znaczy, że coś jest na rzeczy……

…. Po tym, jak padł publiczny zarzut, rektor od razu powinien się przyznać, że popełnił poważny błąd, zawiesić swoją funkcję i poprosić o szybką, rzetelną ocenę zarzutów. Recenzenci by to ocenili jako nierzetelność, ale biorąc pod uwagę stosunkowo niedużą liczbę przepisanych stron (około 20), niewiele przejętych nie swoich danych oraz fakt, że sprawa miała miejsce przed kilkunastu laty, habilitacja by się utrzymała. Gdyby prof. Andrzejak zachował się właściwie dwa lata temu, to nadal byłby rektorem…

Komentarzy 11

  1. Taka argumentacja dr Marka Wrońskiego jest zdumiewająca.( nie po raz pierwszy zresztą). Ktoś kto nierzetelnie zdobył tytuł nie powinien go posiadać nawet jak przeprosi ! Sam MW argumentował nieraz, że w takich sprawach przedawnienia nie ma, a tu prosże – skoro to miało miejsce przed jedynie kilkunastu laty mozna to było traktować ulgowo .Niekoniecznie winien być wykluczony z nauki ale z funkcji – na pewno, nawet gdyby przeprosił. Wielu rzetelnych wykluczono juz z zawodu i pies z kulawa noga się za nimi nie ujmie ( nie wykluczając MW) ale nierzetelni moga liczyć na jakąs taryfę ulgową nawet (wybiórczych) łowcow nierzetelności. Ręce i nogi opadają.

  2. …”jeśli postawione publicznie zarzuty są uznane za prawdopodobne przez Centralną Komisję, to znaczy, że coś jest na rzeczy……” ? Czyżby ? Ja do CK nie mam zaufania – patrz Czy CK nie ma wpływu na to co sama sobą reprezentuje ? http://blogjw.wordpress.com/2010/02/20/czy-ck-nie-ma-wplywu-na-to-co-sama-soba-reprezentuje/

  3. No i jeszcze ” biorąc pod uwagę stosunkowo niedużą liczbę przepisanych stron (około 20..” 20 stron to może byc całkiem dobra publikacja a nawet znakomita , np. na tzw. habilitację . Argument niezrozumiały. Nawet kilka istotnych zdań może byc wazniejsze od setek stron makulatury . Rzecz w tym , że trzeba mieć pojęcie o wyobrażeniu co one znaczą, a z tym u łowców plagiatów, CK, itp nie zawsze jest dobrze.

  4. Prosze Panstwa! Ja po prostu stwierdzam fakty:
    gdyby sie prof. Andzrzejak ukorzyl, uderzyl w piersi,
    to zadna Rada Wydzialu by mu nie odebrala habilitacji za plagiat 5% stron z calej monografii!
    W dodatku za plagiat popelniony przed 15 laty!
    Badzmy realistami ! Wlasnie prokurator w Poznaniu stwierdzil ze kradziez 42 stron to ‚pryszcz na nosie” Pani Profesor Bartkowiak…

    Jakie sa moje poglady na nierzetelnosc naukowa, a co robi spolecznosc akademicka to dwie rozne sprawy!

  5. No tak ale wymowa tekstu jest taka jak podkreślono. Doświadczony publicysta nie może tak tak pisać/mówić
    że nie widać różnicy w jego i społeczności poglądach na nierzetelność naukową. Wywiad poszedł w świat i czytelnik odnosi wrażenie że taki plagiat jak Andrzejaka to pryszcz. a wypowiedź MW brzmi jak recepta na to jak uniknąć odpowiedzialności za plagiat.
    Nie można zakładać, ze każdy czytelnik zna poglądy wcześniej wyrażane przez MW . Ja znam ale wiem , że są one zmienne i czasami jakby wybiórcze.
    W końcu na plagiaty na moich tekstach w ogóle nie reaguje.

  6. Per saldo zatem dobrze się stało, ze R.Andrzejak nie przeprosił, bo tak może ktoś bardziej rzetelny zajmie stanowisko rektora. Przy okazji została odsłonięta nędza moralna części środowiska akademickiego i funkcjonowanie przyjaznego patologiom systemu akademickiego.

    • Poglady J. Wieczorka są szalenie kontrowersyjne, bo przy podobieństwie tekstów w 5% nie wiem czy możemy w ogóle mówić o plagiacie, najwyżej o błędzie redakcyjnym. Poza tym recenzenci doskonale wiedzieli, że prof. Andrzejak korzysta z tych utworów, sam oskarżony wskazał je w bibliografii i najważniejsze, autorzy tych dziel nie uwazają się za okradzionych i nie maja żadnych pretensji do rektora, w przeciwieństwie do J. Wieczorka, którego sprawa bezpośrednio nie dotyczy.

      • To proszę napisać definicję plagiatu. Czy ktoś kogo sprawa bezpośrednio nie dotyczy nie może oceniać plagiatowania ?
        Czy jak jest podobieństwo tekstów 5 promili to plagiat jest wykluczony ?
        Kilka fundamentalnych zdań w ponad stustronicowym tekście tez może być plagiatem i nawet tego nie kwestionowali ci którzy dokonali takiego plagiatu na moim tekście.Trzeba mieć pojęcie o wyobrażeniu aby oceniać wagę plagiatu i żaden program tego nie zważy.

  7. W tym rzecz, że nie ma legalnej definicji plagiatu i nie da się ściśle powiedzieć, kiedy ma miejsce, jak oznaczać tekst itp. Dlatego w takich sprawach plagiat nie jest wykluczony, ale jest wiele wątpliwości, które zgodnie z prawem powinno się interpretować na korzyść oskarżanego.

  8. Kwestia użycia własnego dorobku jest dyskusyjna. Zrozumiałe jest jeśli autor uzupełnia swoje badania lecz jeżeli przedrukowuje całe artykuły i książki tylko po to aby spulchnić swój dorobek to jest to nie tylko etycznie naganne lecz nie do przyjęcie. Lecz aby odrzucić takiego naukowca trzeba naprawdę fachowej Rady. Oto przykład jedn ej z uczelni a dokładnie Uniwersytetu Szczecińskiego, na którym grupa facho0wców ostatnio debatuje nad przyjęciem dorobku dr hab Wojciecha Skóry. Człowiek ten wydał od II połowy 2011 r. dwie książki i kilka artykułów czyli średnia to to dwa artykuły i jedna szósta monografii miesięcznie przy znacznym obłożeniu dydaktycznym. W dodatku prace W. Skóry powinny być oparte o źródła archiwalne. Wiadomym jest natomiast, że W. Skóra od dawna nie odwiedzał archiwów w Polsce. Obie monografie zarówno pierwsza z nich obejmująca dzieje wywiadu w Gdańsku jak i druga traktująca też o kwestiach związanych z historią służb specjalnych stanowią powtórzenie dorobku W. Skóry. Prace nie tylko zostały przyjęte lecz nawet Rada robi wszystko aby wydać pozytywną opinię naukowcowi ze Słupska. Pomimo tego, że wśród kadry Rady nie ma ani jednego pracownika samodzielnego, który mógłby ocenić wartość dorobku W. Skóry, ponieważ żaden z pracowników nie zajmuje się problematyka hist0rii służb specjalnych. Żaden z nich nawet nie napisał artykułu dotykającego tego problemu. Proszę mi wyjaśnić jak top jest możliwe aby Rada mogła wyłonić komisję, które nie mając fachowców ocenia dorobek W. Skóry. I dlaczego opracowań ie, które są autoplagiatem są przyjęte jako dorobek?

  9. KIM NAPRAWDĘ JEST MAREK WROŃSKI?

    Protokół Nr 42
    posiedzenia Senatu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego
    w Olsztynie
    z dnia 25 maja 2012 roku
    Piotr Obarek, prof. UWM (Dziekan Wydziału Sztuki) zabrał głos, mówiąc, że jego osoba jest nagłośniona w mediach.
    Dziekan mówił: „Chciałbym abyście Państwo wysłuchali mojego parominutowego oświadczenia. Z przykrością ale muszę odnieść się i powiadomić Państwa, iż dokonano na moją osobę ataku medialnego celem poderwania mi dobrej opinii i przeszkodzenia wnioskowi Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie o nadanie mi tytułu profesora. Ten kontekst oraz bieg dat zdarzeń pokazuje, że pojawił się mściciel – specjalnie używam tego słowa – który przeprowadził zamach na sprawowaną przeze mnie funkcję dziekana wydziału. Jest nią zatrudniona na naszym wydziale Pani Małgorzata Chomicz. Fałszywe wiadomości z wydziału za jej pośrednictwem trafiają do mediów szkodząc wizerunkowi dziekana i interesom uniwersytetu. Ubolewam nad tym, ale nie mam na to wpływu. Kategorycznie oświadczam, że wszystko co jakoby o mnie piszą, jest nieprawdą. Nie naruszyłem dobrych zasad obyczajów akademickich oraz nie popełniłem żadnego plagiatu. Podjąłem obronę interesów swojego wydziału oraz mojej osoby. Sprzeciwiałem się bezprawności postępowania profesor Małgorzaty Chomicz, która przyjeżdża do pracy z Włoch cztery razy w roku aby „odwalić” zajęcia. Sytuacji tej sprzeciwiam się ja, ale także pracownicy i studenci. Mam na to dowody. Narusza to zasady równości traktowania pracowników. Wymieniona nie prowadzi należycie procesu dydaktycznego. Małgorzata Chomicz dalej uzurpuje sobie pracę na jej warunkach, a mój sprzeciw wywołał u niej furię zarzutów i ataków medialnych. Związek dwóch osób – Małgorzaty Chomicz i członka Centralnej Komisji Rafała Strenta przełożył się na dokuczanie i szykanowanie, które w całej mocy ukazało się w medialnej nagonce na moją osobę. Sprawy faktycznie mają się zupełnie inaczej. Proszę zwrócić uwagę na stanowisko wyrażone w piśmie profesora Janusza Połoma i profesor Ewy Starzyńskiej-Kościuszko, którzy wnieśli stosowne pismo zawiadamiające rektora o szkodzeniu mojej osobie przez prof. Chomicz i profesor Jaskulską. Jako urzędujący dziekan nie mogę ustosunkować się do medialnych pomówień w prasie. Przysługuje mi jedynie droga prawna. Żeby nie być gołosłownym informuję szanowny Senat, aby uzyskał wiedzę bezpośrednio ode mnie. W dniu 9.05.2012 roku zwróciłem się z wnioskiem do przewodniczącego Uczelnianej Komisji Wyborczej profesora Andrzeja Kuncewicza by wykazał podstawę prawną podważenia wyborów z 2009 roku, w których zostałem dziekanem Wydziału Sztuki na czteroletnią kadencję. W związku z brakiem merytorycznego stanowiska 21.05.2012 roku wpłynął mój wniosek do MNiSZW prof. Barbary Kudryckiej na naruszenie prawa, jako przysługująca mi skarga na niezgodne z prawem postępowanie przewodniczącego UKW. Pan profesor w skrócie to przedstawił (podczas posiedzenia Senatu – red.) ja spróbuję nieco dokładniej. Skarga na niezgodną z prawem decyzję z 4.05.2012 roku – to jest pismo skierowane do pani minister. „Przewodniczący UKW UWM w Olsztynie podważa wyniki z dnia 28.01.2009 r., że na funkcję dziekana Wydziału Sztuki UWM w wyborach na samodzielną funkcję kierowniczą na okres czterech lat został wybrany prof. UWM Piotr Obarek. W piśmie znalazł się załącznik decyzji Wydziałowej Komisji Wyborczej Wydziału Sztuki z dnia 28.01.2009 roku. Na podstawie artykułu § 1 Prawo o Szkolnictwie Wyższym z 27.07.2005 roku działając w imieniu własnym zaskarżam i zarzucam naruszenie prawa materialnego i przepisów Ustawy Prawo o Szkolnictwie Wyższym z 27.07.2005 r., Dziennik Ustaw nr 164, pozycja 1365 z późniejszymi zmianami oraz Statutu UWM w Olsztynie, załącznik do uchwały 438 Senatu z dnia 18 czerwca 2010 roku. Nie zachodzi żadna okoliczność do wygaśnięcia mandatu dziekana wydziału przed upływem czteroletniej kadencji § 29 Statutu UWM.
    Skarżący wnosi:
    1. o stwierdzenie, że moc zachowuje rezultat przeprowadzonych wyborów na Wydziale Sztuki UWM w 2009 r., zgodnie z rozpoczętą 4-letnią kadencją dziekana wydziału, która trwa do 2013 r.
    2. o uchylenie wyników wyborów z 2012 r. jako bezprawnie przeprowadzonych na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
    Uzasadnienie: W niniejszej sprawie przede wszystkim należy zwrócić uwagę, że w 2012 r. nie kończy się 4-letnia kadencja obecnie urzędującego dziekana Wydziału Sztuki UWM, albowiem jego wybór i obsada stanowiska nastąpiła w 2009 r.
    Początek 4-letniej kadencji urzędowania rozpoczyna się w dacie przeprowadzenie faktycznych wyborów. W związku z powyższym wybory zarządzone przez Przewodniczącego Uczelnianej Komisji Wyborczej na funkcję wybieralną do kierowania jednoosobowo Wydziałem Sztuki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w 2012 r. są nieważne. Wybory na Wydziale Sztuki UWM, wyznaczono przedwcześnie w 2012 r. Na pozostałych Wydziałach Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego wybory na kadencje 4-letnią dziekana, przeprowadzone były w 2008 roku. Sytuacja powyższa na Wydziale Sztuki nie dotyczy wyborów z 2008 roku przeprowadzonych na innych wydziałach. Uczelniana Komisja Wyborcza, błędnie i po terminie ustawowym kwestionuje rezultaty wyborów z 2009 roku, ogłaszając nowe wybory, których sam fakt ogłoszenia jest nieważny z mocy prawa.
    Konsekwencją zarządzenia wyborów na Wydziale Sztuki w 2009 r. jest zarządzenie wyborów na tym wydziale w 2013 r. Zarządzenie wyborów w 2012 r. na Wydziale Sztuki jest skutkiem błędnego liczenia do czterech, bądź innych motywów znanych wyłącznie Przewodniczącemu Uczelnianej Komisji Wyborczej, których nie ujawnił. Niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień przez Przewodniczącego Wydziałowej Komisji nadało bezzasadnie bieg wyborczy na funkcję dziekana i krzywdzi jego osobę. Zdaniem skarżącego skarga zasługuje na uwzględnienie, gdyż w 2012 roku, trwa pełnienie obowiązków przez dziekana Wydziału Sztuki do 2013 roku. Nie zachodzą, żadne inne okoliczności, aby piastujący funkcję z wyboru zmarł lub z niej zrezygnował.
    Nie ma w przepisach prawa mających zastosowanie do wyborów na przedmiotowym uniwersytecie artykułu bądź paragrafu, pozwalającego zarządzić nowe wybory dziekana wydziału w trzecim roku urzędowania dziekana. Z powyższego wynika uzasadnienie wniesienia skargi. Uprzejmie proszę, aby Minister zechciał podzielić zaprezentowane stanowisko i orzec jak w żądaniu.
    Drugą kwestią przeciwstawienia się bezprawności jest pismo z dnia 14.04.2012 r. do Przewodniczącego Centralnej Komisji prof. Tadeusza Kaczorka o wyłączenie prof. Rafała Strenta z rozpatrywania spraw Piotra Obarka.
    Zgłaszam wniosek pisemny o wyłączenie prof. Rafała Strenta członka Komisji CK z rozpoznawania sprawy prof. UWM Piotra Obarka. Zachodzą okoliczności stosunku osobistego między prof. R. Strentem a prof. P. Obarkiem tego rodzaju i charakteru, że wywołują wątpliwości co do bezstronnych działań wymienionego członka Komisji. Jeżeli bezstronność członka Komisji może budzić wątpliwości (iudex suspectus) jego wyłączenie winno nastąpić na jego żądanie. Obowiązkiem członka Komisji z powodów bezstronności i zasad etycznych jest zgłoszenie przewodniczącemu Centralnej Komisji i jej członkom o zachodzących podstawach wyłączenia się i wstrzymania się od udziału w określonej sprawie. „Bezstronny członek Komisji sam się wyłącza” (Orzecznictwo SN i NSA). Z uwagi, że powyższe wyłączenie Rafała Strenta zaangażowanego osobiście w konflikt z Piotrem Obarkiem nie nastąpiło z jego inicjatywy, niniejszy wniosek o wyłączenie jest konieczny.
    Brak zgłoszenia przez członka Komisji zachodzących podstaw swego wyłączenia od udziału w sprawie dostatecznie uprawdopodabnia konflikt osobisty i sprzeczność interesów w pełnieniu funkcji członka Komisji CK z jednoczesnym pełnieniem funkcji członka Rady Wydziału na ASP. Poza osobą Małgorzaty Chomicz w układzie zależności personalnych mających przełożenie na osobę prof. Strenta pozostają skonfliktowani z Piotrem Obarkiem przyjaciele prof. R. Strenta: prof. Stanisław Trzeszczkowski i prof. Wiesław Bieńkuński. Wymienieni w sposób zorganizowany i podstępny kierowali kampanią oszczerstw w miejscowej prasie podrywając autorytet dziekana Wydziału Sztuki UWM. Sama możliwość powstania wątpliwości co do osoby prof. Rafała Strenta, uzasadnia jego wyłączenie. Tym bardziej świadomość podmiotu zgłaszającego wniosek o wyłączenie, z racji aktywności w ww. grupie osób dążących do obalenia funkcyjnego dziekana Wydziału Sztuki UWM, którego wybrano na kadencję 4-letnią, podważa wiarygodność członka Komisji i uzasadnia jego wyłączenie.
    Profesor Strent, promotor Małgorzaty Chomicz, pozostaje z nią w stosunku bliskiej znajomości. Wymieniona, dokonuje bezpośredniego ataku na przełożonego dziekana Wydział Sztuki UWM. Pracująca na pełnym etacie protegowana prof. R. Strenta, prof. M. Chomicz w ciągu całego roku akademickiego odwiedza Wydział 4-krotnie. Znamienna jest niekonsekwencja prof. Rafała Strenta, kiedy nadaje bezzasadny bieg sprawie Piotra Obarka z anonimu, zapominając, iż jako promotor pracy artystycznej Małgorzaty Chomicz misternymi słowy, stanął na wysokości zadania i obalił tożsame związki podobieństw artystycznych z pracami artysty Wiesława Bieńkuńskiego.
    Sprzecznie z interesem Wydziału oraz krytycznymi uwagami Państwowej Komisji Akredytacyjnej Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zamieszczonym w protokole z dnia 08.12.2009 r. wytknięto wadliwość odbywania zajęć ze studentami przez Małgorzatę Chomicz w systemie zajęć zblokowanych 4 razy w roku. Powyższe dezorganizuje pracę Wydziału i poróżnia traktowanie pracowników. Problem ciągłej nieobecności wymienionej, podnieśli studenci grafiki. Zagadnienie o tyle jest aktualne i istotne iż wymieniona Małgorzata Chomicz powołując się na moc sprawczą prof. Strenta w Komisji CK, uzurpuje sobie prawa jej nienależne. Z tych samych względów stosuje mobbing w miejscu pracy. Prof. Rafał Strent jako Przewodniczący Sekcji Sztuki Centralnej Komisji bezzasadnie nadał bieg sprawie w Centralnej Komisji identyfikując się ze sprawcą anonimu jakby dobrze znał jego autora. Powyższe jest sprzeczne z prawem gdyż autor anonimu nie uzyskuje zdolności osoby fizycznej ani prawnej. Anonim jest obrazą urzędu, jego autor jest zawsze niewiarygodny z racji ukrycia się. Zgodnie z art. 64 kpa i następne, ten rodzaj pisma pozostawia się bez rozpoznania. W przedmiotowym przypadku prof. Strent wspiera bezprawnie sprawcę anonimu, kiedy jest jego obowiązkiem na tym etapie postępowania opowiadać się za prawomocnymi orzeczeniami w sprawie nadanych stopni i tytułów naukowych. Interes prawny Piotra Obarka wymaga wyłączenia członka Komisji z zachodzącego stosunku osobistego tego rodzaju, kiedy wyrażona jest niechęć w stosunku do jego osoby. Wnoszę, aby wszelkie czynności podjęte dotychczas z inicjatywy i udziału, prof. Strenta zostały unieważnione. Wnoszę, jak w sentencji pisma.
    Szanowni Państwo każdego z nas może spotkać zło i bezpodstawne oczernienie. Sprzeciwiam się takiemu postępowaniu. Zasada prawna – domniemania niewinności. Nie ma żadnych podstaw aby sądzić mnie na podstawie medialnej nagonki. W tej sytuacji proszę sobie wyobrazić, że Komisja Dyscyplinarna, nie odpowiada na moje wnioski, a Komisja Etyczna powołana 14 czerwca zaprasza mnie, w nieznanym mi temacie orzekania, a na pisemny wniosek czego ma dotyczyć, nie odpowiada. Uprzejmie proszę wysoki Senat, aby zechciał wykazać zainteresowanie sprawą i solidaryzować się ze mną, jako jednym z Was. Dziękuję.”.*

    Rektor, prof. dr hab. Józef Górniewicz podziękował za obecność na dzisiejszym posiedzeniu i poinformował, że kolejne robocze posiedzenie Senatu odbędzie się 22 czerwca 2012 roku.

    Na tym posiedzenie zakończono.

    [anonim 2012-08-02 10:41:54]

    Protokół Nr 43
    posiedzenia Senatu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego
    w Olsztynie
    z dnia 22 czerwca 2012 roku

    Piotr Obarek, prof. UWM (Dziekan Wydziału Sztuki) zabrał głos, i przedstawił następujące informacje oraz apel w swojej sprawie mówiąc: „W związku z ujawnieniem w Biurze Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego dowodu ukazującego korupcję i spisek w organach, celem obalenia funkcyjnego dziekana Wydziału Sztuki, zwracam się do Wysokiego Senatu o wysłuchanie. Dowód w formie elektronicznej jest w posiadaniu Zastępcy Dyrektora Biura Ministra Agnieszki Stefaniak-Hrycko i zawiera nazwiska osób sprawujących funkcje publiczne w wysokich organach państwa oraz osób zatrudnionych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Poszkodowany został interes publiczny, interes Państwa oraz moja osoba poszkodowanego, bezprawnym działaniem osób w nim wymienionych.
    Ze swej strony zwróciłem się do: Przewodniczącego Zespołu ds. Dobrych Praktyk Akademickich prof. Jana Hartmana – Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. Barbary Kudryckiej, Podsekretarz stanu prof. Darii Lipińskiej-Nałęcz”.
    Prof. P. Obarek odczytał pismo do prof. Jana Hartmana:
    „Zawiadamiam, że w biurze Ministra znajduje się dowód, dlaczego Marek Wroński zachowuje chorobliwą aktywność w ściganiu domniemanych przez niego sprawców plagiatów. Dowód ten wyjaśnia niezbicie, że M. Wrońskiemu nie przyświeca żaden interes społeczny i etyczny udział w Zespole, lecz kieruje się on interesem korupcyjnym i prywatnym.
    By zaprzestać szkodzeniu interesowi publicznemu i państwowemu wnoszę uprzejmą prośbę o priorytetowe potraktowanie wątków sprawy z racji na dowód którym dysponuje Ministerstwo.
    Każdy pracownik państwowy, który wejdzie w wiedzę o przestępstwie, podżeganiu do popełnienia przestępstwa, poplecznictwie oraz samym jego sprawstwie jest zobowiązany z urzędu działać lub zawiadomić swojego przełożonego, bądź organy ścigania.
    Wnoszę o:
    1.zabezpieczenie dowodu, który wpłynął droga elektroniczną do Ministerstwa od Marka Wrońskiego.
    2.wyłączenie z obrad Zespołu w dniu 27.06.2012 r. osoby Marka Wrońskiego oraz zagadnień, które on przygotował pod obrady.
    3. przekazanie sprawy Marka Wrońskiego, Rafała Strenta i pozostałych do Komisji Dyscyplinarnej z wnioskiem z urzędu o zwolnienie z zajmowanych funkcji. W wątkach podpadających pod przepisy Kodeksu Karnego wnoszę o przekazanie sprawy do organów ścigania. Biuro Ministra posiada dowód na to, że w organie ministerialnym Markowi Wrońskiemu udało się przez lata działać w przestępczy sposób nadużywając władzy i funkcji celem niszczenia osób niewygodnych, posiadających dorobek naukowy. Sprawca Marek Wroński w sposób świadomy instruuje Małgorzatę Chomicz z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego jak ma ona przeprowadzić przestępstwo. Sprawca podaje, że trzeba zrobić to w ten sposób, w jaki on załatwia ludzi. Powyższe ujawnia strategię, że jest to wypracowana przez Marka Wrońskiego metoda działania w organie.
    Ministerstwo, tym samym dowodem jest w stanie wykazać Markowi Wrońskiemu, że działa on w celach korupcyjnych, gdyż dowód mówi o „darczyńcy”. Bezsporne jest, że z M. Wrońskim w sposób świadomy i zorganizowany działa członek Prezydium CK Rafał Strent i pracownik Wydziału Sztuki UWM Małgorzata Chomicz. Wymieniona oddolnie wywołuje konflikt społeczny w miejscu pracy, a wymienieni ją wspierają.
    Z uwagi na posiadane koneksje Małgorzata Chomicz na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim uzurpuje sobie prawo powoływać się na wpływy w Centralnej Komisji i w ten sposób oddziałuje zastraszając pracowników i studentów. Z dowodu wynika jasno, że Małgorzata Chomicz jest autorką anonimu wysłanego na zapotrzebowanie Rafała Strenta do Centralnej Komisji i do Marka Wrońskiego, celem sprowokowania urzędowych działań przeciwko Dziekanowi Wydziału Sztuki UWM w Ministerstwie. Wydaje się, że zagadnieniem niezmiernej wagi na szczeblu Zespołu, któremu Pan przewodniczy jest zagadnienie prawne i intelektualne: Jak udało się Rafałowi Strentowi przekonać wszystkich członków Centralnej Komisji, że anonimowi należy nadać bieg urzędowy, kiedy zarzut o plagiat dotyczy opisu własnego dzieła artystycznego?
    Jak można splagiatować opis własnego dzieła? Udzielenie odpowiedzi logicznej na tak postawione pytanie, samo przyniesie rozwiązanie intelektualne. Aby procedować w sprawie o plagiat w sztukach artystycznych to dzieło musi być plagiatem, aby jego opis był nim również. Nadmienić należy, że Centralna Komisja do tej pory nie zweryfikowała podejrzeń z anonimu nadając bezprawny bieg sprawie (załącznik Skarga do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie na postanowienia CK).
    Organ administracyjny z anonimu nie wszczyna postępowania art.64 § 1 i 2 KPA. Jak mogła Komisja wdrożyć absurd, który udzielił się osobie Rafała Strenta. Zagadnienie „obłędu udzielonego” udzieliło się całej Komisji. Nie dość, że ujawniony został spisek to wyszła na jaw indolencja naukowa. Dowody na bezprawność innych działań podejrzanych Wrońskiego, Strenta, Chomicz, ujawni zapewne postępowanie Zespołu. W załączeniu do pisma przesyłam dowody bezprawnego wykorzystywania urzędowej wiedzy przez Marka Wrońskiego do publikowania nieprawdziwych danych. Oszczerstw na temat dziekana Wydziału Sztuki, rzekomego plagiatu oraz wydawania w formie dyspozycji, co ma zrobić rektor UWM Józef Górniewicz i rzecznik dyscyplinarny Zbigniew Endler. Marek Wroński wprost foruje wyroki przed urzędowym rozpatrzeniem sprawy zgodnie z przepisami KPA, publikując na łamach „Forum Akademickiego” nieprawdziwe informacje. Poszkodowany Piotr Obarek ze swej strony zgłasza, iż jest w stanie przybyć i na potrzeby przewodniczącego złożyć wyczerpujące wyjaśnienia.
    Przekazuję wiedzę, że Marek Wroński dopuszcza się przekazywania poufnych informacji z Ministerstwa i Centralnej Komisji, Adamowi Socha, który reprezentuje prywatny interes fundacji „Debata”. W ten sposób poufna wiedza urzędowa jest sprzedawana do mediów przez współsprawcę Adama Sochę.
    Do przekazania wiedzy wybrano osoby funkcyjne w Ministerstwie oraz z racji prezentowanych wysokich walorów etycznych i intelektualnych.
    Uczestnictwo Marka Wrońskiego w działającym przy Ministrze Zespole ds. Dobrych Praktyk Akademickich, stoi w sprzeczności z charakterem prawnych działań Zespołu.
    Wnoszę jak w sentencji pisma.”.
    Następnie prof. P. Obarek odczytał pismo do Minister Barbary Kudryckiej:
    „1. Wnoszę uprzejmą prośbę o zabezpieczenie dowodu o przestępstwie popełnionym w organie, który został przesłany drogą elektroniczną w dniu 21.05.2012 r. Wpłynął on od Marka Wrońskiego, członka Zespołu ds. Dobrych Praktyk Akademickich do Biura Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Dowód zawiera wiadomość o spisku w organie, nazwiskach osób w nim uczestniczących oraz tematykę przejęcia władzy na Wydziale Sztuki Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego z wykluczeniem osoby dotychczasowego Dziekana Wydziału.
    2. Wnoszę o spotkanie służbowe z Panią Minister, aby poinformować o pozostałym ważnym zakresie sprawy.
    3. Za pośrednictwem Ministra, składam wniosek aby Marka Wrońskiego w trybie pilnym zawiesić w czynnościach lub dyscyplinarnie usunąć z zajmowanych stanowisk w Ministerstwie. Niniejszy wniosek jest uzasadniony ważnym interesem publicznym ochrony organu przed skutkami działania grupy zorganizowanej w sposób przestępczy. Bezsporne jest, że doszło do przekroczenia uprawnień i nadużycia władzy (art. 231 KK) oraz przekazywania wiadomości poufnych osobom nieuprawnionym.
    Dowód zawiera również zarzuty na okoliczność sprzedajności, korupcji, działania w zmowie przeciw funkcjonowaniu organów państwowych. Wystąpiły skutki z działania wymienionych osób. Wnoszę o nadanie właściwego biegu zagadnieniom z tego wynikającym. Uznałem za właściwe zawiadomić w przedmiocie sprawy funkcyjne osoby tj. prof. Jana Hartmana i dr hab. Darię Lipińską-Nałęcz. Ze swej strony informuję, że w sprawie mam wyłącznie status niewinnego i poszkodowanego. Reszta jest skutkiem wykreowanego spisku w organach. Z uwagi na dobro publiczne resztę istotnych dowodów w sprawie przekażę osobiście i udzielę niezbędnych wyjaśnień.”.
    Na zakończenie swojego wystąpienia prof. Obarek dodał: „Przewodniczący Komisji Dyscyplinarnej Zbigniew Endler nie nadał właściwego biegu w sprawie korupcyjnych propozycji składanych mi przez prof. W. Jaskólską. Nazwisko wymienionego również występuje w dowodzie! Niewłaściwa przedmiotowo, powołana Senacka Komisja Etyki UWM w osobie Przewodniczącego prof. Dębowskiego zwróciła się do mnie z zapytaniem czy przeproszę M. Chomicz i W. Jaskólską. Komisja dopuściła się szeregu naruszeń własnego regulaminu, które w stosownym piśmie przedstawiłem. W obliczu ujawnionych faktów, jej działanie stało się bezprzedmiotowe. Wnoszę, aby Senat UWM za pośrednictwem rektora, stosowną uchwałą zwrócił się z prośbą do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego celem otrzymania treści dowodu.”.*

    Prof. dr hab. n. med. Wojciech Maksymowicz (Dziekan Wydziału Nauk Medycznych) stwierdził, że słuchając prof. P. Obarka zauważył analogię między wystąpieniem, a obrazem Bruegela – „Ikar”. Ikar upada, świat się nie interesuje. Dziekan dodał także, że zna Marka Wrońskiego, któremu nie udała się kariera naukowa i od tego momentu Marek Wroński atakuje naukę polską, wskazując ją jako miejsce popełniania plagiatów. Zdaniem Dziekana to, co mówił prof. P. Obarek zasługuje na zastanowienie. Prof. W. Maksymowicz zakończył wystąpienie stwierdzeniem, że solidaryzuje się z prof. P. Obarkiem.

    Dr hab. Ewa Starzyńska-Kościuszko, prof. UWM oznajmiła, że wysłuchała porażających informacji z ust prof. P. Obarka, mówiąc, że utożsamia się z opinią prof. W. Maksymowicza, a przedstawiony mechanizm działania jest porażający. Dziś, zdaniem Profesor, padło na profesora P. Obarka, ale wkrótce może to być ktoś inny.

Dodaj odpowiedź do nfajw Anuluj pisanie odpowiedzi